ŚwiatKrym niepokoi także Kazachów

Krym niepokoi także Kazachów

Nie tylko te z byłych państw wyrosłych na gruzach Związku Radzieckiego, które próbują przejść na stronę Zachodu, obawiają się gniewu Rosji. Boją się jej także jej wierni sprzymierzeńcy z Kazachstanu.

Krym niepokoi także Kazachów
Źródło zdjęć: © AFP

20.03.2014 | aktual.: 20.03.2014 08:26

Aneksja Krymu była karą wymierzoną przez Rosję Ukrainie za jej dążenie do zbliżenia z Zachodem. Ukraina obawia się, że jeśli nie wyrzeknie się prozachodniej polityki, Rosja sięgnie także po Donieck, Charków i Odessę. Kreml domaga się dla tych regionów autonomii, przekształcenia Ukrainy w federację.

Za dążenie na Zachód Gruzja zapłaciła już wojną w 2008 r. i utratą zbuntowanych prowincji - Południowej Osetii i Abchazji. Gruzini, którzy liczą, że jeszcze latem uda się im podpisać umowy stowarzyszeniowe z Unią Europejską i NATO, obawiają się nowych prowokacji na granicach z Abchazją i Południową Osetią. Kiedy Rosja dokonywała aneksji Krymu, rosyjskie śmigłowce i samoloty zwiadowcze bezceremonialnie wtargnęły w przestrzeń powietrzną Gruzji, nad Gori i Zugdidi, co w Tbilisi uznano za demonstrację siły.

Mołdawia, która także chce latem podpisać umowy stowarzyszeniowe z UE, boi się secesji zamieszkanego przez Rosjan Naddniestrza, które już w 1990 r., wspierane przez stacjonujących tam rosyjskich żołnierzy, ogłosiło secesję i bezskutecznie (jak dotąd) domaga się przyłączenia do Rosji.

Ale rosyjskiego prezydenta i jego wielkomocarstwowych ambicji obawia się nawet wierny Moskwie Kazachstan, ani myślący o przechodzeniu do zachodniego obozu, za to wspierający Putina w tworzeniu konkurencyjnej dla Brukseli Unii Euroazjatyckiej.

Zruszczeni Słowianie stanowią czwartą część blisko 20-milionowej ludności Kazachstanu, który przed rozpadem ZSRR nigdy nie był niepodległym państwem. Ludność słowiańska mieszka i stanowi większość w północnych regionach Kazachstanu, wzdłuż ciągnącej się przez ponad 7,55 tys. km, od Morza Kaspijskiego po Syberię granicy z Rosją. Ziemie te za czasów ZSRR służyły za miejsce zsyłki więźniów politycznych.

Po rozpadzie ZSRR poza granicami Rosji znalazło się prawie 30 mln Rosjan, głównie na Ukrainie i Białorusi, ale także w państwach bałtyckich. Z Zakaukazia, a nawet pozostałego w składzie Rosji Kaukazu wygnały ich bieda i wojny. Bieda wygnała ich też z Kirgistanu i Turkmenistanu, a wojna domowa z Tadżykistanu.

Kazachstańscy Słowianie są największą rosyjskojęzyczną kolonią w pozaeuropejskiej części dawnego ZSRR. Są potomkami dawnych osadników, urzędników, żołnierzy, ale także dysydentów zsyłanych do obozów karnych na kazachskich stepach. W czasach ZSRR byli tam (podobnie jak w pozostałych prowincjach) uprzywilejowaną elitą. Stracili ten status, gdy Kazachstan ogłosił niepodległość, a pierwszoplanowe role przejęli Kazachowie. W niepodległym Kazachstanie, promującym tubylczą i wyznającą islam ludność, przywykli do przewodnictwa Słowianie czuli się coraz bardziej spychani na margines. Promowanie Kazachów i wprowadzenie języka kazachskiego w urzędach i na uczelniach utrudniało rosyjskojęzycznym Słowianom polityczny i społeczny awans.

Obawiając się słowiańskiej irredenty, prezydent Nursułtan Nazarbajew, były komunistyczny sekretarz, a od 1991 r. nieprzerwanie panujący szef niepodległego państwa, niezmiennie zabiegał o jak najlepsze stosunki z Rosją, a sprawując absolutną władzę tłumił wszelkie przejawy zarówno kazachskiego, jak rosyjskiego nacjonalizmu. Aby złagodzić podział kraju na kazachskie południe i słowiańską północ, kazał nawet przenieść stolicę kraju z południowej Ałma-Aty do położonej w środku stepu Astany, dawnego Celinogradu i jeszcze dawniejszej kozackiej twierdzy Akmolińska.

Nazarbajew ma już jednak 73 lata, niedomaga na zdrowiu i nie wiadomo, czy w 2015 r. będzie ubiegać się o kolejną reelekcję. Nie namaścił swojego następcy i walka o schedę po nim grozi politycznymi wstrząsami.

Wielkoruscy nacjonaliści w rodzaju Władimira Żyrinowskiego, którzy nigdy nie pogodzili się z utworzeniem Kazachstanu, zachęceni aneksją Krymu odważniej zaczęli domagać się, by wykorzystać destabilizację Kazachstanu i powołując się na obronę praw Rosjan, dokonać aneksji także zamieszkanych przez nich ziem na kazachskiej północy. Żyrinowski, uważany za polityka doskonale wyczuwającego nastroje panujące na Kremlu, a nawet mówiącego publicznie to, czego z różnych powodów Kreml powiedzieć nie może lub nie chce, wezwał nawet do ponownego podporządkowania Rosji całego Kazachstanu i przywrócenia Ałma-Acie dawnej, kozackiej nazwy - Wiernyj.

Kazachstańscy Rosjanie nie mieliby nic przeciwko temu. Czerpią wiedzę o świecie z rosyjskiej telewizji i widzą w Putinie przywódcę zabiegającego o przywrócenie Rosji roli światowego mocarstwa.

Nazarbajew, który w 2008 r. poparł wojnę Rosji z Gruzją, po aneksji Krymu zadzwonił na Kreml, by zapewnić Putina, że doskonale rozumie, że Rosja broni praw swoich rodaków na Ukrainie, a także pilnuje, by nie ucierpiały tam jej strategiczne interesy. Zaraz po rozmowie z Putinem Nazarbajew zadzwonił też jednak do kanclerz Niemiec Angeli Merkel i prezydenta USA Baracka Obamy, namawiając ich, by przekonali Moskwę do pokojowego rozstrzygania sporów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)