Pół Krakowa do zabudowy dzięki zniesieniu procedury odrolnienia
Od nowego roku nie trzeba będzie
przeprowadzać uciążliwej procedury odrolnienia, aby na nich
wybudować domy - postanowił Sejm. Zlikwidowane zostanie wąskie
gardło w przygotowaniu inwestycji budowlanych - mówi "Dziennikowi
Polskiemu" Grzegorz Stawowy, przewodniczący Komisji Planowania
Przestrzennego Rady Miasta Krakowa, w którym aż 45% terenów stanowią działki rolne.
14.10.2008 | aktual.: 14.10.2008 00:56
Podobnie jest w Warszawie, gdzie połowę powierzchni miasta to obszary rolnicze, sady, łąki i pastwiska. Teraz, aby je odrolnić, trzeba uzyskać zgodę marszałka województwa lub ministra rolnictwa, w zależności od klasy gruntu. Kiedy nowelizacja ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych, którą w piątek przegłosował Sejm, wejdzie w życie (czyli od 1 stycznia 2009 r.) o takie pozwolenie nie trzeba będzie się już starać - zauważa gazeta.
Nie oznacza to jednak, że grunty rolne automatycznie zmienią swoje przeznaczenie. Zniknie tyko uciążliwa procedura, która teraz jest obowiązkowa - mówi Magdalena Jaśkiewicz, dyrektor Biura Planowania Przestrzennego Urzędu Miasta Krakowa.
Na gruntach rolnych będzie można więc wybudować osiedle mieszkaniowe pod warunkiem, że urzędnicy z Wydziału Architektury uznają, że nie ma do tego przeciwwskazań. W ten sposób to samorządy będą decydować, o tym, które tereny chcą pozostawić zielone, a które wykorzystać pod inwestycje. Już teraz jednak ceny rolnych działek w mieście niewiele różnią się od budowlanych, są tańsze najwyżej o 20%.
Choć działki rolne zajmują połowę obszaru Krakowa to nie są od wielu lat uprawiane, a ci, którzy chcą je kupić są w stanie zaoferować grube pieniądze jeśli znajdują się w atrakcyjnej lokalizacji. Wiem od deweloperów, że działki rolne przy ul. Buszka przy Błoniach wyceniane były na 130 tys. zł za ar - mówi radny Grzegorz Stawowy. Rekordowe ceny działek na Woli Justowskiej wynoszą 140 tys. zł za ar.