Olbrzymie problemy krakowskiego szpitala. Odeszła większość anestezjologów
We wtorek z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu odeszła większość anestezjologów. Negocjacje z lekarzami nie przyniosły pozytywnego rozwiązania. - Robimy wszystko, aby nie doszło do ewakuacji szpitala - powiedziała rzeczniczka placówki.
O fiasku negocjacji z anestezjologami poinformowała rzeczniczka prasowa Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie Katarzyna Pokorna-Hryniszyn. Większość lekarzy udało się przekonać, jednak 26 anestezjologów nie wycofało swoich wypowiedzeń.
- Mieliśmy nadzieję, że ci lekarze jednak zmienią zdanie. Propozycja finansowa, którą otrzymali, była propozycją dobrą, uwzględniającą możliwości szpitala i oddającą wysoki poziom zadań tych lekarzy. W wypracowaniu tej propozycji uczestniczyli przedstawiciele anestezjologów, władz UJ, środowiska medycznego. Dyrekcja szpitala dołożyła wszelkich starań, aby wypracować pozytywne rozwiązania. Negocjacje się zakończyły, niestety nie przyniosły skutków - relacjonowała rzeczniczka.
Wskutek decyzji lekarzy placówka znalazła się w ciężkiej sytuacji. - Robimy wszystko, aby nie doszło do ewakuacji szpitala. Podkreślamy, że ciągłość zadań Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie jest zachowana w najbliższym czasie. Zabiegi planowe w szpitalu są zawieszone, przyjęcia wstrzymane. Pracujemy w trybie ostrodyżurowym - przekazała Pokorna-Hryniszyn.
Lekarze doczekali się konkretów
Jak poinformowała radiolog Agata Hałabuda z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, większość z 58 lekarzy, którzy złożyli wypowiedzenia, zmieniła decyzję, bo usłyszała wreszcie konkretne propozycje. - Lekarze reprezentowani przez OZZL wycofali wypowiedzenia, ponieważ zaczęły pojawiać się konkrety ze strony Ministerstwa Zdrowia, zarysy zmian wycen procedur najbardziej niedoszacowanych. To już nie są czcze obietnice - powiedziała.
Poza wyższymi wynagrodzeniami, lekarze z Prokocimia domagają się zwiększenia wycen procedur medycznych i lepszych warunków pracy. Jeszcze w grudniu odejściem z placówki zagroziło 100 specjalistów. Wtedy dyrekcji udało się nawiązać porozumienie ze związkowcami, co uchroniło szpital przed kadrową katastrofą.