PolskaKrystyna Pawłowicz: łuk triumfalny za mało praktyczny? To najedzcie się kiełbasy!

Krystyna Pawłowicz: łuk triumfalny za mało praktyczny? To najedzcie się kiełbasy!

Łuk triumfalny w centrum Warszawy? Zdaniem większości przedstawicieli partii politycznych, 100. rocznicę Bitwy Warszawskiej należałoby upamiętnić w bardziej użytkowy i praktyczny sposób - czy to zbudować most, czy też ośrodek dla weteranów. - To najedzcie się kiełbasy, to będzie najbardziej użytkowe! - oburza się posłanka PiS, Krystyna Pawłowicz, która uważa, że pomnik ma być pomnikiem, a ta inicjatywa mogłaby jednocześnie "podnieść zdruzgotane morale społeczne".

Krystyna Pawłowicz: łuk triumfalny za mało praktyczny? To najedzcie się kiełbasy!
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell

Łuk triumfalny to pomysł Towarzystwa Patriotycznego Jana Pietrzaka, które chce w ten sposób sławić Bitwę Warszawską 1920. Łuk miałby powstać pod rządowym patronatem i za państwowe pieniądze. "Zwyciężyliśmy - zapobiegliśmy wzięciu Europy z marszu, daliśmy jej 20 lat bezpiecznego istnienia, a sobie samym szanse, po 123 latach zaborów, przetrwania jako naród. Wdzięczność i pamięć wymaga od nas aby w setną rocznicę przypomnieć o tym Polsce i światu" - czytamy w odezwie Towarzystwa, pod którą zbierane są podpisy. "Jeśli Polacy uwierzą, że mogą i potrafią, zbudują nie tylko łuk narodowej chwały, ale również silne państwo, które będzie chronić, promować i przyciągać talenty, a nie skazywać je na emigrację, państwo, gdzie każdy we własnym domu będzie mógł realizować swoje marzenia i budować pomyślną przyszłość" – tłumaczą inicjatorzy.

To dobry pomysł?

Artur Dębski (TR) nie uważa by pomysł był zły. Jego zdaniem Bitwa Warszawska to nasz jedyny prawdziwy sukces militarny, więc warto go upamiętnić. Choć zauważa z przekąsem, że jeden łuk triumfalny już jest Placu Zbawiciela i „dobrze by kolejny nie dzielił społeczeństwa”. Proponuje, by zamiast typowego łuku triumfalnego zbudować na Wiśle most dla pieszych w formie łuku, a wówczas pod takim projektem podpisałby obiema rękoma. - Niech to będzie pomnik użyteczności publicznej, na który pieniądze powinny być zbierane w ramach zbiórki powszechnej – uważa poseł.

Katarzyna Piekarska (SLD), której dziadek służył w 7 Pułku Ułanów Lubelskich, ma wyjątkowy sentyment do tradycji Bitwy Warszawskiej. Dostrzega potrzebę upamiętnienia 100. rocznicy tego wydarzenia, ale wolałaby pomysł, który wyłoniłby się na drodze ogólnokrajowego konkursu. Obawia się również, że inicjatywa nie bez powodu pojawiła się w okresie kampanii wyborczej i z tego względu może być to posunięcie stricte polityczne PiS. - Do tej rocznicy zostało jeszcze sześć lat, więc będzie czas pomyśleć o jej upamiętnieniu – ocenia Piekarska.

Z kolei wicepremier Janusz Piechociński (PSL) podkreśla, że mamy już miejsca, które bardzo mocno osadzone są w tożsamości historycznej i przypomina o Radzyminie i Osowie, więc „tu należy dołożyć wszelkich starań, by je jeszcze bardziej wyeksponować”. - A często z takimi inicjatywami wychodzą ci, których nie widać ani w Osowie, ani w Radzyminie – zauważa i dodaje, że i tak najlepszym pomnikiem dla przeszłych pokoleń, które pokazały siłę narodowego ducha, jest lepsza Polska.

Posłanka Ligia Krajewska (PO) również wątpi w potrzebę stawiania łuku triumfalnego. - Lepszą pamiątką na stulecie Bitwy Warszawskiej byłoby coś oddającego bardziej pożyteczny charakter, poprzez utworzenie np. ośrodka dla weteranów wszystkich wojen. Coś, co przyniesie pożytek Polakom, a nie będzie jedynie symbolem triumfu. Takie nadęcie jest bez sensu - uważa. Stwierdza również, że takie patriotyczne inicjatywy przed wyborami to zwykła zagrywka PiS-u.

Krystyna Pawłowicz (PiS) jest "za każdym upamiętnieniem pięknej historii Polski, gdziekolwiek by to było". Argumenty za użytkowym i praktycznym sposobem upamiętniającym tę ważną datę zbija prosto: no najedzcie się kiełbasy, to będzie najbardziej użytkowe! - Przecież to ma pozostać trwały ślad - tłumaczy posłanka. Natomiast tworzenie wszelkich ośrodków, przedszkoli czy innych miejsc użyteczności publicznej, według niej to obowiązek państwa, więc to nie ma nic do rzeczy.

- Pomnik ma być pomnikiem - podkreśla. Uważa, że ta inicjatywa mogłaby podnieść morale społeczne „zdruzgotane przez różne parady, popularyzowanie faceta, który nie wie kim jest”. - Trzeba te morale odbudować, zwłaszcza mężczyzn. Ponadto w czasach zagrożenia przyda się coś, co przypomni polskich bohaterów, coś, co spaja i jednoczy Polaków – twierdzi Pawłowicz.

Z oponentami posłanka zgadza się jedynie pod względem finansowania tej inicjatywy. Powinno odbywać się na drodze powszechnej zbiórki, by odciąć władzy możliwość ingerowania. - W innym wypadku podejrzewam, że mógłby powstać łuk triumfalny z czerwoną gwiazdą na czubku, bo jak prezydent był w Osowie, to nie pamiętał o uczestnikach Bitwy, ale pamiętał o Ruskich, którzy tam zginęli - mówi Pawłowicz.

Na pytanie, czy nie jest to element kampanii PiS-u, Pawłowicz odpowiada: - Każdy moment jest niedobry. Gdyby to Platforma wyszła z taką inicjatywą, to by mówiono, że chce sobie odbudować reputację, a jak my chcemy to zrobić, to też niedobrze. Takie argumenty niczego w tej naszej historii nie pozwalają czcić – oburza się posłanka. A wy co myślicie o pomyśle postawienia łuku triumfalnego w stolicy?

Dominika Leonowicz, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (758)