Krowa, która uciekła z rzeźni, nie trafi pod nóż
Fundacja VIVA zainteresowana jest kupnem krowy, która w czwartek uciekła z podsuwalskiej rzeźni i przez ponad dwie godziny była ścigana przez policjantów i strażaków. Skoro już uciekła rzeźnikowi, to chętnie ją kupimy i niech żyje na naszej posiadłości pod Płockiem - mówi "Gazecie Współczesnej" Cezary Wyszyński z fundacji.
Negocjacje z rolnikiem mają być prowadzone w piątek. Dwuletnie zwierzę pochodzi ze wsi Hołny Wolmera. W czwartek rolnik przywiózł je do rzeźni we wsi Poddubówek. Krowa wyrwała się i popędziła do miasta. Nie dawała się nikomu ująć.
Ostatecznie, po podaniu jej pięciu "końskich" dawek środka usypiającego krowa nieco się uspokoiła. Strażacy pomogli załadować ją do samochodu i znowu pojechała do rzeźni. Tam jednak, zgodnie z zaleceniami lekarza weterynarii, nie została zabita.
Zobacz artykuł w "Gazecie Współczesnej"