Kryzys na granicy. Ponad połowa migrantów nie złożyła wniosku o azyl
Tylko 43 proc. migrantów, którzy przekroczyli nielegalnie polską granicę z Białorusią i trafili do zamkniętych ośrodków, złożyło wnioski o udzielenie pomocy międzynarodowej.
W zamkniętych ośrodkach przebywa obecnie 1450 migrantów, którzy dotarli do Polski przez Białoruś. Połowa z nich, czyli 735 osób - jak informuje rmf24.pl - to obywatele Iraku.
Ponad połowa z nich - 57 proc. - nie złożyła wniosku o objęcie międzynarodową ochroną, czyli nie prosiła o tzw. azyl. Dlaczego tak się dzieje? Powód jest prosty. Wszczęcie takiej procedury w Polsce - jak przypomina rmf24.pl - zamknęłoby im drogę o ubieganie się o azyl na zachodzie Europy.
Dla większości migrantów Polska nie jest krajem docelowym. Większość z nich chce osiedlić się w Niemczech lub we Francji.
W zamkniętych ośrodkach czekają teraz na decyzje, które nakażą im opuścić nasz kraj.
Straż Graniczna o "dzieciach z Michałowa"
O budzącej emocje sprawie zawrócenia na granicę grupy 20 migrantów z dziećmi, w tym 2,5-letnim Almandem, 4,5-letnią Alas i 6-letnią Arin poinformowała fundacja "Ocalenie". Pracownicy fundacji poinformowali, że funkcjonariusze SG przetransportowali najpierw uchodźców pod posterunek Straży Granicznej w Michałowie (tam zrobiono im zdjęcia), a następnie wywieźli autobusem w stronę białoruskiej granicy.
Tę samą informację przekazała w rozmowie z mediami rzeczniczka prasowa Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej. Jak poinformowała, wobec migrantów "została zastosowana procedura z rozporządzenia, czyli zostali doprowadzeni do linii granicznej".
W piątek komunikat na temat tej sprawy opublikowała na swojej stronie internetowej Straż Graniczna. Poinformowano w nim, że w poniedziałek funkcjonariusze z placówki Straży Granicznej w Michałowie odnaleźli w pasie przygranicznym grupę obywateli Iraku, która nielegalnie przekroczyła granicę państwową.
"W związku z tym, że w grupie tej znajdowały się dzieci, funkcjonariusze postanowili przewieźć te osoby do Placówki Straży Granicznej w Michałowie, aby zweryfikować legalność i cel ich pobytu na terytorium naszego kraju" - napisano w komunikacie.
Jak przekazano migranci otrzymali od funkcjonariuszy Straży Granicznej napoje i jedzenie. Żaden z nich nie potrzebował pomocy medycznej ani się o nią nie ubiegał.
"Funkcjonariusze Straży Granicznej poinformowali cudzoziemców o możliwości złożenia wniosku o pomoc międzynarodową, lecz rodzice dzieci odmówili złożenia takiego wniosku w Polsce. Osoby te były zainteresowane wyłącznie złożeniem wniosku o pomoc międzynarodową w Niemczech. W związku z powyższą sytuacją, funkcjonariusze Straży Granicznej zawrócili te osoby na linię granicy z Białorusią, tj. państwem, w którym przebywają legalnie" - czytamy w komunikacie SG.
Źródło: rmf24.pl, strazgraniczna.pl