PolskaProstytutki pod kontrolą

Prostytutki pod kontrolą

Społeczny Komitet Zwalczania Pornografii zawiadomił Prokuraturę Rejonową Kraków Śródmieście-Wschód o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Wszystko przez nową stronę internetową, na której prostytutki oferują swoje usługi. Członkowie komitetu twierdzą, że administrator strony pobiera pieniądze za zamieszczanie ogłoszeń i oskarżają go o ułatwianie prostytucji.

Prostytutki pod kontrolą
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

28.02.2007 08:55

Jadzia 23 Śródmieście

Strona jest ogólnopolska, ale podzielona na poszczególne miasta, a nawet dzielnice. Użytkownik może o swojej wybrance dowiedzieć się niemal wszystkiego: w jakich godzinach pracuje, jakie usługi seksualne świadczy, czym się interesuje i jaki ma numer biustu. Do każdego ogłoszenia dołączone jest zdjęcie i telefon komórkowy, można też poczytać opinie klientów o każdej dziewczynie. Krakowskich ofert jest na stronie 72, przy czym jest na bieżąco uzupełniana.

Prostytucja nie jest w Polsce karalna. Karalne jest sutenerstwo (czerpanie korzyści majątkowych z prostytucji przez osobę trzecią), stręczycielstwo (nakłanianie do prostytucji ) i ułatwianie uprawiania prostytucji (tzw. kuplerstwo) - wszystkie przestępstwa zagrożone karą do trzech lat więzienia. Jeśli prokuratura udowodni administratorowi, że pobierał pieniądze, może go oskarżyć o to trzecie przestępstwo.

Naga kobieta zaśmieca

Kim jest społeczny komitet? Tak naprawdę nie wiadomo, kto do niego należy. To różni ludzie, z różnych środowisk Krakowa - podkreśla Adam Markowski, koordynator stowarzyszenia, emeryt. Przyznaje, że jest to kilkanaście osób, które nie lubią się afiszować publicznie z racji "delikatności materii" i przykrości, jakie mogą je spotkać z tego tytułu. Stowarzyszenie kilkakrotnie protestowało również przeciwko billboardom i plakatom na przystankach autobusowych z reklamami pism dla panów, m.in. "Playboya". Kraków jest potwornie zaśmiecony obrazami roznegliżowanych kobiet, młodzież się na to patrzy. Zwróciliśmy się do prezydenta miasta, aby w ramach lokalnego prawa zabronił ekspozycji takich widoków. Dostaliśmy odpowiedź, że miasto nie może brać za to odpowiedzialności, bo plakaty są prezentowane na powierzchniach prywatnych najemców - mówi Markowski. Rozumiem argumenty stowarzyszenia, ale nie mamy narzędzi prawnych, aby zakazać podobnych reklam - tłumaczy rzecznik prezydenta miasta Marcin Helbin. Dodaje, że
wspomniane pismo nie narusza dobrego smaku. Nie zauważyłem, żeby epatowało nagością. Nie jest to szerzenie treści pornograficznych, czego zabrania polskie prawo - dodaje.

Dzieci nie muszą oglądać

Definicja pornografii w prawie karnym jest nieostra. Jak tłumaczy zastępca prokuratora okręgowego w Krakowie, Krzysztof Urbaniak, to m.in. obrazy, które wyzwalają u przeciętnego człowieka chęć zaspokojenia popędu płciowego. Za takowe prokuratorzy zazwyczaj nie uznają zdjęć zamieszczanych w pismach erotycznych, ponieważ nie eksponują nagich genitaliów. W sytuacjach spornych powołujemy biegłych seksuologów - mówi. Kilka lat temu SKZP zwróciło się w sprawie billboardów do rady miasta - bez efektu. W działaniach wspierał ich ówczesny radny miejski, Piotr Döerre z Ligi Polskich Rodzin, który zasłynął z interpelacji w sprawie zakazu ekspozycji pism pornograficznych (tzw. hard) w punktach sprzedaży prasy.

Nawet gdyby uchwała rady miasta w tej sprawie została uchylona, bo nie jest zgodna z ustawą, samo podjęcie takiej próby i nagłośnienie sprawy to dobra inicjatywa. To swoisty poligon - dodaje. Jego interpelacje nie odniosły skutku, przyznaje natomiast, że miał sukcesy wśród kioskarzy. Prosiłem ich uprzejmie, by usunęły pisma pornograficzne z widoku m.in. dzieci. Usłyszałem kilka wyzwisk. Ale wielu się ze mną zgodziło i moje dziecko nie musi już tego oglądać - przyznaje były radny LPR.

Marta Paluch

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)