"Mieszkanie prawem, nie towarem" - ruch lokatorski coraz częściej pomaga poszkodowanym w Krakowie
Prawnicy, dziennikarze, lekarze czy emeryci - bez względu na status materialny i społeczny, połączyli się w ruch lokatorski. W całej Polsce chcą pomagać osobom, które uwikłały się w problemy mieszkaniowe. I to się udaje.
13.06.2015 | aktual.: 14.06.2015 08:30
Pani Maria mieszkała w jednej z kamienic na krakowskim Kazimierzu od blisko dwóch dekad. Pod koniec ubiegłego wieku odnaleźli się spadkobiercy dawnych właścicieli nieruchomości i zaczęli gwałtownie podwyższać czynsz. Gdy w jednym miesiącu opłaty wzrosły 5-krotnie, zaczęły się problemy 70-letniej kobiety.
- W ramach protestu płaciłam stawkę jak dotychczas. Nie miałam pieniędzy, by zgodzić się na terroryzowanie - powiedziała Wirtualnej Polsce pani Maria.
Zaległości zaczęły narastać, a nowy zarządca wszczął postępowanie komornicze przeciwko kobiecie. Po kilku latach sądowych przepychanek, 70-latka znalazła się na bruku.
Wtedy też do akcji przystąpił ruch lokatorski. Inicjatywa, której sloganem jest ”mieszkanie prawem, nie towarem”. Prawnicy, dziennikarze czy lekarze, w połączeniu z instytucjami pozarządowymi pomagają ludziom w problemach z nieruchomościami.
- Naszą ideą jest sprzeciw wobec obecnej sytuacji lokalowej w Polsce. Nie zgadzamy się na pozbawianie coraz większej liczby osób prawa do mieszkania przy jednoczesnym wsparciu dla prywatnych projektów budowy luksusowych osiedli i biurowców - przekazali przedstawiciele ruchu lokatorskiego.
Ich zdaniem sytuacja w Polsce jest tragiczna.
- Mieszkania są małe i często przeludnione, a ich liczba ciągle nie zaspokaja potrzeb społeczeństwa. Pomimo tego, systematycznie spada liczba lokali budowanych przez gminy, wydatki państwa na budownictwo publiczne są ograniczane, a istniejący komunalny i socjalny zasób jest komercjalizowany - informują dalej.
Dzięki zaangażowaniu grupy aktywistów, pani Maria ma gdzie mieszkać. Mimo że śpi pokotem u znajomej uważa, że to lepsze niż ulica czy noclegownie.
- Część mojej emerytury zabiera komornik, mam na życie zaledwie 500 złotych. Na szczęście nie muszę płacić za czynsz, tylko media. A to dlatego, że udało się zamieszkać ze starszą panią. Ma swoje mieszkanie, ale nie ma z kim żyć, to jakoś się dogadujemy. Kontakt dostałam właśnie od „ruchu lokatorskiego” - opowiada 70-latka.
Takich osób jak pani Maria, tylko w Krakowie jest przynajmniej kilkadziesiąt. Po zmianie właściciela nieruchomości „czyściciele kamienic” robią wszystko, by wyrzucić starych lokatorów na bruk. Opróżnione lokale zasiedlają na nowo chętni, ale już na innych zasadach. Wtedy byłym mieszkańcom przychodzi z pomocą ruch lokatorski.
Squatting na lokatorskie problemy
Jednak aktywiści pomagają nie tylko eksmitowanym. By zwiększyć ilość lokali, wykorzystują niezamieszkałe budynki (tzw. squatting) i przeprowadzają w nich akcje społeczne, pokazujące trudności mieszkaniowe w Polsce. Przy okazji remontują i przywracają do życia zaniedbane wcześniej rudery.
Jednak taka wizja nie wszystkim się podoba. W ostatnim czasie zamknięto w Krakowie budynek, gdzie miała powstać społeczna biblioteka, centrum kultury i serwis rowerowy. Wszystko bezpłatnie dla lokalnej społeczności. Ale zarządca zdecydował o zamknięciu kamienicy.
- Byłem na spacerze z psami i jak wróciłem, już nie mogłem wejść. Chcą nas wyrzucić, ale nie wiemy za co. Rozumiem, gdy chcieliby tutaj coś robić, ale odkąd mieszkam tutaj kilka miesięcy, nic się nie działo. My też nie szkodziliśmy - mówi jeden z krakowskim squattersów.
Zasiedlając lokal mieszkańcy opuszczonej kamienicy powołali się na opinię prawną. Ta mówi, że w określonej sytuacji mogli przebywać wewnątrz.
- W myśl 336 kodeksu cywilnego, posiadaczem rzeczy jest zarówno ten, kto nią włada jak właściciel (posiadacz samoistny), jak i ten, kto nią faktycznie włada jak użytkownik, zastawnik, najemca, dzierżawca lub mający inne prawo, z którym łączy się określone władztwo nad cudzą rzeczą. A skoro już podjęliśmy się zabezpieczenia elementów zagrażających życiu i zdrowiu, chcieliśmy tam przebywać. Celem był remont budynku - dodaje squatters.
Niestety, te argumenty nie przekonały policji i straży miejskiej. Pod eskortą funkcjonariuszy mieszkańcy zostali wyrzuceni, a budynek został ponownie zabarykadowany.
Na miejscu ruch lokatorski zorganizował pikietę oraz udzielił możliwie największego wsparcia byłym już squattersom. Aktywiści zapowiedzieli też, że nie odpuszczą w walce o lepszą sytuację mieszkaniową w Polsce.
W całej Polsce, z pomocy kampanii działającej pod szyldem "mieszkanie prawem, nie towarem" korzysta kilkadziesiąt osób. Potrzebujący codziennie otrzymują pomoc prawną, organizowane jest również wsparcie finansowe i lokalowe.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .