Krokodyl z Rosji zaatakuje w Polsce?
Krokodyl, mołodiec, ruska heroina - tak jest nazywana dezomorfina, zabójczy narkotyk z Rosji. Przestrzegają przed nim nasi eksperci od leczenia uzależnień i policjanci zwalczający przestępczość narkotykową - informuje "Rzeczpospolita".
09.01.2012 | aktual.: 11.01.2012 12:19
Ostrzeżenia o narkotyku nazywanym "krokodylem", który zalewa rosyjski rynek, przekazała tamtejsza policja. Dołączyła też szokujące zdjęcia osób, które go brały.
Jak się okazuje, biorący narkotyk umierają trzy lata po wzięciu pierwszej dawki. Duża zawartość fosforu nieodwracalnie uszkadza tkanki. Najpierw pojawiają się zielonkawe plamy na skórze, w strukturze podobne do krokodylej (stąd nazwa), potem niegojące się rany. Medycyna jest bezsilna. - To wyjątkowe świństwo. Zawiera żrące kwasy, które palą żyły - mówi "Rzeczpospolitej" policjant zwalczający przestępczość narkotykową.
Krokodyla produkuje się na bazie kodeiny, którą w Rosji apteki sprzedają w czystej postaci bez recepty. Początkowo stosowali go ludzie z nizin społecznych, bo jest tani. Dlaczego jest tak groźny? Bo dezomorfina jest kilkakrotnie silniejsza niż heroina i kilkadziesiąt razy niż morfina. Zawiera substancje silnie toksyczne i wyniszcza organizm.
Narkotyk dwa lata temu trafił na Ukrainę, a pojedyncze przypadki używania go odnotowano w Niemczech, Czechach i Francji. W Polsce dotąd nie wystąpiło zagrożenie. Ale trzeba ostrzegać, może się zdarzyć, że ktoś sięgnie po ten narkotyk. - Wiemy o istnieniu tego narkotyku i cały czas monitorujemy rynek - mówi "Rz" Krzysztof Hajdas z KG Policji.