Krystyna Pawłowicz odpowiada na list "Stop dewastacji Polski". "Dzieci postkomunizmu chcą obalić rząd"
Kolejny wpis Krystyny Pawłowicz na Facebooku. Tym razem pod ostrzałem posłanki PiS znaleźli się m.in. działacze KOD, szef PO Grzegorz Schetyna, lider Nowoczesnej Ryszard Petru, były prezydent Lech Wałęsa oraz aktorka Krystyna Janda. Chodzi o planowaną na 13 grudnia demonstrację przeciwko "aroganckiej wszechwładzy PiS". "Dzieci postkomunizmu ciągle nie przyjmują do wiadomości wyników ostatnich wyborów. Rękami wprowadzanych w błąd Polaków, których chcą użyć jako swe tarcze i tarany, chcą obalić obecny legalny rząd i inne władze" - napisała Pawłowicz. Doszło do gorącej wymiany zdań z internautami.
04.12.2016 | aktual.: 04.12.2016 10:41
List "Stop dewastacji Polski", w którym liderzy opozycji zachęcają do masowych protestów przeciw PiS w dniu 13 grudnia, został opublikowany przez lidera KOD Mateusza Kijowskiego w sobotę po południu na Twitterze. Podpisali go m.in.: Lech Wałęsa, Władysław Frasyniuk, Ryszard Petru, Grzegorz Schetyna, Krystyna Janda, prezes ZNP Sławomir Broniarz, prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak oraz prezydent Sopotu Jacek Karnowski
W ocenie sygnatariuszy listu, rok rządów PiS to "czas metodycznego niszczenia Polski". "Nadeszła chwila by wypowiedzieć posłuszeństwo władz (...) Dość kompromitowania Polski na arenie międzynarodowej! Dość tłamszenia wolności i demokracji! Dość tego szaleństwa!"- zaapelowali.
Pawłowicz odniosła się do treści listu późnym wieczorem. Zasugerowała, że 13 grudnia demonstrujący mogą "znów wzywać na pomoc niemieckich antyfaszystów i innych podobnych bojówkarzy zewnętrznych".
"Czy Polacy zechcą awanturować się przeciwko swoim interesom dla ratowania utraconych konfitur panów: Schetyny, Wałęsy, Frasyniuka, Broniarza, pani Jandy, czy też jakiegoś Kijowskiego?" - pytała, po czym zaapelowała: "Nie dajmy im się kolejny raz wykiwać. Tym bardziej, że w grupce prowokatorów jest m.in. poseł Petru, który nawet nie zna dobrze polskiego języka, polskiej historii, podstaw polskiej tradycji ani kultury, a nawet nie potrafi wypełnić przekazu bankowego".
"W resortowych rodzinach pisało się na Kaczyńskich donosy"
Na reakcje internautów nie trzeba było długo czekać. "Rządźcie tak, aby zwykli obywatele nie chcieli was obalać i wszyscy będą zadowoleni", "legalne władze, legalna opozycja, legalny protest... więc jaki ma pani problem?", "niszczenie demokracji i ubeckie metody sprawowania władzy przez PiS - to nie jest patriotyczne" - pisali.
Z niektórymi posłanka PiS wdała się w dyskusję. "Wybory samorządowe były fałszowane, co przyznawały sądy w powyborczych protestach i widzieliśmy na filmach (...) Lewactwo ciągle nie uznaje wyników wyborów, taka ich demokracja. Za dużo stracili, a bez pasożytowania nie potrafią żyć" - pisała Pawłowicz w reakcji na wcześniejszy atak jednego z internautów, który przypominał: "A wy przyjęliście wynik wcześniejszych wyborów? Już następnego dnia skandowaliście, że wybory sfałszowane i trzeba ówczesny rząd obalić".
"Dziwne, że nagle Polska historia zmieniła się pod władzą PiS. Gdyby pan Kaczyński walczył o wolną Polskę, to na pewno byśmy - my, młodzi - o nim usłyszeli od naszych rodziców i dziadków. Może teraz rządzicie, ale przez te głupoty na temat obalenia komuny to długo to nie potrwa. Bardzo przykre jest to, że macie Polski naród za ciemnotę" - napisała z kolei inna internautka.
"W resortowych rodzinach nie mówiło się o Kaczyńskich, tylko pisało na nich donosy" - skwitowała Pawłowicz.