Kryzys na Kaukazie przypomina Praską Wiosnę?
Prezydent Węgier Laszlo Solyom wskazał na analogię między Praską Wiosną i rewolucją węgierską, a rosyjsko-gruzińskim kryzysem wokół Osetii Południowej.
21.08.2008 | aktual.: 21.08.2008 20:59
Solyom wyraził też ubolewanie z powodu udziału Węgier w interwencji zbrojnej, która położyła kres Praskiej Wiośnie. Dopuszczenie się przemocy wobec suwerennego państwa było bezprawne w 1968 r. tak samo jak dzisiaj. Sierpniowe wydarzenia na Kaukazie przydają niepokojącej aktualności wydarzeniom sprzed 40 i sprzed 52 lat na Węgrzech - powiedział Solyom.
Prezydent Węgier podkreślił, że jeśli wojska rosyjskie wdzierają się na terytorium niepodległego państwa, wszyscy powinni zdawać sobie sprawę, że na Węgrzech, w Czechach, Polsce i państwach bałtyckich budzi to wspomnienia o wcześniejszej interwencji i ucisku.
Jako przywódca wolnych i demokratycznych Węgier wyrażam głębokie ubolewanie z powodu udziału Węgier w inwazji w Czechosłowacji - oświadczył Solyom. Zaznaczył, że 12 lat po tym, jak Węgry zostały zaatakowane przez armię rosyjską, która krwawo stłumiła rewolucję węgierską 1956 r., "kadarowski system doprowadził Węgry do sytuacji, w której my zaatakowaliśmy kraj pragnący większych swobód".
Wcześniej, za węgierski udział w stłumieniu Praskiej Wiosny przeprosił w imieniu węgierskiego rządu minister oświaty i kultury Istvan Hiller.