Krwawe zamachy w Iraku
W czasie, gdy szyici w Iraku obchodzili w sobotę swoje najważniejsze święto - Aszurę, w wybuchach i samobójczych atakach zginęło według zestawień agencji AP, co najmniej 50 osób. O śmierci co najmniej 42 i 90 rannych - informowało irackie Ministerstwo Obrony.
19.02.2005 | aktual.: 19.02.2005 21:03
Obchody Aszury zgromadziły w Bagdadzie, Karbali, Diwanii i innych miastach wielotysięczne tłumy szyitów.
Rebelianci w całym Iraku przeprowadzili ataki samobójcze, ostrzał moździerzowy i karabinowy - podał przedstawiciel ministerstwa, kapitan Sabah Jasin. - Do najcięższych należał atak w Latifii, 30 km na południe od Bagdadu. W zamachu tym kierowca- samobójca wysadził swój samochód, zabijając dziewięciu irackich żołnierzy na posterunku w wojskowym punkcie kontroli.
W Bagdadzie i w jego okolicach doszło do co najmniej ośmiu samobójczych ataków. Zginęły w nich, według AP, 24 osoby, ale w całej stolicy w ciągu dnia słychać było znacznie więcej odgłosów wybuchów. Ataki zaczęły się koło południa w północnych dzielnicach miasta.
W pierwszym, zamachowiec-samobójca na motorze wysadził się w powietrze w pobliżu grupy ludzi biorących udział w pogrzebie kobiety, która zginęła poprzedniego dnia w innym zamachu. W sobotnim, według Reutersa, zginęło czterech żałobników, a 39 zostało rannych.
17 osób zginęło, a 41 zostało rannych w wybuchu w autobusie w dzielnicy Chadamija. Do wybuchu doszło przy barierze oddzielającej dostęp do meczetu w tej dzielnicy Bagdadu.
W ataku w pobliżu meczetu w Chadamii, zamachowiec-samobójca wysadził się w powietrze po wymianie strzałów z siłami bezpieczeństwa. Zginął na miejscu, zabijając dwie osoby, w tym amerykańskiego żołnierza - podało amerykańskie wojsko.
W innym ataku w tej samej dzielnicy, zamachowiec wysadzając się w powietrze zabił dziecko i sześcioro dorosłych. Rannych zostało 10 osób. Dwóch irackich gwardzistów zginęło w kolejnym ataku przeprowadzonym przez zamachowca-samobójcę.
Według kapitana policji Hazima Ibrahima, w Chadimii zginęło również dwóch innych zamachowców - jeden, który wysadził się pod akademickim Instytutem Sędziów, a drugiego zastrzeliły siły amerykańskie.
Ataki te miały miejsce podczas obchodów Aszury, która jest dla szyitów najważniejszym świętem religijnym, upamiętniającym męczeńską śmierć ich duchowego protoplasty - imama Husajna, wnuka Mahometa. Imama Husajna zabito w 680 roku w Karbali, która odtąd stała się dla szyitów świętym miastem.
W Karbali, która jest głównym miejscem obchodów Aszury, pośród ścisłych środków bezpieczeństwa przeszedł wielotysięczny tłum pielgrzymów, którzy skandowali lub bili się w piersi z płaczem i okrzykami "Husajn". Żeby ograniczyć możliwość zamachów bombowych, władze Karbali wprowadziły całkowity zakaz ruchu pojazdów - nawet rowerów i ręcznie pchanych wózków - w mieście i wokół niego.
Jeszcze większa liczba pielgrzymów udała się do meczetów w Bagdadzie.
W sunnicko-szyickiej Bakubie na północny wschód od Bagdadu, w wybuchu samochodu-pułapki koło bazy Gwardii Narodowej, zginęło w sobotę kilku irackich gwardzistów i cywil, a ranne zostały trzy osoby. Śmierć poniósł także zamachowiec-samobójca, który prowadził wypełniony materiałami wybuchowymi samochód. Do tego ataku przyznała się na swej stronie internetowej grupa Abu Musaba al- Zarkawiego.
W ataku moździerzowym na szosie łączącej Bagdad z Hillą zginęło kolejnych sześciu gwardzistów.
W pobliżu Kirkuku zastrzelony został w samochodzie wraz z żoną kurdyjski działacz Mohammed Ristem Abdul-Rahman, zaś w sunnickiej Samarrze w starciach, do jakich doszło między rebeliantami a irackimi żołnierzami, zginęły dwie osoby, a pięć odniosło rany.
Władze zamknęły do wtorku granice Iraku, aby zmniejszyć napływ pielgrzymów z zagranicy i ułatwić sobie wyłapywanie terrorystów.
W zeszłym roku obchody Aszury zapisały się krwawym żniwem: w atakach w samym Bagdadzie i Karbali zginęło co najmniej 181 ludzi, a rannych zostało od 400 do 550.