Małopolska: porwał dla miliona dolarów, grozi mu 10 lat więzienia
Policja zatrzymała mężczyznę, podejrzanego o porwanie w styczniu syna małopolskiego biznesmena dla miliona dolarów okupu - ujawniła we wtorek krakowska prokuratura. W rozwiązaniu sprawy pomagał Krzysztof Rutkowski. Rzeczniczka prokuratury Małgorzata Wilkosz-Śliwa powiedziała, że w najbliższym czasie zostanie rozesłany list gończy za drugim podejrzanym.
W trakcie przeszukania w mieszkaniu podejrzanego, Tomasza P., znaleziono 350 tys. dolarów. Ekspertyzy kryminalistyczne wykazały, że pieniądze pochodzą z wypłaconego przez ojca porwanego okupu - powiedziała Wilkosz-Śliwa. Podejrzany na wniosek prokuratury został aresztowany przez sąd.
Do porwania doszło 23 stycznia. Dwóch przestępców wykorzystało fakt, że syn jednego z najbogatszych biznesmenów Małopolski był u znajomych bez ochrony i wciągnęło go do samochodu. Porywacze zażądali od ojca miliona dolarów okupu. Aby wywrzeć na nim presję, przysłali mu nabój, który miał unaocznić, jaki los spotka syna, jeżeli nie zapłaci okupu i powiadomi policję.
Po wpłaceniu okupu 8 lutego ofiara została uwolniona. Dla dobra porwanego, krakowskie media wstrzymały się z pisaniem o sprawie. Zatrzymanemu Tomaszowi P. grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności - powiedziała rzeczniczka. Prokuratura odmawia podania bliższych szczegółów sprawy.
Ojciec porwanego uważany był za najbogatszego biznesmena małopolski. Był m.in. współwłaścicielem spółki Tele-Fonika w Myślenicach i klubu sportowego Wisła Kraków. W ubiegłym tygodniu Sąd Okręgowy orzekł wyroki po 7 lat pozbawienia wolności dla dwóch mężczyzn, którzy w 1997 roku porwali żonę krakowskiego biznesmena i przetrzymywali ją przez pięć dni w drewnianej skrzyni dla 100 tys. dolarów okupu. Pieniędzy nie odzyskano. (and)