Spór o uchwałę anty-LGBT z miliardami euro w tle. "Niezrozumienie powagi sytuacji"
- Były dwie motywacje podjęcia takiej decyzji. Po pierwsze, dyscyplina partyjna w Prawie i Sprawiedliwości, a po drugie, w dużej mierze, niezrozumienie powagi sytuacji - wicemarszałek małopolski Tomasz Urynowicz komentuje głosowanie nad uchwałą anty-LGBT.
W czwartek radni Małopolski zdecydowali w sprawie uchwały anty-LGBT. Większością głosów utrzymano ją w mocy, co może oznaczać dla regionu utratę 2,5 mld euro unijnych pieniędzy.
- Były dwie motywacje podjęcia takiej decyzji. Po pierwsze, dyscyplina partyjna w Prawie i Sprawiedliwości, a po drugie, w dużej mierze, niezrozumienie powagi sytuacji - przyznaje wicemarszałek Tomasz Urynowicz, który w związku ze sporem opuścił klub PiS.
Do głosowania za utrzymaniem w mocy kontrowersyjnej uchwały namawiać mieli m.in. Beata Szydło i abp Marek Jędraszewski.
Zobacz też: "Zejdź, człowieku, ze sceny". Krzysztof Gawkowski bezlitosny dla abp. Marka Jędraszewskiego
- Nie posłuchałem tych głosów, a co więcej, rozpocząłem dyskusję publiczną na ten temat. Dla mnie ważny jest przede wszystkim głos mieszkańców Małopolski i ryzyko, które niesie ze sobą taka decyzja. Wszyscy Małopolanie, bez względu na ich opinię o świecie, mogą ją odczuć w postaci utraty środków unijnych - przyznaje Urynowicz.
Miliardy euro w tle sporu
Na szali sporu o "uchwałę anty-LGBT" leży 2,5 mld euro unijnych środków. Komisja Europejska zagroziła władzom województwa, że jeśli dokument nadal będzie obowiązywać, to region może ich nie otrzymać.
- KE, oczekując na odpowiedź polskiej strony w sprawie dalszych losów tej deklaracji, zrobiła już znaczący ruch. Wstrzymuje się z uzgodnieniami dotyczącymi projektu REACT-EU, czyli pomocy przedsiębiorcom i służbie zdrowia w trakcie pandemii. To już jest dość bolesna sytuacja, bo oznacza, że na 100 mln zł wsparcia z programu w najlepszym razie trzeba będzie długo poczekać - komentuje Urynowicz.
Jak przekonuje, sam proponował znalezienie kompromisowego rozwiązania. - Ta deklaracja nie jest warta aż tak wielkiej politycznej zawieruchy. Próbowałem znaleźć kompromisowe rozwiązanie lub doprowadzić do unieważnienia przyjętej uchwały, co byłoby jednoznacznym potwierdzeniem, że nikt nie zamierza nikogo dyskryminować - dodaje wicemarszałek.
Czytaj też: Uchwała anty-LGBT. Radni Małopolski zdecydowali
Urynowicz przekonuje też, że ma świadomość ryzyka politycznego, które może ponieść w związku z wystąpieniem z klubu PiS.
- Poważnie traktuję swoją rolę samorządowca. Składałem ślubowanie, aby działać na rzecz dobra wspólnoty samorządowej i widząc zagrożenie w tym zakresie, musiałem podjąć taką decyzję, nawet kosztem ryzyka politycznego - mówi.