Królowa pokrzywdzonych
Nie nastawiam drugiego policzka. Bronię się tym, co mam w ręku – deklaruje Sampat Pal, która w Indiach zmobilizowała tysiące kobiet do samoobrony przed światem rządzonym przez mężczyzn.
Miejcie się na baczności brutalni mężowie, przekupni policjanci, skorumpowani politycy, nieudolni biurokraci. Czyha na was kobieta, która nie pozwoli wam wykręcić kolejnego numeru. Nazywa się Sampat Pal i ma za sobą 100 tysięcy bojowniczek zwalczających niesprawiedliwość w każdym zakątku Indii. To jej armia w różowych sari.
Podczas pierwszego spotkania głównodowodząca tego wojska głaszcze cię po twarzy. Przewierca ciemnymi oczami na wylot. Sampat Pal taka już jest. Nieprzewidywalna, czuła, ale w razie potrzeby – agresywna. W tej 47-letniej, mierzącej niewiele ponad półtora metra postaci, kipi furia. – Gulabi Gang (Różowy Gang) zwycięży! – krzyczy przy każdej nadarzającej się okazji.
Zapach monsunu
Gulabi Gang to jej różowa armia, której członkinie odpowiadają na wojenne zawołanie, potrząsając lathis – grubymi kijami, które są ich jedyną bronią. – Dziś będzie się działo – szepcze Sampat, puszczając do mnie oko. Po czym wskakuje do dżipa, którym będzie śmigać po wyboistych ulicach miasta Atarra. Sto żołnierek czeka już na swoją przywódczynię w pobliskim Fatehpur, aby przemaszerować z nią ulicami miasta.
Quino Petit
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".