"Królami życia są ci, którzy chleją i biją". Afera po słowach Tuska. Mamy stanowisko PO
PiS szykuje kolejne uderzenie w Donalda Tuska. Wszystko po głośnym wystąpieniu przewodniczącego PO w Sulechowie. Politycy Platformy w rozmowie z Wirtualną Polską przekonują, że rządzący manipulują słowami ich lidera. I wytykają politykom PiS "wspieranie przemocowców".
Czwartek 11 maja, Sulechów. Donald Tusk wygłasza przed mieszkańcami miasta i działaczami PO pierwsze od dłuższego czasu wystąpienie.
Szef PO mówi długo. Uderza w rząd, piętnuje jego polityków za afery ujawniane przez media, zaczyna od skandalu związanego z rosyjską rakietą w Polsce. Odpowiada także na pytania wyborców - nie zawsze tych, którzy popierają Platformę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W pewnym momencie Tusk nawiązuje do tragedii związanej ze śmiercią brutalnie skatowanego 8-letniego Kamilka. Zaznacza, że jest ostatnim, który wykorzystywałby śmierć do politycznych rozgrywek, bo w tym - jak twierdzi szef PO – "specjalizuje się PiS".
Były premier uderza w rząd za to, że polskie państwo nie potrafiło zapobiec tej tragedii. I że system tworzony przez władzę, w żaden sposób nie chroni bezbronnych dzieci.
Po tych słowach Tusk mówi: "Wszystko w Polsce od kilku lat jest postawione na głowie. Królami życia są ci, którzy chleją, biją swoje dzieci, biją kobiety i pracą się nie zhańbili od wielu lat. Wymarzona polityczna klientela dla władzy, która sama ma pewien sposób myślenia bardzo podobny do tej klienteli".
PiS: zapamiętamy słowa Tuska
Po tych słowach w mediach społecznościowych zwolennicy PiS podnoszą głosy oburzenia. A to nie koniec.
Lider PO podczas swojego wystąpienia wciąż uderza w PiS, "rozszyfrowuje" również skrót tej partii: - Jeśli dzisiaj powiemy, że PiS to jest Patologia i Sitwa, to nie wymaga już żadnego uzasadnienia - mówi.
Jednocześnie przekonuje, że "żyjemy dzisiaj w kraju, gdzie władza nie tylko promuje przemoc w różnej postaci, demonstruje pogardę wobec słabych". - Mamy w Polsce władzę, która promuje bicie dzieci i równocześnie chce kary śmierci dla tych, którzy biją dzieci. Ten paradoks, ten absurd, mówi bardzo wiele o ich mentalności i ich podejściu do tego problemu, tzn. umyć ręce, niczego nie zorganizować tak, jak należy i uznać, że problem rodzin patologicznych to jest coś, co ich nie dotyczy - mówi Tusk.
Zdaniem szefa PO nie ma przypadku w tym, że "margines społeczny" jest często nazywany potocznie "patologią", a więc wszędzie tam, gdzie jest najwięcej alkoholu, przemocy i cierpień polskich dzieci, to "symbol czasów PiS-owskich w Polsce".
Na te słowa błyskawicznie zareagował szef kampanii PiS Tomasz Poręba. "Można by wiele na temat tych słów pogardy Donalda Tuska wobec wyborców PiS napisać, ale je przede wszystkim należy zapamiętać" - napisał na Twitterze.
Dzień później głos w tej sprawie zabrał rzecznik PiS. - Ostatnie wypowiedzi Donalda Tuska świadczą o jego pogłębiającej się frustracji. Wypowiedź o ludziach, którzy "chleją i biją dzieci i kobiety oraz pracą nie zhańbili się od lat", to kolejny przykład poniżenia milionów ludzi. Tusk radykalizuje język, by zwrócić na siebie uwagę, bo grono tych, którzy chcą go słuchać wcale się nie powiększa, a wręcz topnieje - powiedział na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia w "Sygnałach Dnia" Rafał Bochenek.
Politycy PiS oskarżają Donalda Tuska, że wykorzystuje tragedię chłopca do celów politycznych. To mocny zarzut. Co na to Platforma?
"Politycy PO reagują: PiS hołubi przemocowy margines"
O słowa polityków PiS zapytaliśmy bliskich współpracowników przewodniczącego PO. Jak mówi nam zastępczyni sekretarza generalnego PO Monika Wielichowska - towarzysząca Donaldowi Tuskowi na każdym spotkaniu w terenie - były premier "opowiedział o patologicznych zjawiskach, które się zdarzają, bo PiS nie buduje systemu bezpieczeństwa dla dzieci, kobiet i rodzin".
- Oburzenie PiS-u wynika z obnażenia przez przewodniczącego Tuska ich ogromnej hipokryzji i zaniedbań, jeśli chodzi o bezpieczeństwo polskich rodzin. W myśl powiedzenia: "uderz w stół, nożyce się odezwą", dotknięci ruszyli z atakiem, zamiast zmierzyć się z tym, co złego zrobili - przekonuje Wielichowska.
Podobnie tłumaczy to rzecznik PO Jan Grabiec. - Przewodniczący Tusk wyraźnie powiedział o patologii, która przez państwo powinna być zwalczana, a nie hołubiona. Mówił o przemocy w rodzinie, z którą państwo za rządów PiS nie walczy, a raczej ją pielęgnuje. Są dziesiątki wypowiedzi i działań polityków obozu władzy, które działają na korzyść sprawców przemocy domowej. To przecież PiS był przeciwny konwencji antyprzemocowej, a premier Beata Szydło się nawet tym chwaliła - mówi nam polityk.
Jak przekonuje, "charakterystyczne dla ideologii PiS jest to, że rodzina biologiczna, bez względu na to, co się w niej dzieje, czy jest w niej przemoc, alkoholizm czy inne patologie, jest święta i nikt nie ma się prawa do niej przyczepić". - Zmiany w prawie w ostatnich latach osłabiały możliwość działania instytucji państwa w momencie, gdy naruszane są prawa dziecka w związku z każdym rodzajem przemocy - mówi Grabiec.
"Stuknijcie się w głowę"
Rzecznik PO na pytanie, jak odniesie się do twierdzeń polityków PiS, jakoby Donald Tusk mówił o "milionach wyborców PiS", odpowiada: - Jeśli politycy PiS uważają, że przewodniczący Tusk mówił o ich wyborcach, to jakie oni mniemanie o tych wyborcach mają? Donald Tusk nigdy nie powiedziałby o wyborcach PiS czy innej partii, że są "patologią". Przewodniczący mówił o przemocowych zachowaniach pewnego marginesu, który jest hołubiony przez rządzących, a który dla PiS jest również zapleczem politycznym.
Rzecznik PO podkreśla, że politycy PiS świadomie manipulują słowami szefa PO. - Stuknijcie się w głowie, panowie. I zastanówcie się, co mówicie o własnych wyborcach - zwraca się do polityków PiS Jan Grabiec.
O zdanie zapytaliśmy także wiceprzewodniczącą PO Izabelę Leszczynę. - Pamiętamy haniebne słowa premier Szydło w Zakopanem, która chwaliła tamtejsze władze za niewdrażanie przepisów antyprzemocowych, słyszymy ministra Czarnka, czy - o zgrozo! - Rzecznika Praw Dziecka z nadania PiS. To wszystko jest aprobatą dla przemocy, której śmiertelnymi ofiarami jest trzydzieścioro niewinnych dzieci rocznie. Politycy PiS-u odpowiadają za to, że sądy boją się podejmować decyzje o zabraniu dziecka z domu rodzinnego. Niestety nie każda rodzina jest święta, ale święte jest zawsze dziecko - konkluduje Leszczyna.
Monika Wielichowska przypomina, że "to rządzący byli przeciwko konwencji antyprzemocowej, Zbigniew Ziobro odmawiał wsparcia łódzkiemu Centrum Praw Kobiet, rząd nie wspierał finansowo Niebieskiej Linii, a minister Czarnek twierdził, że w niektórych życiowych sytuacjach zastosowanie kary fizycznej, kary cielesnej, bywa nieodzowne". - O tym właśnie będziemy przypominać - mówią politycy PO.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski