Areszty dla organizatorów niewolniczej pracy we Włoszech
Krakowska prokuratura wystąpiła do sądu o tymczasowe aresztowanie 10 osób zatrzymanych w Polsce, które uczestniczyły w wysyłaniu ludzi do niewolniczej pracy na plantacjach we Włoszech. Decyzja o aresztach powinna zapaść jeszcze w środę.
Jak poinformował zastępca Prokuratora Okręgowego w Krakowie Krzysztof Urbaniak dwoje podejrzanych o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą jest poszukiwanych listami gończymi. To 23- letnia Joanna Mroczka i 27-letni Łukasz Zapał, którzy według prokuratury kierowali przestępczym procederem. Oboje pochodzą z woj. podkarpackiego. Mężczyzna był już wcześniej karany. Wydano też europejskie nakazy ich aresztowania.
We Włoszech zostały zatrzymane dwie inne osoby ze ścisłego kierownictwa grupy - Andrzej W. i poszukiwany przez lubelską prokuraturę Janusz N. We Włoszech zatrzymano też Mariusza P., który był strażnikiem na jednej z plantacji.
Dziesięciu osobom, które werbowały chętnych do pracy i odpowiadały za transport, zatrzymanym w Polsce postawiono zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, handlu ludźmi i oszustwa. Żadna z nich nie przyznaje się do udziału w grupie przestępczej i do handlu ludźmi. Są osoby, które przyznają się do oszustwa to znaczy do tego, że przewozili robotników na plantacje wiedząc, że te osoby pracy tam nie dostaną bądź będzie ona na gorszych warunkach. W ich rozumieniu nie jest to handel ludźmi - mówiła prok. Katarzyna Zalewska z Prokuratury Okręgowej.
P rokuratura wnioskuje o areszt z obawy przed o matactwem i by uniemożliwić podejrzanym kontakt z tymi, którzy nie zostali jeszcze zatrzymani.
We Włoszech, w okolicach Bari i Foggi, w nocy z poniedziałku na wtorek uwolniono 113 Polaków zmuszanych do niewolniczej pracy na plantacjach. Podczas wspólnej operacji polskich policjantów i włoskich karabinierów, w obu państwach zatrzymano co najmniej 25 osób, zamieszanych w handel ludźmi. Są wśród nich m.in. Polacy, Ukraińcy i Włosi.
Według szacunków policji ofiarami tego procederu mogło paść - ponad 1000 Polaków. Cztery osoby popełniły samobójstwo; polska i włoska policja nie wyklucza, że mogło też dochodzić do zabójstw i śmierci z wycieńczenia.
Polacy pracowali na plantacjach po 15 godzin, zarabiając od 2 do 5 euro za godzinę, ale część musieli oddawać jako haracz. Dostawali tylko chleb i wodę, spali na gołej ziemi w ruinach budynków gospodarczych lub namiotach. Nie mieli dostępu do bieżącej wody.
Prokurator Urbaniak mówił, że odebrał w środę telefony od kolejnych pokrzywdzonych, którzy chcą w tej sprawie zeznawać.
Z ustaleń prokuratury wynika, że przestępczy proceder trwał od 2002 r. do marca 2006 r. Śledztwo dotyczące wyjazdów do pracy we Włoszech prowadzone jest przez krakowską prokuraturę od 2005 r. Początkowo dotyczyło ono oszustwa. Pierwsze zatrzymania nastąpiły we wrześniu 2005 r., a kolejne w styczniu 2006 r. i dopiero wówczas, po odnalezieniu notatek i dokumentów stało się jasne, że może chodzić o handel ludźmi.
Do tej pory zarzuty przedstawiono 24 osobom. Pod koniec stycznia jeden z podejrzanych - Wojciech G. - został znaleziony powieszony w pociągu we Włoszech. Osoba ta werbowała ludzi do pracy na plantacjach. Weryfikujemy czy rzeczywiście było to samobójstwo. Są istotne wątpliwości wskazujące, że należy brać pod uwagę wersję zabójstwa - mówił prok. Urbaniak.
Operację uwolnienia Polaków pod kryptonimem "Ziemia Obiecana" koordynowała specjalna komórka karabinierów w Rzymie (ROS) oraz centralny zespół do walki z handlem ludźmi w Komendzie Głównej Policji. W wymianie informacji pomagał Europol i Interpol.
Dyrektor biura komunikacji społecznej Komendy Głównej Policji, Paweł Biedziak powiedział, że uruchomiono specjalny numer telefonu, w komendzie wojewódzkiej w Krakowie - (0-12) 615-22-22 - dla ofiar i świadków tego procederu. Będzie on czynny od godz. 8.00 do 16.00.