Kreml wzywa, by nie wiązać katastrofy airbusa z operacją Rosji w Syrii
Nie należy wiązać katastrofy rosyjskiego airbusa A321 na Synaju z trwającą w Syrii operacją wojskową w Rosji - oświadczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Jak ocenił, są to "absolutnie różne kwestie".
03.11.2015 | aktual.: 03.11.2015 14:16
- Jakiekolwiek hipotetyczne rozważania na ten temat są nie na miejscu. Są to (...) dwie absolutnie różne kwestie, nie należy tego wiązać - powiedział rzecznik prezydenta Władimira Putina.
W ten sposób odpowiedział on na pytanie dziennikarzy, czy na przebieg operacji w Syrii mogłoby wpłynąć ewentualne potwierdzenie, że przyczyną katastrofy był akt terroru.
Pieskow powiedział, że na razie nie ma żadnych danych wskazujących na oznaki aktu terrorystycznego. - Na razie nie ma żadnych nowych danych, prowadzone jest śledztwo, trwa ono tylko dwie doby - wskazał.Nie należy wiązać katastrofy rosyjskiego airbusa A321 na Synaju z trwającą w Syrii operacją wojskową w Rosji - oświadczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Jak ocenił, są to "absolutnie różne kwestie". Rosyjskie lotnictwo wojskowe od 30 września prowadzi ostrzały w Syrii wymierzone przeciwko Państwu Islamskiemu (IS). Po katastrofie airbusa egipska filia IS ogłosiła, że to ona doprowadziła do katastrofy. Jednak Rosja, Egipt, a także Stany Zjednoczone uważają tę wersję za mało prawdopodobną.
Samolot airbus A321 należący do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, zniknął z radarów w sobotę na wysokości blisko 9,5 km po ok. 23 minutach od startu i spadł na pustynny półwysep Synaj. Zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie, w większości turyści wracający do Petersburga z wakacji w Egipcie.