"Krótkie spięcia" w polsko-niemieckich stosunkach
Wbrew oficjalnym zapewnieniom niemieckich i polskich polityków reprezentujących rządy obu krajów, że dwustronne stosunki są doskonałe, kontakty pomiędzy Niemcami i Polakami wcale nie są dobre - ocenił niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Komentarz zatytułowany "Niemiecko-polskie krótkie spięcia" opublikowano na pierwszej stronie konserwatywnej gazety.
Zdaniem komentatora Reinharda Vesera, zakłócenia nie dotyczą płaszczyzny międzyrządowej, choć nie brak spraw, na które Berlin i Warszawa mają odmienne spojrzenie - jak wojna w Iraku, konstytucja UE, czy też unijny budżet na lata 2007-2013. Oba rządy odrzucają jednak zgodnie "Centrum przeciwko Wypędzeniom", roszczenia majątkowe niemieckich wypędzonych oraz uważają za bezprzedmiotowe roszczenia reparacyjne polskiego parlamentu wobec Niemiec.
Spór panuje natomiast pomiędzy partiami, organizacjami społecznymi i dziennikarzami - uważa komentator. Jego zdaniem, mówienie o niemiecko-polskiej konfrontacji byłoby jednak przesadą, choćby dlatego, że większość niemieckiego społeczeństwa w ogóle nie zauważa tego sporu. "Ci Niemcy, których Polacy traktują jak zagrożenie, są w Niemczech mniejszością znajdującą się w defensywie" - czytamy.
"FAZ" podkreśla, że inaczej wygląda sytuacja w Polsce, gdzie "wydaje się szaleć nacjonalistyczny ferwor, jaki w wersji skierowanej przeciwko Niemcom opanował także większość tych osób, które od lat walczyły właśnie przeciwko nacjonalizmowi".
Autor wyjaśnia, że głównym zarzutem wobec Niemców jest to, że chcą napisać na nowo historię drugiej wojny światowej tak, aby stało się nierozpoznawalne, kto ją rozpoczął i kto jest katem, a kto ofiarą.
Zdaniem "FAZ", antyniemieckie nastroje w Polsce są skutkiem aktualnej sytuacji w polityce wewnętrznej. "Po jednej stronie znajduje się przegniła do szpiku kości, niegdyś komunistyczna partia rządząca, po drugiej zaś stronie prawicowa opozycja, która musi sprawić, by zapomniano, że jej ostatnia kadencja cztery lata temu zakończyła się publicznym samorozszarpywaniem i długą serią dyletanckich błędów" - czytamy. "To klasyczna sytuacja, w której polityczne elity próbują mobilizować nacjonalistyczne uczucia" - komentuje gazeta.
Zdaniem "FAZ", trzeba jednak sięgnąć głębiej do historii, by zrozumieć przesunięcie akcentów w publicznej dyskusji w Polsce w ostatnich latach. Przed upadkiem muru berlińskiego (1989) polscy intelektualiści wyrażali niezrozumienie i wręcz zaniepokojenie, że zachodni Niemcy nie myślą o zjednoczeniu kraju.
"Już w podziemnych wydawnictwach w latach 80. zaczęto żegnać się z poglądem, iż Polska była w XX wieku wyłącznie niewinną ofiarą totalitarnej przemocy. W pierwszym dziesięcioleciu ciężko wywalczonej wolności to, co zapoczątkowano przed 1989 rokiem w małych kręgach, stało się tematem dla głównych gazet: wypędzenie Niemców, krwawy ucisk Ukraińców zarówno w przedwojennej, jak i powojennej Polsce, antysemityzm. Punktem kulminacyjnym tych rozliczeń z własną historią była debata o antyżydowskim pogromie w Jedwabnem w lipcu 1941 r., która cztery lata temu zdominowała na wiele miesięcy życie publiczne w Polsce" - pisze "FAZ".
W ocenie "FAZ", dyskusja o Jedwabnem stała się "punktem zwrotnym". Komentator wyjaśnia, że z powodu echa, jakie sprawa ta wywołała za granicą, wielu Polaków zaczęło obawiać się pominięcia faktu, iż Polska była wtedy okupowanym krajem. Spotykane także w niemieckiej prasie bezmyślne sformułowanie "polskie obozy koncentracyjne" na określenie niemieckich obozów koncentracyjnych na polskim terytorium, wywołuje w Polsce wzburzenie. Autor przypomniał, że w tej sprawie zabierał też głos polski minister spraw zagranicznych.
Komentator przyznaje, że w Niemczech częściej niż w minionych latach mówi się obecnie o własnych ofiarach wojennych. "To, co jeszcze niedawno traktowane byłoby jako normalne zjawisko, Polacy interpretują błędnie jako próbę rewizji historii" - zauważył.
"FAZ" zapewnia, że większe zainteresowanie Niemców losem wypędzonych nie ma podtekstu rewizjonistycznego. "Mogłoby ono być raczej szansą dla wzajemnych stosunków, ponieważ kieruje spojrzenie na to, co Polacy musieli wycierpieć po 1945 roku w następstwie rozpoczętej przez Niemcy wojny - stalinowski terror i wypędzenia, których skutków w przeciwieństwie do zachodnich Niemiec nie złagodził żaden cud gospodarczy" - kończy swój tekst Reinhard Veser.
Jacek Lepiarz