Antykwariusz odpowie za paserstwo
Za paserstwo i ukrywanie skradzionych
starodruków odpowie przed sądem znany krakowski antykwariusz
Janusz P. Prokuratura skierowała przeciwko niemu akt oskarżenia do
sądu - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej
w Krakowie Bogumiła Marcinkowska.
25.10.2006 | aktual.: 25.10.2006 12:38
Januszowi P. zarzucono, że od października 2000 roku do stycznia 2006 roku nabył druki pochodzące z Lwowskiej Naukowej Biblioteki im. Wasyla Stefanyka Akademii Nauk Ukrainy, o których na podstawie towarzyszących okoliczności mógł i powinien przypuszczać, że zostały skradzione. Druki te bowiem, głównie mickiewicziana, posiadały stemple własnościowe i numery katalogowe oraz ewidencyjne Lwowskiej Biblioteki Naukowej.
Drugi zarzut, postawiony antykwariuszowi, to ukrywanie na początku bieżącego roku inkunabułu i dwóch starodruków skradzionych z biblioteki Wyższego Seminarium Duchownego w Sandomierzu.
W toku śledztwa antykwariusz nie przyznał się do pierwszego zarzutu. Jak wyjaśnił, mickiewicziana kupił od znajomego, który zapewniał go, iż druki wycofano z biblioteki i że istnieje stosowna do tego dokumentacja. Przyznał się natomiast do drugiego zarzutu. Grozi mu kara do 10 lat więzienia.
Antykwariusz został zatrzymany w marcu w ramach śledztwa dotyczącego kradzieży przez profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego Stanisława S. cennych ksiąg z biblioteki sandomierskiego seminarium. W antykwariacie znaleziono skradzione stamtąd trzy wartościowe księgi, w tym niezwykle cenny świecki inkunabuł z 1498 roku Bernardusa de Granollachsa. Jest to jeden z dwóch istniejących egzemplarzy tego dzieła na świecie, drugi egzemplarz znajduje się w Bibliotece Kongresu USA. Pozostałe dwie skradzione księgi, zabezpieczone w antykwariacie, to starodruki z XVI i XVII wieku. Ich wartość oszacowano wstępnie na 400 tys. zł.
Jak podawała prokuratura, przesłuchany w charakterze podejrzanego Janusz P. twierdził, że zapomniał wydać woluminy prokuraturze, a zamierzał oddać je podejrzanemu Stanisławowi S. po jego wyjściu na wolność. Wyjaśnił, że traktował dzieła jako depozyt złożony przez Stanisława S., który nie był przeznaczony do sprzedaży.
Podczas kolejnego przeszukania w mieszkaniu antykwariusza znaleziono cztery księgi skradzione z Biblioteki Lwowskiej. Były to XIX-wieczne wydania, m.in. dzieł Mickiewicza. Przeszukanie to było przeprowadzone w ramach międzynarodowej pomocy prawnej na wniosek ukraińskich organów ścigania, które prowadzą śledztwo w sprawie kradzieży ksiąg z Biblioteki Lwowskiej.
Akt oskarżenia w tej sprawie przekazano do Sądu Rejonowego dla Krakowa Śródmieścia.