Klich: nie nadużywam publicznych pieniędzy
Minister obrony Bogdan Klich zapewnił, że w
ciągu ostatnich trzech miesięcy latał wojskowym samolotem na
trasie Warszawa-Kraków jedynie kilka razy i tylko wtedy, gdy było
to konieczne.
W ten sposób skomentował informację, którą podał wtorkowy "Super Express". Według gazety, Klich wydaje 40 tys. zł miesięcznie na przeloty do domu. "Czy pazerność polskich polityków nie ma już żadnych granic?" - pytał "Super Express".
Jak podała gazeta, minister "niemal w każdy piątek leci do rodziny w Krakowie na pokładzie wojskowego samolotu. Do pracy wraca w poniedziałek rano... oczywiście też samolotem. I oczywiście za nasze pieniądze. Co miesiąc na latanie ministra wydajemy ok. 40 tysięcy złotych".
Odnosząc się do tego artykułu, Klich, który był gościem wtorkowego radiowego Salonu Politycznego Trójki, oświadczył, że zarzucanie mu "rozrzutności grosza państwowego" to kłamstwo.
Jeśli w ciągu ostatnich trzech miesięcy latałem samolotem wojskowym - który mi przysługuje, żeby była pełna jasność - więcej niż kilka razy do Krakowa, to publicznie uderzę się w pierś - powiedział. Klich nie pamięta, ile dokładnie było lotów. Muszę to sprawdzić precyzyjnie - zapowiedział.
Zawsze było to tylko wtedy, kiedy rzeczywiście musiałem się pojawić gwałtownie w Warszawie, albo gwałtownie z Warszawy wyjechać - powiedział, tłumacząc, dlaczego decydował się na przeloty samolotem wojskowym.