ŚwiatKryzys wieku średniego - 50 lat minęło

Kryzys wieku średniego - 50 lat minęło

25 marca 1957 r., 6 państw spośród dzisiejszej Unii Europejskiej - Belgia, Francja, Holandia, Luksemburg, Niemcy i Włochy, podpisały w Rzymie traktat ustanawiający Europejską Wspólnotę Gospodarczą oraz traktat ustanawiający Europejską Wspólnotę Energii Atomowej, określane wspólnie Traktatami Rzymskimi. Dały one początek dzisiejszej Unii Europejskiej.

18.03.2007 10:18

Pierwotnie, wspólnota nastawiona była tylko na rozwój gospodarczy (szczególnie w sektorze węgla i stali, o czym świadczy podpisanie w 1951 r. Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali), odbudowę Europy po II Wojnie Światowej oraz "wplecenie" Niemiec w struktury zachodnie i baczne sprawowanie nad nimi kontroli. Z biegiem czasu, rozwojem i pogłębianiem współpracy międzynarodowej, obszar wspólnych działań ulegał poszerzeniu. Proces ten nie ominął również zakresu podmiotowego wspólnot, o czym świadczą kolejne rozszerzenia- Danii, Wielkiej Brytanii i Irlandii w 1973 r., Grecji w 1981 r., Hiszpanii i Portugalii 5 lat później oraz Austrii, Szwecji i Finlandii w 1995 r.

Okresem szczególnie intensywnej współpracy okazały się lata 90. XX wieku oraz początek naszego stulecia, kiedy to wspólnoty przekształciły się (zgodnie z Traktatem z Maastricht z 1993 r.) w Unię Europejską oraz zadecydowano o gotowości Unii do "wielkiego rozszerzenia" o dziesięciu nowych członków, w tym kilku z byłego bloku wschodniego. Czas ten charakteryzował się licznymi dwu- i wielostronnymi spotkaniami przedstawicieli poszczególnych państw i Komisji Europejskiej, dostosowywaniem się do wymogów unijnych, wprowadzaniem wspólnotowego dorobku prawnego (acquis communautaire).

Dziś ten proces został zastopowany. I choć od 1 stycznia br. Unia liczy 27 członków, to tak naprawdę znalazła się w patowej sytuacji. Państwa-członkowie nie wiedzą co dalej. Czy rozwijać i pogłębiać dalszą współpracę i integrację czy tez zostawić sprawy tak jak się mają obecnie? To ostatnie rozwiązanie może skutkować rozpadem UE lub też pogłębianiem współpracy ale tylko części państw (wzmocniona współpraca), a to znów może prowadzić do podziału samej Unii na kraje silnie zintegrowane oraz resztę.

To co doprowadziło do rozłamu nazywa się Traktat Ustanawiający Konstytucję dla Europy, określany mianem Konstytucji europejskiej. Wśród 27 państw powstały dwa obozy- zwolenników i przeciwników (ci ostatni to m.in. Francja i Holandia, gdzie traktat "padł" w referendum oraz Wielka Brytania, Polska i Czechy, w których proces ratyfikacyjny został wstrzymany).

Jak do tej pory rządy nie wiedza co maja z tym traktatem zrobić, gdyż nie są pewni jakiej Unii oczekują. Za dużo jest jeszcze prywaty, dążenia do osiągnięcia własnych korzyści a nie dobra ogółu. Każdy stara się wypowiadać w swoim interesie, a nie wszystkich. Na takie zachowanie wpływa w pewnym stopniu różny poziom rozwoju gospodarczego między "rdzeniem" Unii a jej "nowymi" członkami. Jako przykład, może tu posłużyć choćby sprawa zwiększenia do 2020 roku udziału energii odnawialnej do 20 proc. Przyjęcie (na trwającym szczycie UE) tego zobowiązania nie byłoby możliwe, gdyby nie zastrzeżenie, iż poszczególne kraje będą miały inne limity. Na nowych członków z jeszcze rozwijającymi się gospodarkami (Polska) Unia będzie patrzyła łaskawszym okiem, gdyż nie są one w stanie spełnić tych założeń.

Jeśli chodzi o traktat konstytucyjny i stronę polską, to domagamy się zapisu o wartościach chrześcijańskich, jednak prawdziwą "kością niezgody" wydaje się nowy sposób przyznawania głosów, który umniejsza nasza rolę (w porównaniu z traktatem nicejskim, mającym obowiązywać do końca 2009 r.). Poza tym pewne obawy budzi samo słowo konstytucja. Niektórzy boją się, iż będzie to oznaczało wprowadzenie jakiegoś nowego prawa, że ktoś coś nam siłą narzuci, że stracimy swoją suwerenność (której część i tak oddajemy na rzecz członkostwa w organizacjach międzynarodowych i UE).

Jak na razie, zdaniem prezydenta Lecha Kaczyńskiego "Unia Europejska, mimo braku traktatu konstytucyjnego jest zdolna do działania", a jego przyjęcie mogłoby spowodować zanik państw i wprowadzenie w ich miejsce "administracji narodowych".

Beata Cieślińska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)