Krwawe walki w Syrii. Nie żyją 73 osoby
Co najmniej 73 cywilów zginęło a ponad 100 zostało rannych w wyniku ostrych walk, które wybuchły w piątek między syryjską armią a rebeliantami w mieście Hula w prowincji Hims na zachodzie Syrii - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.
Według jednego z działaczy opozycji, walki wybuchły, gdy siły syryjskie otworzyły ogień do demonstrantów protestujących przeciwko reżimowi prezydenta Baszara al-Asada, zabijając jedną osobę. - Są ofiary wśród żołnierzy, zniszczonych zostało pięć czołgów - powiedział działacz.
W rezultacie tej masakry Syryjska Rada Narodowa, główna koalicja ugrupowań opozycyjnych, zażądała w sobotę zwołania nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bepieczeństwa ONZ. Według Rady, w Hula zginęło 110 osób.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że po raz pierwszy od wybuchu rewolty przeciwko Asadowi w marcu 2011 r. na ulice Aleppo (Halab) w północno-zachodniej Syrii wyjechały pojazdy pancerne. To Aleppo było miejscem, gdzie przez tygodnie odbywały się antyrządowe manifestacje.
Ze względu na administracyjne restrykcje wobec działalności mediów w Syrii doniesień tych nie można na razie zweryfikować w niezależnych źródłach.
Rozlew krwi i represje w Syrii trwają mimo ogłoszonego na początku kwietnia przez wysłannika ONZ i Ligi Arabskiej Kofiego Annana zawieszenia broni i obecności w tym kraju ok. 150 obserwatorów ONZ.
Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w wyniku trwającego od marca 2011 r. konfliktu zbrojnego między przeciwnikami prezydenta Asada a siłami rządowymi zginęło już około 11 tys. ludzi.