Krowa, która uciekła z rzeźni, jednak trafi pod nóż
Choć kilkunastu rolników i parę fundacji chciało kupić krowę, która uciekła z podsuwalskiej rzeźni, przypuszczalnie nie uda się uratować jej życia. Zwierzę, które przekroczyło bramę rzeźni musi być ubite, takie są przepisy - mówi Witold Wałecki powiatowy lekarz weterynarii w Suwałkach.
25.07.2008 | aktual.: 30.07.2008 16:30
Dwuletnia krowa, jak informowaliśmy, pochodzi spod sejneńskiej wsi. W czwartek rano rolnik przywiózł zwierzę do rzeźni w Poddubówku z prośbą, aby ją ubić. Podczas zdejmowania z samochodu krowa wyrwała się i uciekła. Korzystając z otwartej bramy w zakładzie rzuciła się w kierunku miasta. Przebiegła dwie główne ulice i zatrzymała się przy Noniewicza, na niewielkim placu zabaw. Nie udało się jej tam uśpić. Zwierzę staranowało płot i przedostało się na pobliski plac budowy. Dopiero tam, po podaniu trzech silnych dawek usypiających krowa trochę się uspokoiła. Strażacy pomogli wprowadzić ją na samochód i krowa znowu trafiła do rzeźni.
Po publikacji w redakcji rozdzwoniły się telefony. Zarówno osoby prywatne, jak i fundacje były zainteresowane zakupem krowy, która uciekła rzeźnikowi. Ja też odebrałem mnóstwo telefonów z zapytaniem, jak odkupić to zwierzę - mówi Kamil Stankiewicz, menadżer Przedsiębiorstwa Produkcyjno-Usługowo-Handlowego "Stan" w Suwałkach. - Wszystkich odsyłałam do właściciela, ponieważ zwierzę jest tylko w naszym "depozycie".
Z właścicielem krowy udało się porozumieć fundacji VIVA, która miała ją odkupić za dwa tysiące złotych, a następnie znaleźć krowie opiekunów lub zawieźć na ranczo pod Płockiem, gdzie mogłaby spokojnie się paść. Wczoraj fundacja wysłała do Suwałk specjalny samochód, a jego kierowca był upoważniony do sfinalizowania transakcji i odebrania krowy. Okazało się, że jest to niemożliwe.
Nie możemy jej wydać - mówi lekarz weterynarii Witold Wałecki. Zabraniają nam tego przepisy.
Okazuje się, że w obawie przed chorobami zakaźnymi zwierzę, które wejdzie na teren rzeźni, musi być ubite.
Będziemy walczyć o tę krowę - zapowiada Cezary Wyszyński z VIVA. - Tak łatwo się nie poddamy.
Zobacz artykuł w "Gazecie Współczesnej"