"Jak zamkną kopalnie, to zaorają nas z całą tą ziemią"
- Jak zamkną kopalnie, to zaorają nas z całą tą ziemią tutaj. Brzeszcze znikną z powierzchni ziemi – takie komentarze usłyszał reporter Wirtualnej Polski przed kopalnią w Brzeszczach. Wszystko przez zerwanie negocjacji pomiędzy przedstawicielami rządu a związkami zawodowymi. Wczoraj odbyło się drugie spotkanie obu stron, które również zakończyło się fiaskiem. Dzisiaj przed kopalnią "Brzeszcze" trwa manifestacja i blokada drogi krajowej na trasie Oświęcim-Bielsko-Biała.
Rozmowy zostały przerwane przy bardzo złej atmosferze. Wzburzeni związkowcy opuścili wczoraj salę obrad. Twierdzą, że byli obrzucani inwektywami przez reprezentantów strony rządowej. Według nich, jeden z delegatów rządu, wiceminister Jakub Jaworowski, nazwał ich poczynania "pajacowaniem". Wtedy zdecydowali się na przerwanie rozmów. Na wieść o ich fiasku około 3 tys. mieszkańców Brzeszcza rozpoczęło blokadę drogi.
- Nie mieliśmy w zamiarze obrażać nikogo ze strony związkowej. To była ogólna ocena sytuacji, w której po dwóch spotkaniach nie możemy dojść do porozumienia. Określenie „Nie pajacujmy!” miało na celu powrót do negocjacji i rozmów na temat trudnej sytuacji w Kompanii – argumentuje strona rządowa.
Po zerwaniu kolejnych negocjacji doszło do eskalacji fali strajków. Sytuacja w kopalni Bobrek-Centrum wymyka się spod kontroli związkowców. Przed kopalnię przychodzą całe rodziny. Górnicy grożą podjęciem strajku głodowego.
Tak samo jest przed kopalnią KWK Brzeszcze, gdzie reporter Wirtualnej Polski rozmawiał z protestującymi.
- Nasi rodzice lub członkowie rodzin, pracujący na kopalni są jedynymi żywicielami rodzin. Jeśli kopalnia upadnie, całe Brzeszcze się zapadną. Tutaj nie ma nic poza kopalnią. Po co nam tyle hipermarketów, jeśli nie będzie pieniędzy, by w nich kupować - mówią kolektywnie Paweł Mleczek, Patryk Adamowicz, Paweł Pałka oraz Jakub Płąka ze szkoły górniczej w Brzeszczach.
- Jesteśmy w szkole górniczej, idąc tam mieliśmy gwarancję zatrudnienia. Teraz nie mamy nawet przyszłości. Zaraz po szkole będzie trzeba uciekać za granicę – kończą uczniowie.
- Jak zamkną kopalnie, będzie kryzys. (...) Mąż na dole jedyny (z rodziny - przyp. red.) pracuje, mamy kredyty. Jak to spłacimy? - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską pani Halina.
- Tylko mój syn pracuje w tej kopalni - dopowiada pani Emilka. - Jak kopalnie zamkną, to nas zaorają z całą tą ziemią tutaj. Brzeszcze znikną z powierzchni ziemi. A co z nami? – pyta retorycznie.
Zobacz także: Zaognia się protest. Górnicy zablokowali tory - zdjęcia
Przypomnijmy tło tych dramatycznych wydarzeń. Górnicy wykazali sprzeciw wobec rządowego planu restrukturyzacji, który polegać ma na zlikwidowaniu nierentownej i zadłużonej Kompanii Węglowej, a wraz z tym zlikwidowaniu czterech kopalń, w tym KWK Bobrek-Centrum, KWK Sośnica-Makoszowy, KWK Brzeszcze oraz KWK Pokój. Górnicy nie godzą się na taki plan twierdząc, że decyzja została podjęta bez jakichkolwiek wcześniejszych rozmów ze stroną związkową. Tymczasem rząd alarmuje, że pozostawienie spółki w obecnym kształcie grozi w najbliższym czasie stratami, które mogą sięgnąć nawet 25 mld złotych. Natomiast całkowity koszt programu naprawczego w latach 2015-2016 wyniesie ok. 2,3 mld. złotych, z czego 1,4 mld w 2015 r., a 0,9 mld w 2016 i będzie finansowany z głównie dotacji budżetowych, środków własnych SRK oraz ze środków pozyskanych z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
Propozycje rządu przedstawiane górnikom wyglądają następująco: przeniesienie do innych kopalń lub pozostawienie w nowej spółce dla 6000 tys. zatrudnionych, jednorazowe odprawy 24-miesięczne dla 400 górników dołowych, 10-miesięczne odprawy dla 1100 pracowników obsługi technicznej, a także jednorazowe odprawy pieniężne za porozumieniem stron w wysokości 3,6 pensji dla pracowników obsługi na powierzchni. 2100 osób ma otrzymać urlopy pracownicze, średnio przez ok. 4 lata w wysokości 75 proc. dotychczasowej pensji, aż do momentu przejścia na emeryturę.
W związku z likwidacją KW pojawiają się głosy o możliwości sprywatyzowania nierentownych kopalń. W programie „Polityka przy kawie” politolog Norbert Maliszewski twierdzi, że jedynym słusznym rozwiązaniem tej sytuacji jest prywatyzacja. Dobrym przykładem może być kopalnia Silesia, która została sprywatyzowana i dobrze funkcjonuje – podkreślał Robert Maliszewski.
Związkowcy mówili, że domagają się przeprosin i przedstawienia realnych propozycji dotyczących naprawy spółki. Powtórzyli, że rząd jest zainteresowany jedynie likwidacją kopalń, a nie naprawą branży. Dziś odbyć ma się kolejne spotkanie ze strajkującymi górnikami. Tym razem związkowy mają rozmawiać z premier Ewą Kopacz.