RegionalneKrakówOjciec z małą córką - seria trudności do pokonania w przestrzeni publicznej

Ojciec z małą córką - seria trudności do pokonania w przestrzeni publicznej

Każda córka, bez względu na wiek, to w oczach ojca największy skarb. Relacje ojca i córki rzutują na całe dorosłe życie kobiety - rola ojca jest nie do przecenienia. Czy jednak bycie ojcem we współczesnych czasach należy do prostych zadań? Okazuje się, że nie. I to - wydawać się może - z bardzo prozaicznych przyczyn.

Ojciec z małą córką - seria trudności do pokonania w przestrzeni publicznej
Źródło zdjęć: © Fotolia
Robert Kulig

16.10.2015 | aktual.: 25.10.2015 10:08

Niedzielne popołudnie, pływalnia przy Koronie w Krakowie. W niemałym tłumie przy kasach widzę mężczyznę z drobną dziewczynką na rękach. Na oko mała ma 5-6 lat. Pomimo sporej postury mężczyzny widzę jakąś niepewność w jego ruchach. Po zakupie biletu powolnym krokiem wchodzi z dzieckiem do męskiej szatni. Problem staje się dla mnie oczywisty. Idąc za nim obserwuję, że wraz z małą dziewczynką kieruje się w odległy kąt pomieszczenia przeznaczonego tylko dla mężczyzn.

Rozglądam się: w szatni są kabiny, umożliwiające swobodne przebieranie. Z tych też po chwili korzysta ojciec, aby pomóc dziewczynce przygotować się do wejścia na basen, oraz odgrodzić ją od widoku przynajmniej tuzina mężczyzn, którzy całkowicie ignorują obecność dziecka w szatni i nieskrępowani chodzą nago.

Ta sytuacja nie powinna mieć miejsca, ponieważ regulamin pływalni mówi jasno, że z przebieralni męskich mają korzystać panowie, a z damskich – panie. Co jednak w sytuacji takiej jak powyższa, kiedy to właśnie tata chce sprawić córce radość i zabrać ją na basen?
- Pytałem w kasie basenowej, czy można jakoś rozwiązać ten problem, odpowiedziano mi zakłopotanym spojrzeniem i wzruszeniem ramion. A wystarczyłoby przecież niewielkie, dodatkowe pomieszczenie, może przebieralnia rodzinna? - zastanawia się Artur Malec, ojciec 5-letniej Zosi.

- Jedyne rozwiązanie jest takie, by matka zabierała chłopca do szatni damskiej, a ojciec córkę do męskiej. Nie mamy osobnego pomieszczenia dla rodzin - mówi pracownik pływalni przy Koronie w Krakowie.

Bez znaczenia tutaj wstyd czy fobie dziecka. Kilkuletnie pływaczki patrzą na nagie ciała mężczyzn korzystających z basenu, a rodzic musi zmierzyć się z przeszywającymi spojrzeniami, by przypadkiem nie być posądzonym o pedofilię.

Ale pływalnie to nie jedyny problem tego typu.

- Z podobnymi trudnościami spotykam się w publicznych toaletach na dworcach, w kinie czy w galerii handlowej. Zarówno moja żona, jak i ja jesteśmy aktywni zawodowo, jednak pragniemy jak najwięcej czasu poświęcać córce. Nie zawsze mamy na to czas wspólnie, więc naturalną koleją rzeczy jest, że czasami żona, a czasami ja zajmujemy się dzieckiem. O ile żona nie ma żadnych problemów w z wizytami w toalecie czy szatni basenowej z córką, o tyle w moim przypadku problem jest spory. Z jednej strony nie mogę wejść do damskiej szatni. Z drugiej, nie chcę narażać córki na widok nagich mężczyzn, którzy dość swobodnie czują się w tym pomieszczeniu – mówi Artur.

Żeby przekonać się, czy problem faktycznie istnieje postanowiliśmy zadzwonić do kilku przypadkowo wybranych pływalni miejskich w rejonie Małopolski, Śląska oraz Mazowsza. Pytając o to zjawisko, większość naszych rozmówców odpowiadała, że do tej pory nie było skarg na obowiązujący, powszechny regulamin. Ale czy kiedykolwiek brane były pod uwagę plany stworzenia osobnego miejsca dla rodziców z małymi dziećmi?

- Nie. Wymagałoby to wygospodarowania dodatkowej przestrzeni, która nie była uwzględniona w planie budynku – odpowiedział pan z kompleksu basenowego w Warszawie przy Grzybowskiej. - Dziewczynka musiałaby iść sama, pan sam. Nie da się tej sytuacji rozwiązać inaczej - dodaje.

W podobnym tonie wypowiadali się pracownicy innych pływalni w Polsce.

Tata w opałach!

Kłopot z pomocą córce w miejscach publicznych to też część znacznie większego i poważniejszego zagadnienia, którego najlepszym odzwierciedleniem była niedawna, głośna sprawa, dotycząca polskiego turysty w Grecji. Łodzianin, który od kilku lat spędzał wakacje wspólnie z córką, zabrał ją tym razem pod namiot do Grecji. Wymarzone wakacje stały się jednak koszmarem, kiedy przed północą na pole namiotowe przyjechała policja i aresztowała Polaka. Powód? Jedna z obecnych na polu namiotowym turystek doniosła, że mężczyzna najprawdopodobniej molestuje dziecko. W efekcie trafił do aresztu, a przestraszona dziewczynka musiała czekać na przybycie nie mniej zdenerwowanych i zdezorientowanych dziadków.

To jeden z najbardziej rażących przykładów podejrzeń, które coraz częściej pojawiają na widok dorosłego mężczyzny z dzieckiem u swojego boku.

- O problemie pedofilii nie da się mówić bez emocji. Nie ma miesiąca, aby nie pojawiały się doniesienia o podejrzeniu molestowania. Każdy z tych tropów jest sprawdzany, jednak często zdarza się, iż doniesienia są bezpodstawne – mówi nieoficjalnie policjant śledczy z krakowskiej komendy. - W Polsce społeczeństwo coraz bardziej wyczulone jest na wszelkie sygnały, które mogłyby sugerować krzywdę dziecka. Niestety, wiele takich niejednoznacznych sytuacji jest po prostu źle odbierana przez osoby postronne. Rzucają one oskarżenia w stronę ojców trzymających córki na kolanach czy tych, którzy najzwyczajniej muszą zmienić pieluchę własnego dziecka - dodaje.

Rodzice również uważają, że czujność w kwestii bezpieczeństwa dzieci wokół nas to bardzo dobra cecha. - Jednak mam wrażenie, że to przybiera monstrualne, niebezpieczny rozmiary, podążające wręcz w stroję społecznej paranoi - wspomina Artur Malec.

Strach przed nadużyciami na tle seksualnym w stosunku do dzieci rośnie także poprzez liczne doniesienia z innych krajów europejskich. Wiele osób krytycznie podchodzi do sytuacji, którą można zaobserwować w krajach skandynawskich. Obecnie, nawet złośliwy donos sprowadza na rodziców realną groźbę odebrania dziecka. I nie chodzi tu o molestowanie, ale nawet o tak prozaiczną rzecz jak podtarcie dziecka po skorzystaniu z toalety.

- Bywamy w wielu restauracjach i jak wchodzę z dziewczynką do męskiej ubikacji, nie ma problemu. Ale jeśli niegdyś potrzebowałem skorzystać z przewijaka, to te znajdują się tylko w damskiej. Kobiety chciały mnie zlinczować. Patrzyły na mnie jak na zboczeńca, a ja tylko tyłek chcę wyczyścić dziecku. Wielokrotnie wypraszano mnie z lokalu. Kto tutaj ma chore myśli, zachowanie i problem - ja czy ci wszyscy paranoicy? - wspomina Artur Malec.

- Bez wątpienia jest coś bardzo niebezpiecznego w tej powszechnej podejrzliwości. Przede wszystkim należy odnotować fakt, jak bardzo zmieniła się rola ojca w rodzinie. Kiedyś był on odpowiedzialny za zarabianie na dom. Teraz, kiedy kobiety zmuszone są szybko powrócić do pracy po urodzeniu dziecka, sytuacja uległa zmianie. Ojcowie – nie bez przyjemności - przejmują wiele obowiązków mam: wychodzą z dziećmi na place zabaw, organizują weekendowe wypady za miasto – mówi Marta Sarna, socjolog.

- Duże zaangażowanie ojców w wychowanie dziecka jest dla Polaków czymś nowym, chociaż absolutnie nie powinno przecież nikogo dziwić. W moim przekonaniu to nie ojcowie muszą udowadniać, że są świetnymi rodzicami. To my sami musimy zaakceptować, że czasy się zmieniają i takie wyrównanie ról staje się codziennością, do której nie wolno podchodzić z podejrzeniem – wspomina Sarna.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (299)