PublicystykaMakowski: ”Wzniosłe deklaracje i ogólniki. Timmermans mówił w Krakowie o przyszłości Unii” [OPINIA]

Makowski: ”Wzniosłe deklaracje i ogólniki. Timmermans mówił w Krakowie o przyszłości Unii” [OPINIA]

Wzniosłe słowa o miłości, która pokonuje nienawiść. Wezwanie do łączenia ponad podziałami, pomagania słabszym i brak alternatywy wobec Unii, którą w Europie rozbić chcą ”paraliżujący rozwój nacjonaliści”. A bez Unii, wrócimy do wojen i podziałów. Jeśli tak wygląda refleksja wiceszefa Komisji Europejskiej na temat przyczyn kryzysu Wspólnoty, nie jest najlepiej.

Makowski: ”Wzniosłe deklaracje i ogólniki. Timmermans mówił w Krakowie o przyszłości Unii” [OPINIA]
Źródło zdjęć: © Wirtualna Polska | Marcin Makowski
Marcin Makowski

Środa w Auditorium Maximum - reprezentacyjnej auli Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie - upłynęła pod znakiem ”Dialogu obywatelskiego” o kondycji Europy, czyli ”dyskusji o przyszłości oraz lekcji wyniesionej z historii kontynentu”. Tyle z zapowiedzi organizatorów, którzy zaproszenie Fransa Timmermansa połączyli z projektem ”Pociągu pamięci” w którym świadectwo o dramacie Holokaustu wygłosili włoscy i Polscy Ocaleni.

W tym sensie, już w pierwszych słowach wiceprzewodniczącego KE, została wyznaczona główna oś dyskusji. - Jak to możliwe, że kiedyś Europa doszła do takiego punktu? Widzieliście, co się dzieje gdy wypuścimy nasze najciemniejsze anioły, aby atakowały innych ludzi. Jak doszliśmy do komór gazowych i palenia w krematoriach, gdzie to wszystko się zaczyna? - pytał zgromadzoną na auli (głównie włoską) młodzież Timmermans. Jakiej odpowiedzi udzielił, w kontekście aktualnych wyzwań Unii? Niestety zaskakująco banalnej.

Otóż najczarniejsze chmury nad kontynentem zebrały się ze względu na ”dojście do władzy ludzi, którzy kierują się nienawiścią” oraz ”wykluczania przeciwników za pomocą hejtu”, który obecnie ”staje się potężnym narzędziem w rękach polityków”. Najpierw historycznie patrząc - ”represjonujących Żydów, teraz muzułmanów, homoseksualistów oraz kobiety”. Właśnie w kontekście wspomnianych dramatów, jak stwierdził Frans Timmermans, ”na popiołach obozów nazistowskich” narodził się projekt Europejski, czyli Unia, stanowiąca ”inną odpowiedź na hejt” i chroniąca Stary Kontynent przed nowymi wojnami.

Dzisiaj, bo wszystko do tego zmierzało w dyskusji Timmermansa z publicznością, stajemy przed podobnymi dylematami jak europejczycy lat 30. - Widzę jak nacjonalizm się budzi w wielu częściach Europy, jak wielu młodych ludzi pociąga. Nacjonaliści są świetni w niszczeniu, nigdy nie widziałem, aby coś budowali. Ich działanie prowadzi jedynie do paraliżu. Gdzie rządzą nacjonaliści, tam rządzi paraliż, nie ma rozwoju - ostrzegał wiceprzewodniczący KE, ale nie wymieniał ani konkretnych państw, ani ich aktualnego przyrostu PKB w stosunku do reszty Wspólnoty, nie zdefiniował również granic worka, do którego powrzucał gremialnie ”państwa nacjonalistyczne”. Czy pasują do niego Polska i Węgry? Tego się nie dowiedzieliśmy, natomiast głośno wybrzmiała inna przestroga. W obecnej sytuacji nie możemy Unii niszczyć, albo pozostawić bez zmian, ale ”musimy mieć odwagę ją zmieniać”. I znowu namolnie na usta cisnęło się pytanie: ”dobrze, ale jak?”.

Poruszanie się na poziomie bezpiecznych ogólników musiało posłużyć za odpowiedź, w której wychwalano współpracę, będącą odpowiedzią na negatywne skutki większej suwerenności narodowej. - Pojedyncze osoby i państwa nie poradzą sobie z Rosją, zmianami klimatu, nieprzewidywalnością Ameryki, rosnącą siłą Chin - powiedział Timmermans, dodając że dzisiaj Unia to najlepsze narzędzie do walki o nasze interesy oraz zachowanie wartości, do których należy ”pomoc najsłabszym, głównie imigrantom”. W tym kontekście - braku solidarności - Timmermans wprost wymienił Polskę i skrytykował jej bierność i egoizm.

I choć - trzeba to uczciwie przyznać - Timmermans zauważył, że za wsparcie Włoch czy Grecji Europa Wschodnia powinna liczyć na zrozumienie innych państw wobec jej nastawienia do Rosji - dlaczego w tym kontekście stara Unia z Niemcami na czele pozwala na budowę gazociągów Nord Stream, nie dane było krakowskiej publiczności usłyszeć.

Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, w szukania diagnozy obecnego kryzysu Unii ograniczył się jedynie do stwierdzenia, że ludzie mogą się czuć oszukani przez system bankowy i dopłacanie do niego w momencie kryzysu, ale nie powinno to zaciemnić nikomu plusów projektu europejskiego. Walka o jego przyszłość w wyborach europarlamentarnych to bowiem ”walka o duszę Europy”, w kontrze do wspomnianych już ”nacjonalistów, którzy chcą cofnąć nas, oraz prawa kobiet, o 50 lat”.

Powiem szczerze, choć nie spodziewałem się akademickiej debaty, autentycznie zaskoczyło spłycenie przekazu, brak konkretów, operowanie emocjami i stawianie Unii w charakterze dziejowej opatrzności, bez której po prostu pogrążymy się w kolejnej nocy barbarzyństwa. Zgadzam się co do jednego z Fransem Timmermansem, dzisiaj Wspólnota Europejska faktycznie niesie dla kontynentu i dla Polski więcej zysków niż strat, i naszą rolą jako jej członków jest rozumne reformowanie oraz naprawianie stopujących jej rozwój problemów, takich jak choćby rozminięcie się altruizmu komisarzy unijnych z codziennością życie mieszkańców Calais, którzy na własnej skórze przekonali się jak wyglądają konsekwencje bezmyślnego otwarcia granic i prowadzenia w Unii polityki otwartych drzwi, za konsekwencje której wielu przywódców Unii przeprosić nie potrafi. Dlaczego doszło do Brexitu? Nie do końca wiadomo, ale czekamy na naszych przyjaciół, może się namyślą, zmienią zdanie i jednak zostaną. A tak w ogóle to kochajmy się, pomagajmy innym, bądźmy dla siebie mili. Takie wnioski wyciągnąłem z debaty, szumnie reklamowanej jako dialog obywatelski. Wielkim optymizmem ten stan rzeczy nie napawa.

Marcin Makowski dla WP Opinie

Źródło artykułu:WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)