Krakowianie sprzeciwiają się stawianiu ekranów akustycznych
Mieszkańcy Krakowa narzekają, że wszędzie powstają ekrany akustyczne, ostatnio głosy te podniosły się w trakcie modernizacji ulicy Mogilskiej. Ludzie uważają, że przeznaczane na to pieniądze mogłyby być wykorzystywane w lepszy sposób. Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu tłumaczy: tak trzeba.
Przed rozpoczęciem remontu mieszkańcy sami domagali się ekranów akustycznych, aby chronić się przed hałasem. Dziś są im przeciwni: odremontowanej ulicy Mogilskiej i alei Jana Pawła II już niedługo nie będzie widać - zakryte zostaną rzędami wysokich ekranów dźwiękochłonnych.
- W przypadku modernizacji ul. Mogilskiej pojawiła się szansa na ograniczenie ilości ekranów akustycznych - zmieniały się przepisy. Podjęliśmy próbę zmniejszenia ich
ilości przy tej inwestycji. W czerwcu zlecono opracowanie ponownej analizy akustycznej pod kątem zmienionych dopuszczalnych poziomów hałasu. Niestety, zgodnie z wynikami badań określono, że możliwe jest wyłącznie zastąpienie paneli pełnych na wysokości budynku Mogilska 123 panelami przeźroczystymi. Pozostały zakres realizacji ekranów nie mógł być zmieniony - mówi Michał Pyclik, rzecznik Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
Przy budowie np. linii tramwajowej czy nowej drogi, inwestor jest zobowiązany do ograniczania rozprzestrzeniania się hałasu. W warunkach miejskich, trzeba wziąć pod uwagę, że jeśli nie wystarczy stosowanie np. mat tłumiących czy asfaltów cichych, jedynym rozwiązaniem pozostają ekrany. Część mieszkańców ulicy Mogilskiej wymieniała okna na tłumiące hałas - ale i to za mało, ponieważ chronią one tylko krakowian, ale ich domy już nie, a pomiaru hałasu dokonuje się na zewnątrz.
- W zakresie ekranów akustycznych, ZIKiT wyznaje zasadę ich minimalizacji. Jeśli tylko jest możliwość zastosowania rozwiązań alternatywnych będą one wybierane. Niestety, w świetle obowiązujących przepisów nie da się ich całkowicie wyeliminować z placów budów w Krakowie - informuje Pyclik.