Kradzieże i rozboje - to nas czeka przez oszczędności?
Samorządy w ramach oszczędności wyłączają uliczne latarnie - pisze "Rzeczpospolita". Policja ostrzega, że to niebezpieczne.
Dziennik podaje jako przykład Kraków. Tam latarnie są zapalane o pół godziny później niż do tej pory, a gaszone - pół godziny wcześniej. Powodem jest okrojony o niemal dwa miliony budżet na oświetlenie. Kilka gmin powiatu tarnowskiego w ogóle wyłącza oświetlenie na kilka godzin w nocy.
Chełm i Łęczna na Lubelszczyźnie już od ubiegłego roku oszczędzają na świetle. Łęczna w 2011 na oświetlenie miasta wydała pół miliarda złotych, dlatego tnie koszty o 30%. W Chełmie funkcjonowanie latarni i ich konserwacja to wydatek rzędu 3 miliardów, więc od ubiegłego roku włączana jest tylko co druga.
Z kolei w Łodzi, z tych samych powodów, w sierpniu zeszłego roku latarnie wygaszano 30 minut przed wschodem Słońca i zapalano pół godziny po zachodzie.
Policja zwraca uwagę, że ciemności sprzyjają wzrostowi rozbojów, kradzieży i napadów, ponadto ludzie po ciemku czują się mniej bezpieczni. Dlatego w gminie Pleśna pod Tarnowem to komisja bezpieczeństwa zdecyduje, w których miejscach można wyłączyć oświetlenie. W Chełmie nie wyłącza się latarni w okolicach szkół, przedszkoli i przejść dla pieszych. Inne miasta próbują alternatywnych sposób oszczędzania: negocjowania rabatów na rachunki za prąd, szukając nowych dostawców energii, a także stosując urządzenia ograniczające natężenie światła i nowe lampy.