Trwa ładowanie...
d3yphpv
10-10-2003 15:00

Kreatywna księgowość w Muzeum Narodowym?

Krakowska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie wyłudzenia ponad 430 tys. zł dotacji przez Muzeum Narodowe
w Krakowie i nieprawidłowości w dokumentacji. Zawiadomienie w tej
sprawie złożyła krakowska delegatura Najwyższej Izby Kontroli.

d3yphpv
d3yphpv

Prokuratura odmawia komentarza w tej sprawie. "W chwili obecnej nie udzielamy żadnych informacji. Udzielimy ich w terminie późniejszym" - powiedział prokurator rejonowy dla Krakowa Krowodrzy, Jan Kościsz.

Informacje na ten temat można natomiast znaleźć na oficjalnej stronie internetowej NIK, w sprawozdaniu z kontroli przeprowadzonej w wybranych instytucjach kultury pod kątem promocji polskiej kultury za granicą.

"W związku z podejrzeniem wyłudzenia przez Muzeum Narodowe w Krakowie dotacji w łącznej kwocie 430 746,08 zł, poprzez fałszowanie dokumentacji rozliczeniowej przekazanej Centrum Międzynarodowej Współpracy Kulturalnej - Instytut Adama Mickiewicza, Delegatura NIK w Krakowie przekazała sprawę do Prokuratury Rejonowej w Krakowie" - czytamy w materiale NIK.

W sprawozdaniu podano też, że kontrola Izby w Muzeum Narodowym w Krakowie wykazała, iż rozliczenia zadań, wykonywanych na zlecenie Instytutu Adama Mickiewicza, nie odzwierciedlały faktycznie poniesionych kosztów organizacji czterech wystaw w ramach Festiwalu "Europalia Polska - 2001" i świadczyły o zamiarze wprowadzenia w błąd zamawiającego przedmiotowe usługi.

d3yphpv

Doprowadziło to - zdaniem NIK - do zawyżenia kosztów o co najmniej 430 746 tys. zł, czyli o 51,4%. Zastrzeżenia kontrolerów wzbudziły także nieprawidłowości w fakturach, służące - według NIK - obciążeniu budżetu Festiwalu kosztami zakupów dokonywanych na inne cele.

Z zarzutami NIK nie zgadza się dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie Zofia Gołubiew. "Prawdą jest, że pewne nieprawidłowości w dokumentacji miały miejsce, ale nie było żadnego świadomego fałszerstwa, jedynie niewłaściwe rozliczenie faktur. Nie było także żadnego wyłudzenia. Ani jedna złotówka nie poszła na cele inne niż statutowe. Na moim stanowisku jestem strażnikiem pieniędzy polskiego podatnika i mam sumienie czyste" - zapewniła.

Według niej, cała sytuacja wyniknęła z niedofinansowania placówek kultury, które zmuszone są do poszukiwania sposobów likwidowania niedoborów. "Po prostu decyzją moich kolegów niektóre środki zostały przesunięte na inne cele. Ja po powrocie do pracy to zaakceptowałam, bo sama postąpiłabym tak samo" - powiedziała dyr. Gołubiew.

"Część tych pieniędzy zwróciliśmy już Instytutowi Adama Mickiewicza, który zresztą od początku przyjął nasze rozliczenia i nie przerwaliśmy naszej współpracy. O wszystkim został przez mnie poinformowany pan minister kultury" - wyjaśniła dyrektor Gołubiew.

d3yphpv
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3yphpv
Więcej tematów