"Kręgosłup Łyżwińskiego nie pozwala na niektóre pozycje"
Łódzka prokuratura okręgowa, która prowadzi
śledztwo w tzw. seksaferze, przesłuchała w charakterze
świadka posłankę Samoobrony Wandę Łyżwińską - żonę aresztowanego w
tej sprawie posła Stanisława Łyżwińskiego. Schorzenie kręgosłupa stwierdzone u Łyżwińskiego wyklucza bardzo dużo pozycji opisywanych przez pokrzywdzone - powiedział adwokat Stanisława Łyżwińskiego mecenas Wiesław Żurawski.
11.09.2007 | aktual.: 11.09.2007 17:12
###Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/bohaterowie-seksafery-6038682264584833g ) [
]( http://wiadomosci.wp.pl/bohaterowie-seksafery-6038682264584833g )
Bohaterowie seksafery
Łyżwińska po wyjściu z prokuratury powiedziała dziennikarzom, że "zeznawała w dwóch sprawach". Pierwsza z nich dotyczyła sprawy karnej, jaką wytoczył jej mąż Anecie Krawczyk, druga - tzw. seksafery.
Jak mówiła, w obu tych sprawach doniosła prokuraturze kolejne - według niej - "mocne dowody". Przyznała, że jednym z nich jest księga wyjść i wejść do sejmowego hotelu. Dodała również, że według tych dokumentów nie zgadzały się - wbrew temu, co mówią pokrzywdzone kobiety - personalia osób, które miałyby wchodzić i wychodzić do hotelu w określonych dniach.
Łyżwińska przyznała, że prokuratura pytała ją o męża i o kobiety, które zeznawały wcześniej w tej sprawie. Nie było natomiast pytań dotyczących przewodniczącego Samoobrony Andrzeja Leppera.
Posłanka jest przekonana, że "w 70%" udało się jej przekonać prokuraturę o niewinności jej męża. Jej zdaniem, zeznania kobiet są takie same i "jest to bardzo dobrze opracowany scenariusz". Nie potrafiła jednak powiedzieć, przez kogo.
Według niej, cała ta sprawa to efekt "przegranych wyborów, rozczarowania i braku pracy przez pewne osoby". Posłanka zapowiedziała, że będzie startować w nadchodzących wyborach parlamentarnych.
Wraz z posłanką do prokuratury przyjechał adwokat Łyżwińskiego mecenas Wiesław Żurawski, który chciał być też jej pełnomocnikiem. Prokuratura jednak się na to nie zgodziła. Mec. Żurawski będzie wnioskował o przeprowadzenie dowodu związanego ze stanem zdrowia Łyżwińskiego. Jak twierdzi, ma on istotne znacznie dla oceny całego materiału dowodowego. Pytany o szczegóły odpowiedział jedynie, iż "każdy uraz kręgosłupa może prowadzić do zaburzeń erekcji".
Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu ub. roku po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i liderowi Samoobrony Andrzejowi Lepperowi. Krawczyk twierdziła też, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Andrzeja Leppera.
Prokuratorskie śledztwo dotyczy "żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym" przez osobę pełniącą funkcję publiczną i uzależnienia od nich zatrudnienia w biurze poselskim. Dotąd przesłuchano w nim ponad 150 osób.
W związku z tą sprawą pod koniec sierpnia Prokuratura Okręgowa w Łodzi przedstawiła b. posłowi Samoobrony Stanisławowi Łyżwińskiemu łącznie siedem zarzutów, w tym: gwałtu, przyjmowania i żądania korzyści osobistych o charakterze seksualnym, wykorzystania lub usiłowania wykorzystania seksualnego czterech kobiet, nakłaniania Anety Krawczyk (głównego świadka w sprawie tzw. seksafery) do przerwania ciąży oraz podżegania do porwania biznesmena. Zarzuty dotyczą lat 1999-2003. Poseł, który trafił do aresztu, nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Grozi mu kara do 10 lat więzienia.
W środę łódzki sąd okręgowy ma rozpatrywać zażalenie obrońcy na aresztowanie posła.
W śledztwie podejrzane są dotąd cztery osoby. B. radny sejmiku woj. łódzkiego i działacza Samoobrony Jacek P. jest już oskarżony m.in. o nakłanianie Krawczyk do przerwania ciąży i narażenie życia kobiety. Przebywa w areszcie; grozi mu do 8 lat więzienia.
Zarzuty postawiono także b. działaczowi Samoobrony z Myślenic Franciszkowi I. i b. działaczowi tej partii z Tomaszowa Maz. Pawłowi G. I. jest podejrzany o poplecznictwo i podżeganie do składania fałszywych zeznań, a Pawłowi G. zarzuca się grożenie śmiercią Krawczyk i poplecznictwo. Obu grozi kara do 5 lat więzienia.
W łódzkiej prokuraturze okręgowej, która prowadzi śledztwo w tzw. seksaferze, rozpoczęło się przesłuchanie w charakterze świadka posłanki Samoobrony Wandy Łyżwińskiej - żony aresztowanego w tej sprawie Stanisława Łyżwińskiego.
Przed wejściem do prokuratury Wanda Łyżwińska nie chciała rozmawiać z dziennikarzami. Powiedziała jedynie, że będzie odpowiadać na pytania śledczych i ma ze sobą dokumenty ze szpitala w Lublinie, w którym przebywał jej mąż po urazie kręgosłupa.
Wraz z posłanką do prokuratury przyjechał adwokat Łyżwińskiego mecenas Wiesław Żurawski, który chce być też pełnomocnikiem Łyżwińskiej. Potwierdził, że będzie wnioskował o przeprowadzenie dowodu związanego ze stanem zdrowia Łyżwińskiego. Jak twierdzi, ma on istotne znacznie dla oceny całego materiału dowodowego. Żurawski powiedział, że schorzenie kręgosłupa stwierdzone u Łyżwińskiego "wyklucza bardzo dużo pozycji opisywanych przez pokrzywdzone".
Śledztwo w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie wszczęto w grudniu ub. roku po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i liderowi Samoobrony Andrzejowi Lepperowi. Krawczyk twierdziła też, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Andrzeja Leppera.
Prokuratorskie śledztwo dotyczy "żądania oraz przyjmowania korzyści osobistych o charakterze seksualnym" przez osobę pełniącą funkcję publiczną i uzależnienia od nich zatrudnienia w biurze poselskim. Dotąd przesłuchano w nim ponad 150 osób.
W związku z tą sprawą pod koniec sierpnia Prokuratura Okręgowa w Łodzi przedstawiła b. posłowi Samoobrony Stanisławowi Łyżwińskiemu łącznie siedem zarzutów, w tym: gwałtu, przyjmowania i żądania korzyści osobistych o charakterze seksualnym, wykorzystania lub usiłowania wykorzystania seksualnego czterech kobiet, nakłaniania Anety Krawczyk (głównego świadka w sprawie tzw. seksafery) do przerwania ciąży oraz podżegania do porwania biznesmena. Zarzuty dotyczą lat 1999-2003. Poseł, który trafił do aresztu, nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Grozi mu kara do 10 lat więzienia.
Wcześniej prokuratura oskarżyła także radnego sejmiku woj. łódzkiego i działacza Samoobrony Jacka P. m.in. o nakłanianie Krawczyk do przerwania ciąży i narażenie życia kobiety. Ponadto, Jacek P. oskarżony jest o usiłowanie poplecznictwa, a tym samym utrudnianie śledztwa. Grozi mu kara do 8 lat więzienia.
Zarzuty postawiono także b. działaczowi Samoobrony z Myślenic Franciszkowi I. i b. działaczowi tej partii z Tomaszowa Maz. Pawłowi G. I. jest podejrzany o poplecznictwo i podżeganie do składania fałszywych zeznań, a Pawłowi G. zarzuca się grożenie śmiercią Krawczyk i poplecznictwo. Grozi im kara do 5 lat więzienia.