Królik bez uszu zabity przez operatora kamery
Til, niemiecki królik z rzadkim zaburzeniem genetycznym, zginął, kiedy nadepnął na niego operator kamery - informuje "Huffington Post".
Til, mieszkaniec ogrodu zoologicznego w mieście Limbach-Oberfrohna, kilka dni temu stał się ulubieńcem Niemców. Wszystko dzięki rzadkiemu zaburzeniu genetycznemu, które sprawiło, że królik był pozbawiony uszu.
Kariera królika zakończyła się jednak nagle i tragicznie. Til zginął w środę, kiedy nadepnął na niego operator kamery, który przyjechał sfilmować zwierzę. Operator w rozmowie z dziennikiem "Bild" wyjaśnił, że nie zauważył królika, który schował się pod sianem.
Til miał zaledwie 17 dni. Zagraniczne media piszą, że rysowała się przed nim świetlana przyszłość. Podkreślają, że to właśnie Til mógł w sercach Niemców zająć miejsce niedźwiadka Knuta i zezowatego oposa Heidi.
Dyrektor zoo Uwe Dempewolf powiedział Spiegel.de, że śmierć królika była natychmiastowa. - Til nie cierpiał - stwierdził i dodał, że tej tragedii nie dało się przewidzieć.
Ciało Tila zamrożono. Władze zoo podejmą decyzję, czy królik zostanie wypchany.