Kryzys nie sięgnął urzędników - dostaną hojne nagrody
Ryszard Grobelny jest bardzo hojny. W czasie kryzysu miejskich finansów prezydent Poznania wydał na nagrody ponad 3 mln zł.
30.12.2011 | aktual.: 02.01.2012 09:47
Mirosław Kruszyński, zastępca prezydenta miasta Poznania może czuć się wyróżniony. Jako jedyny z czterech zastępców został uhonorowany przez przełożonego dwoma nagrodami o łącznej wysokości 14 900 zł. Jest to najwyższa gratyfikacja dla urzędnika samorządowego w całej Wielkopolsce.
- Nagrody przyznawane są w trzech sytuacjach: za opracowanie i wdrożenie programów powodujących trwałe oszczędności, realizację projektów strategicznych oraz wykonywanie dodatkowych zadań - wyjaśnia Anna Szpytko, rzeczniczka poznańskiego magistratu.
Nagrody na tej podstawie, na wniosek swoich przełożonych, otrzymała i tak większość pracowników (1149 na 1614 zatrudnionych). Przeznaczono na ten cel ponad 3,3 mln zł. Z włodarzy miasta z tej puli skorzystał Mirosław Kruszyński, zastępca prezydenta odpowiedzialny m.in. za sprawy komunalne. Jego pracę w 2011 r. prezydent Ryszard Grobelny ocenił tak wysoko, że tylko jemu spośród swoich zastępców przyznał finansową gratyfikację.
Najniższa pojedyncza nagroda dla poznańskiego urzędnika wyniosła 500 zł, a najwyższa 10 060 zł, przy czym jej wysokość nie zależała od stanowiska, lecz m.in. od "innowacyjności".
Z kolei w Urzędzie Wojewódzkim, na gratyfikacje wydano ponad 1 mln zł i obdarowano nimi niemal wszystkich.
- Nagrody otrzymało 800 osób z 830 zatrudnionych. Najniższa wynosiła 300 zł, a najwyższa 4,2 tys. zł - wylicza Tomasz Stube, rzecznik wojewody.
Na dodatkową wypłatę nie mógł jednak liczyć wojewoda Piotr Florek oraz jego zastępca Przemysław Pacia, bo według przepisów nagrody roczne nie należą się osobom zajmującym kierownicze stanowiska państwowe, w tym wojewodom.
Prawo nie pozwala również, aby premie otrzymali członkowie zarządu województwa. Dlatego bez nich musi się obyć nie tylko marszałek Wielkopolski Marek Woźniak, ale i wicemarszałkowie.