"Premierze, gdzie ratownicy? Ewakuowaliśmy się sami!"
Premier Donald Tusk spotkał się z mieszkańcami Proszówek i Pcimia - dwóch z małopolskich miejscowości dotkniętych powodzią. Na razie szef rządu nie widzi potrzeby wprowadzania stanu klęski żywiołowej, ale - jak podkreślił - sytuacja, także od strony prawnej, jest analizowana. Dotychczas w Polsce zginęło 5 osób, ewakuowano prawie 2 tys. ludzi. Najgorsza sytuacja jest w województwie małopolskim, śląskim i podkarpackim. Trudna sytuacja panuje także w województwie świętokrzyskim. Na południu będzie padać do środy, potem ma być zmniejszenie opadów - informują meteorolodzy.
Zobacz galerię: Powódź przybiera na sile
Podczas rozmowy z szefem rządu mieszkańcy Proszówek narzekali, że akcja ratownicza jest opieszała, a w poniedziałek - kiedy była największa woda - brakowało pomocy ze strony służb. - Musieliśmy ewakuować się na własnych pontonach, nie było strażaków. Dzisiaj jest wszystko, bo pan premier przyjechał - mówił jeden z mieszkańców Proszówek. Ludzie pytali też, czy ktoś odpowie za spuszczenie wody ze zbiornika w Dobczycach i niepoinformowanie ich o tym. - Nie da się tego ogłosić wcześniej? Nie da się wody wcześniej spuścić? Tydzień temu meteorolodzy zapowiadali, że idą opady deszczu - mówił inny mieszkaniec zalanej miejscowości.
- W takiej sytuacji nigdy nie ma ludzi zadowolonych z tego, co się dzieje, to jest zawsze sytuacja traumatyczna, ludzie tracą dobytek, a niektórzy są bezpośrednio zagrożeni przez wodę. Nie jestem pierwszy raz w takiej sytuacji. Nie dziwię się takiemu rozgoryczeniu - powiedział premier.
Zapowiedział, że przede wszystkim będzie chciał dokładnie sprawdzić, jak wyglądała pierwsza pomoc. - Nie będę tolerował sytuacji, że tak jak tutaj mówią niektórzy mieszkańcy - dzisiaj jak ja jestem, to jest dobrze, a wczoraj, jak mnie nie było, to tak dobrze nie było. Będę chciał wiedzieć, dlaczego tak nie było - powiedział Tusk. Zapowiedział też, że sprawdzi, dlaczego jeśli ze zbiornika w Dobczycach spuszczono wodę, nie poinformowano wystarczająco wcześniej mieszkańców Proszówek.
- Będę chciał wiedzieć co do sekundy, w jaki sposób odpowiedzialni za pracę zbiornika w Dobczycach i dlaczego tak późno i w tym momencie zdecydowali się na spuszczenie wody i jak wyglądała informacja. Bo - jak rozumiem - przynajmniej jeśli chodzi o to miejsce, wójt otrzymał informację o godz. 4 nad ranem i jak widzimy tutaj, jaki to jest teren, informacja dotarła do ludzi koło godz. 5 - wpół do 6, a o godz. 7 przyszła woda - mówił Tusk. Zapytany, czy to jest czas na wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, premier odpowiedział, że "zna ten problem konstytucyjny i ustawowy". Zgodnie z konstytucją w czasie stanu nadzwyczajnego oraz w ciągu 90 dni po jego zakończeniu nie może być skrócona kadencja sejmu, przeprowadzane referendum ogólnokrajowe, nie mogą być przeprowadzane wybory do sejmu, senatu, organów samorządu terytorialnego oraz wybory prezydenta.
- Wszystko, co można zrobić, nie ogłaszając tego stanu - zrobimy. Ale oczywiście jeśli się okaże, że to jest niezbędne, żeby ratować ludzki dobytek, to nie będę się wahał. Ale na razie nie widzę takiej bezpośredniej potrzeby. Analizujemy dziś od rana sytuację też od strony prawnej, czy potrzebne jest wprowadzenie stanu klęski - powiedział szef rządu. - Na razie chcę przede wszystkim pomóc w maksymalnie sprawnej organizacji, bo jak widać, nie wszystko tutaj działa - mówiąc delikatnie - dodał premier.
Tusk pytany był też przez mieszkańców Proszówek o pomoc dla poszkodowanych przez powódź. - Do tej pory zawsze staraliśmy się, jeśli skala niewielka, kierunkowo pomagać tym, którzy ponieśli największe straty, także tym, którzy nie byli ubezpieczeni. Nie można zostawić ludzi tych nieubezpieczonych - mówił Tusk. Ale - jak podkreślił - w tym zakresie nic nie powie na razie, bo nie wie jeszcze, "jaka jest skala katastrofy".
- Będę dziś jeszcze na Śląsku, bo jak wiecie to i Małopolska, i Podkarpacie, nie wiadomo jeszcze, jak będzie na Dolnym Śląsku. I zawsze uczciwie mówię: najpierw szacujemy, ilu ludzi to dotknęło, ile pomoc będzie wynosiła, ale postaram się, żeby nikt, kto został bez środków, nie został bez pomocy. O skali dzisiaj nie jestem w stanie powiedzieć - zaznaczył premier.
Podczas późniejszej wizyty w Pcimiu premier powiedział, że obecnie najważniejsze jest eliminowanie bezpośredniego zagrożenia dla życia, zdrowia i dobytku mieszkańców. - Trzeba ludziom zapewnić podstawowe artykuły do życia i to jest dla nas priorytet - powiedział Tusk. Rozmawiając z mieszkańcami Pcimia szef rządu zapewniał ich, że zawsze znajdą się środki na pomoc w odbudowie domów zarówno tych, którzy są ubezpieczeni, jak i że nie można zostawić bez pomocy tych, którzy ubezpieczenia nie mają. - Oszacujemy całość strat w skali Polski, żeby wiedzieć, ile trzeba wydać pieniędzy - mówił premier. Powtórzył, że w razie potrzeby będzie nowelizowany budżet.
Tusk mówił w Pcimiu, że monitoruje sytuację na innych terenach dotkniętych powodzią i wydaje mu się, że stan krytyczny w tej części Małopolski już minął. - Chyba gorzej w tej chwili jest w kilku miejscach na Śląski, gdzie straty zaczynają być niepokojąco duże - powiedział premier. Zapowiedział, że będzie dążył do określenia zakresu odpowiedzialności za działania, które mogły uchronić ludzi i ich dobytek przed powodzią - chodzi o spusty wody ze zbiorników retencyjnych. - Temu przyjrzę się wnikliwie w najbliższych godzinach i w najbliższych godzinach będą pierwsze wnioski - powiedział Tusk. Jak dodał, sam "ma poczucie i wewnętrzną narastającą złość, że nie wszystko było w 100% idealne".
Pytany przez dziennikarzy w Pcimiu o możliwość wprowadzenia stanu klęski żywiołowej szef rządu odpowiedział, że "jest to absolutnie przedwczesne nie tylko dlatego, że naruszyłoby to kalendarz wyborczy, bo jak ludzie mają wodę w domu, to nikogo wybory nie obchodzą, ale przede wszystkim, bo na razie nie ma potrzeby wprowadzania stanów nadzwyczajnych".
- Środki dla ludzi znajdują się i na razie samorząd, Straż Pożarna i inne służby dobrze funkcjonują, nawet jeśli ludzie są rozgoryczeni. Oceniam zaangażowanie samorządów i Straży Pożarnej bardzo wysoko - powiedział premier. Po wizycie w małopolskich miejscowościach premier udał się na Śląsk, gdzie odwiedzić ma miejscowość Kobiernice w gminie Porąbka.
- Ta noc dla Małopolski była stosunkowo dobra. Ponieważ obfity opad deszczu nastąpił dopiero w godzinach porannych, gorsza sytuacja była na Śląsku, tam padało obficie przez całą noc i dlatego obawiam się, że skala zniszczeń może być większa niż to, co widzieliśmy wieczorem - powiedział szef MSWiA, przed wyjazdem na dotknięte powodzią tereny.
Według Millera sytuacja ta dotyczy zarówno Górnej Odry, jak i górnej Wisły na Śląsku. - Czesi już kończą wypełniać rezerwę powodziową na swojej kaskadzie górnej Odry, ale obiecali, że wszystkie większe zrzuty wody będą z nami konsultowane i będziemy uprzedzeni, gdy będą zmuszeni zwiększyć zrzuty wody ze swoich zbiorników retencyjnych - dodał Miller.
- We wtorek deszcz powinien, im bliżej wieczora, być mniej gwałtowny. Wydaje się, że w środę fala powodziowa będzie się przesuwać z części południowej w głąb kraju. Jeśli w środę zakończą się opady deszczu, to fala powodziowa na Wiśle powinna się wydłużyć, co oznacza, że czoło fali powodziowej będzie niższe i nie przekroczy poziomu z 1997 r. - zaznaczył minister.
Jak powiedział dziennikarzom, ilość opadów jest większa niż w 1997 r. - Te opady są tak intensywne, że sąsiedzi: Czesi, Słowacy nie dali rady, a teraz my zdajemy egzamin - mówił. Dodał, że w Krakowie groza sytuacji jest porównywalna z tym, co było w roku 1997.
Służby podległe ministrowi spraw wewnętrznych i administracji na bieżąco prowadzą prace przy zabezpieczaniu wałów przeciwpowodziowych i przy ewakuacji miejscowej ludności. W akcji przeciwpowodziowej pracuje kilka tysięcy strażaków z PSP, OSP i słuchaczy szkół pożarniczych. Ratownicy pomagają mieszkańcom przy wypompowywaniu wód z zalanych domostw, piwnic i dróg lokalnych.
Stan alarmowy został przekroczony na 62 stacjach wodowskazowych w dorzeczu Wisły i na 47 stacjach w dorzeczu Odry. Najgorsza sytuacja utrzymuje się w Karsach na Wiśle, gdzie poziom wody został przekroczony o 330 cm. Także w Krzyżanowicach na Odrze stan wody w rzece został przekroczony o 381 cm. Stan ostrzegawczy został przekroczony na 52 stacjach wodowskazowych w dorzeczu Wisły i na 25 stacjach w dorzeczu Odry.
Województwo małopolskie
Przez Kraków przechodzi fala kulminacyjna na Wiśle; ale mieszkańcom nie zagraża większe niebezpieczeństwo - powiedział na konferencji prasowej prezydent miasta Jacek Majchrowski.
Alarm powodziowy - powiaty: myślenicki, bocheński, wadowicki, dąbrowski i brzeski (z wyłączeniem gminy Iwkowa), gminy: Liszki (powiat krakowski), Gnojnik (powiat brzeski), Bobowa (powiat gorlicki), Biecz (powiat gorlicki), Skawina (powiat krakowski), Czernichów (powiat krakowski), Brzeszcze (powiat oświęcimski), Grybów (powiat nowosądecki), Igołomia - Wawrzeńczyce (powiat krakowski) oraz miasto i gmina Szczawnica (powiat nowotarski).
Pogotowie przeciwpowodziowe - powiaty: brzeski, nowosądecki, limanowski, tatrzański, nowotarski oraz gminy: Iwkowa (powiat brzeski), Łużna (powiat gorlicki), Lipniki (powiat gorlicki), Gorlic (powiat gorlicki), Ropa (powiat gorlicki), Wieliczka, Gdów (powiat wielicki) i Kłaj (powiat wielicki).
W Małopolsce ewakuowano prawie 1200 osób. Strażacy podjęli ponad 2,5 tysięcy interwencji. Zaangażowanych jest około 2200 strażaków i 7 tysięcy ochotniczych straży pożarnych.
Wydano 370 tysięcy sztuk worków, a w dyspozycji pozostaje około 650 tysięcy. Komendant wojewódzki PSP dysponuje 68 łodziami ratunkowymi. Wojewoda małopolski na wnioski: starosty krakowskiego i brzeskiego oraz wójtów gmin Bochnia i Kłaj wystąpił do ministra obrony narodowej o wydzielenie pływających transporterów samochodowych oraz łodzi z silnikami zaburtowymi z 3 Batalionu Ratownictwa Inżynieryjnego w Nisku (z województwa podkarpackiego).
W wyniku zalania na terenie Małopolski występują przerwy w dostawach prądu. Dotyczy to około 8110 odbiorców.
Województwo śląskie
Lokalne podtopienia, wcześniej dotykające głównie południową i zachodnią część regionu, objęły już cały teren woj. śląskiego. Wezbrana woda w ostatnich godzinach zaczęła zalewać m.in. Częstochowę i Bieruń.
Alarm powodziowy ogłoszono dotąd w powiatach: cieszyńskim, bielskim, raciborskim bieruńsko-lędzińskim, pszczyńskim i wodzisławskim, w Tychach, Bielsku-Białej, Gliwicach i Rybniku oraz w gminach Zebrzydowice i Sośnicowice.
Pogotowie przeciwpowodziowe obowiązuje w powiatach gliwickim, żywieckim, będzińskim, tarnogórskim i myszkowskim, w Rybniku, Piekarach Śląskich, Bytomiu, Zabrzu, Rudzie Śląskiej, Żorach, Jastrzębiu Zdroju, Częstochowie i Dąbrowie Górniczej, a także w gminach Rudziniec i Gierałtowice.
Do tej pory na Śląsku ewakuowano około 600 osób, w tym około 360 w powiecie bielskim oraz 46 w powiecie cieszyńskim i 48 w powiecie gliwickim. Strażacy podjęli około 2.700 interwencji. Zaangażowanych jest 516 sekcji zawodowych straży pożarnej i 1569 sekcji ochotniczych oraz 216 sekcji innych służb, w tym: policja, służby miejskie, górnicze, ratownicy i żołnierze.
Rozpoczęła się pierwsza ewakuacja w Częstochowie. Około 100 osób - mieszkańców ulicy Brucnera na Wyczerach opuszcza swoje domy. W ewakuacji pomagają służby ratownicze. Wiele dzielnic Częstochowy m.in.: Stradom, Dąbie, Zawodzie, Wyczerpy, Dźbów i Zacisze jest podtopionych.
Śląscy strażacy obliczyli, że w całym regionie do godz. 5 rano zalanych zostało łącznie 2668 różnych budynków. Woda uszkodziła lub zalała drogi w 118 miejscach, przelała lub przerwała wały na 25 odcinkach.
W nocy i nad ranem do Raciborza nadeszła kulminacyjna fala na Odrze, nie przelewając się jednak przez wały do miasta. W krytycznym momencie woda podeszła na ok. metr pod szczyt wałów.
Na Śląsku uszkodzonych jest 118 dróg i 25 wałów m.in. w Będzinie, Katowicach i Tychach.
Województwo podkarpackie
Alarm powodziowy - powiaty: ropczycko-sędziszowski, jasielski, strzyżowski, sanocki (gminy Zarszyn i Sanok), dębicki (gminy Dębica i Brzostek), strzyżowski, rzeszowski (gminy Boguchwała, Lubenia, Dynów, Trzebownisko i Tyczyn oraz miasto Dynów), mielecki, krośnieński, łańcucki (gminy Czarna, Białobrzegi i Żołynia) i gmina Haczów.
Pogotowie przeciwpowodziowe - powiaty: krośnieński, jasielski, dębicki, brzozowski, sanocki (gmina Sanok), rzeszowski (gminy Lubenia, Błażowa, Chmielnik, Hyżne, Sokołów), łańcucki (gmina Łańcut), bieszczadzki (gminy Czarna, Lutowiska i Ustrzyki Dolne), przemyski, tarnobrzeski, przeworski (miasto Przeworsk, gminy Przeworsk i Tryńcza), stalowowolski (gminy Bojanów, Pysznica, Radomyśl nad Sanem i Zaleszany) oraz miasta Krosno, Kolbuszowa i Dębica.
11 gospodarstw ewakuowano w powiecie mieleckim, w gminach: Przecław, Wadowice Górne, Radomyśl Wielki. W gminie Czermin, w powiecie mieleckim ewakuacja dobytku z 50 gospodarstw. Straż pożarna w ciągu kilkunastu ostatnich godzin zanotowała 100 interwencji.
Wojewoda podkarpacki skierował 100 żołnierzy wraz z odpowiednim sprzętem w rejon wałów przeciwpowodziowych na rzece Nowy Breń w gminie Czermin. Rzecznik wojewody podkarpackiego Wiesław Bek poinformował, że oceniono, że na razie wystarczy stu żołnierzy, ale jeśli zajdzie potrzeba, to wojewoda poprosi o pomoc kolejnych.
- W chwili obecnej największym zagrożeniem jest nadejście fali kulminacyjnej przemieszczającej się Wisłą z Małopolski. Przy ujściu Wisłoki i Sanu do Wisły może wystąpić cofanie wody - zaznaczył rzecznik wojewody.
Województwo świętokrzyskie
W województwie świętokrzyskim w nocy ewakuowano mieszkańców trzech miejscowości w gminie Nowy Korczyn, przygotowywana jest ewakuacja dziewięciu miejscowości w gminie Pacanów. Około 50 osób ewakuowano w gminie Bejsce.
Jak powiedział komendant straży pożarnej w Busku-Zdroju Kazimierz Ścibiło, w gminie Nowy Korczyn w nocy ewakuowano część ludzi oraz zwierzęta w miejscowości Łęka, Podraje i Podzamcze. W tych wsiach mieszka około 350 osób. Przygotowano dla nich miejsca w szkołach i remizie, ale część wyjechała do rodzin.
Woda zalała piwnice szkoły w Nowym Korczynie i zagraża tamtejszemu kościołowi. Wokół świątyni ułożono worki z piaskiem. Trwają przygotowania do ewakuacji dziewięciu miejscowości w gminie Pacanów.
Według Pawła Górniaka z Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej po południu najwięcej pracy strażacy mają w Nowym Korczynie przy uszczelnianiu wałów wiślanych. Na miejscu pracują 52 zastępy, a jadą tam kolejne siły. W Połańcu strażacy są zaangażowani w ochronę elektrowni.
W gminie Nowy Korczyn odwołano zajęcia lekcyjne we wszystkich pięciu szkołach.
Alarm powodziowy - miasto i gmina Połaniec oraz miasto Skarżysko-Kamienna.
Pogotowie przeciwpowodziowe - powiaty buski i sandomierski oraz gmina Łoniów.
Województwo opolskie
Fala kulminacyjna na Odrze dotarła na Opolszczyznę. - Częściowo zalane są miejscowości Cisek i Bierawa, na przyjęcie wody szykuje się Koźle. Przepływ jest o ok. 1/3 mniejszy niż w 1997 roku - poinformował wojewoda opolski Ryszard Wilczyński. - Miejscowości w gminie Cisek stoją w wodzie. Określając obrazowo - po kolana w wodzie. Woda jest o ok. metr niższa niż w 1997, niemniej jest to obszar powodziowy, w którym brak jest możliwości normalnego dojazdu - dodał.
Alarm powodziowy - powiaty: kędzierzyńsko-kozielski i opolski (ziemski), gmina Głogówek oraz miasto Opole.
Pogotowie przeciwpowodziowe - powiaty: nyski, prudnicki (miasto i gmina Prudnik), brzeski (miasto Brzeg i gmina Lewin Brzeski), krapkowicki (gmina Strzeleczki i Krapkowice).
Województwo dolnośląskie
Pogotowie przeciwpowodziowe - powiaty: oławski, wrocławski, trzebnicki, średzki, wołowski, legnicki, lubiński, górowski i głogowski, gminy Domianów i Oława oraz miasta: Wrocław, Jelcz-Laskowice i Oława.
Woj. mazowieckie
W ciągu najbliższej doby przewiduje się dalszy wzrost stanu wody w rzekach województwa mazowieckiego - informuje IMiGW.
Na Liwcu w Zaliwiu-Piegawkach utrzymywać się będzie przekroczenie stanu alarmowego. Na Pilicy w Białobrzegach poziom wody wzrasta i przewiduje się, że w najbliższym czasie zostanie przekroczony stan alarmowy. Na Bzurze poziom wody będzie powyżej stanów alarmowych. Na Pilicy w Nowym Mieście oraz na Wkrze w Trzcińcu poziom wody będzie zbliżony do stanu ostrzegawczego.
Instytut ostrzega przed niebezpieczeństwem przebywania nad brzegami rzek oraz o utrudnieniach w prowadzeniu prac hydrotechnicznych.
Województwo lubelskie
Wisła w Annopolu na Lubelszczyźnie przekroczyła stan alarmowy. We wszystkich nadwiślańskich powiatach Lubelszczyzny ogłoszono pogotowie przeciwpowodziowe. Prognozy wzrostu wody są bardzo niepokojące - informują służby kryzysowe.
Starosta powiatu opolskiego ogłosił we wtorek alarm przeciwpowodziowy w gminach Józefów nad Wisłą, Łaziska i Wilków - poinformował dyrektor wojewódzkiego centrum zarządzania kryzysowego Włodzimierz Stańczyk.
W pozostałych nadwiślańskich gminach - Annopol, Kazimierz Dolny, Puławy, Janowiec, Stężyca, Dęblin - ogłoszono pogotowie przeciwpowodziowe.
Sprawdź pogodę w serwisie pogoda.wp.pl.