Krystyna Szumilas: w przyszłym tygodniu w sejmie projekt ws. sześciolatków
W przyszłym tygodniu w sejmie odbędzie się pierwsze czytanie projektu nowelizacji ustawy o systemie oświaty dotyczącego sześciolatków - poinformowała minister edukacji Krystyna Szumilas.
18.07.2013 | aktual.: 18.07.2013 13:47
Zgodnie z tym projektem nowelizacji rocznik dzieci urodzonych w 2008 r. zostanie podzielony na dwie połowy; dzieci urodzone w okresie 1 stycznia - 30 czerwca 2008 r. pójdą w wieku sześciu lat obowiązkowo do szkoły 1 września 2014 r. wraz z siedmiolatkami urodzonymi w 2007 r. Dzieci urodzone w drugiej połowie 2008 r., czyli od 1 lipca do 31 grudnia, pójdą obowiązkowo do szkoły od 1 września 2015 r. wraz z wszystkimi dziećmi sześcioletnimi urodzonymi w 2009 r.
Do pierwszego czytania rządowego projektu dojdzie na posiedzeniu połączonych sejmowych komisji: edukacji, nauki i młodzieży oraz samorządu terytorialnego i polityki regionalnej.
W projekcie zapisano, że od września 2014 roku klasy pierwsze szkół podstawowych będą liczyły do 25 uczniów. Taki przepis ma obowiązywać od września 2014 roku i docelowo będzie dotyczył klas I-III (we wrześniu 2014 klasy I, we wrześniu 2015 r. klasy I i II, od września 2016 r. klasy I-III).
W latach szkolnych 2014/2015 i 2015/2016 w szkołach, gdzie utworzonych będzie więcej niż jeden oddział klasy pierwszej, dzieci zostaną dobrane do poszczególnych klas według wieku, począwszy od najmłodszych.
Odnosząc się na czacie do pytania dlaczego forsuje obniżenie wieku obowiązku szkolnego z siedmiu do sześciu, Szumilas powiedziała: "uważam, że powinniśmy wspierać dzieci w rozwoju. Obniżenie wieku szkolnego to wykorzystanie czasu, w którym dziecko rozwija się bardzo szybko, ale również szansa dla dzieci, które nie są wspierane w rozwoju przez środowisko, w którym żyją".
Podczas czatu internauci pytali minister edukacji także o kwestie związane z obniżeniem od 1 września 2013 r. opłat wnoszonych przez rodziców za pobyt dzieci w przedszkolach. Zgodnie z uchwalonymi w tym roku zmianami w prawie oświatowym, od 1 września opłata za każdą dodatkową godzinę opieki przedszkolnej - powyżej pięciu godzin bezpłatnych - ma wynieść nie więcej niż jeden złoty. Na obniżenie opłat wnoszonych przez rodziców za dodatkowe godziny opieki samorządy mają otrzymać dotację z budżetu państwa.
Internauci pytali m.in. co będzie, jeśli dotacja nie pokryje samorządom ubytku środków z tytułu zmniejszonej wysokości opłat. - Bardzo starannie kalkulowaliśmy wysokość dotacji tak, aby pokryła nie tylko ubytek w dochodach jednostek samorządu terytorialnego, ale również zawierała część na rozwój edukacji przedszkolnej - zapewniała Szumilas.
Zaznaczyła, że przy kalkulacji wysokości dotacji brany był pod uwagę fakt, że niektóre gminy pobierały dotąd opłaty w wysokości prawie 4 zł. - Dotacja musi pokryć ubytek dochodów również w tych gminach - powiedziała minister. - Konsultowaliśmy sposób kalkulowania z samorządami - podkreśliła.
Poinformowała, że pierwsza transza środków z dotacji trafi do samorządów do 30 września tego roku. - Gminy będą dostawać środki w ratach miesięcznych - dodała.
Jeden z internautów pytał minister, czy sprawiedliwe jest to, że rodzice z różnych powiatów, o różnym poziomie zamożności mieszkańców, mają płacić za przedszkola tyle samo. - Nie tyle narzucamy, co ograniczamy wysokość opłat. Gminy mogą pobierać mniejsze opłaty, dostosowując je do zamożności swoich mieszkańców - odpowiedziała Szumilas. Przypomniała, że samorządy mogą zwalniać rodziców z wnoszenia opłat ze względu na ich sytuację materialną oraz że są gminy, które już dzisiaj rezygnują w ogóle z pobierania opłat.
Wśród pytań zadanych na czacie kilka odnosiło się do zagwarantowanych przez rząd 200 mln zł ze środków unijnych na dostosowanie oddziałów przedszkolnych przez szkoły do potrzeb dzieci młodszych. Pytano m.in. dlaczego powstała "złota lista" samorządów, do których trafią środki.
- Wybieraliśmy samorządy, w których uprzedszkolnienie jest najniższe, bo im trzeba w pierwszej kolejności pomóc. Tam, gdzie funkcjonują jedynie oddziały przedszkolne, młodsze dzieci dzisiaj mają mniejsze szanse na udział w edukacji przedszkolnej. Dlatego taki wybór - wyjaśniła minister edukacji.