Krach gospodarczy w Rosji. Teraz wszystko zależy od Chin

Rosyjska sytuacja finansowa robi się dramatyczna, a będzie jeszcze gorzej. Eksperci podkreślają, że gigantyczne znaczenie dla zachowania Putina może mieć podejście Pekinu. To w rękach Państwa Środka jest dziś kroplówka, której potrzebuje Moskwa.

Eksperci uważają, że Chiny umożliwią Putinowi utrzymanie się na powierzchni, ale na istotną pomoc Rosja nie powinna liczyć (Photo by Alexei Druzhinin\TASS via Getty Images)
Eksperci uważają, że Chiny umożliwią Putinowi utrzymanie się na powierzchni, ale na istotną pomoc Rosja nie powinna liczyć (Photo by Alexei Druzhinin\TASS via Getty Images)
Źródło zdjęć: © GETTY | Alexei Druzhinin
Patryk Słowik

28.02.2022 | aktual.: 28.02.2022 21:41

Poniedziałkowy poranek w Rosji wyglądał dokładnie tak, jak przewidywali ekonomiści.

Rubel spadł do najniższego poziomu w historii, moskiewska giełda się nie otworzyła, a Sberbank, największy rosyjski bank, ma gigantyczne kłopoty finansowe, które mogą zakończyć się upadłością. Pewną złośliwością wykazał się tu Europejski Bank Centralny, który zaznaczył, że Sberbank Europe jest niewypłacalny i na krawędzi bankructwa. W praktyce oznacza to, że Rosjanie ruszą do placówek w Rosji – w ten sposób powodując niewypłacalność spółki-matki.

Na otwarciu londyńskiej giełdy Sbierbank stracił 73 proc., a Łukoil 58 proc.

- Sankcje nałożone na Rosję są potężne. Nałożone zostały już przez państwa generujące połowę światowego PKB. Rosja zaś wcale nie jest ekonomicznym gigantem - ma PKB mniejsze od Włoch i raptem 2,4 razy większe od Polski - zwraca uwagę w rozmowie z WP Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.

Zauważa także, iż sytuacja gospodarcza Rosji już jest bardzo zła, a Rosjanie przechodzą teraz krach systemu finansowego. Rosja po zamrożeniu rezerw walutowych ma dostęp raptem do 12 mld dolarów płynnej rezerwy oraz 320 mld dolarów w złocie i obligacjach chińskich. Te ostatnie - zaznacza Borys - nie będzie łatwo upłynnić.

- Rosjanie już odczuwają koszty agresji Putina, a będzie tylko gorzej - podkreśla szef PFR.

Okno w Pekinie

Analitycy zwracają uwagę, że kluczowe dla rosyjskiej gospodarki będzie postępowanie Chin. Chiny z Rosją od dawna są bowiem w nieformalnym sojuszu. Dziś zaś, gdy rubel nie ma istotnej wartości, a rosyjskie aktywa na świecie są pozamrażane, Pekin musiałby pomóc Putinowi, by utrzymać rosyjską gospodarkę na powierzchni.

Wątpliwe jest to, by udzielił istotnego wsparcia finansowego Kremlowi, ale bez wątpienia może pomóc choćby poprzez zostanie pośrednikiem w relacjach handlowych Moskwy z Zachodem. Byłoby to istotne i przy sprzedaży produktów, i przy zakupie – Rosja w istotnej mierze opiera się na imporcie towarów z Zachodu. Przy obecnej wartości rubla i zamrożonych aktywach w innych walutach zakupy będą istotnie utrudnione.

Czy tak się rzeczywiście stanie?

- Rzeczywiście Chiny stają się ograniczonym oknem na świat finansów dla Rosji. Wątpliwe jednak, by dziś Pekin chciał istotnie wspierać gospodarczo Moskwę. Wymagałoby to zbyt wielkich środków - uważa dr Michał Bogusz, główny specjalista w Ośrodku Studiów Wschodnich.

Jego zdaniem zarazem trudno przewidywać, co będzie dalej. Chińczycy są bowiem zaskoczeni sytuacją - dotychczasowymi niepowodzeniami militarnymi Rosji i zdecydowaną reakcją Zachodu.

O tym, że Moskwa nie może liczyć na szybkie wsparcie Pekinu, mówi też dr Marcin Przychodniak, główny specjalista w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych.

Uważa on, że chińskie wsparcie będzie miało ograniczony charakter, głównie polityczny. Pomoc finansowa jest dyskusyjna, a jeśli będzie to raczej w postaci linii kredytowej dla wybranych rosyjskich firm.

- Chińska Republika Ludowa nie wspiera sankcji, ale nie pójdzie pod prąd społeczności międzynarodowej, a zwłaszcza USA, gdyż byłoby to zbyt duże obciążenie dla jej gospodarki i juana. Chiny nie chcą jednak, aby ewentualnym zakończeniem konfliktu była utrata władzy przez Władimira Putina, gdyż jest on głównym gwarantem współpracy obu reżimów - zauważa dr Przychodniak.

Putin z kroplówką

To opinia popularna wśród ekspertów: Chiny nie zrobią wiele, bo w ich interesie nie jest mieszanie się w cudze wojny, ale zarazem zrobią tyle, by Putin utrzymał się na powierzchni. Jego upadek spowodowałby nastanie nowej władzy na Kremlu, której skłonność do współpracy z Państwem Środka i niechęć choćby do USA byłaby niewiadomą.

Sam Putin zaś – jeśli zachowuje jakikolwiek rozsądek w myśleniu – doskonale wie, że nie może sobie teraz pozwolić na skonfliktowanie się z Chinami.

Paweł Borys mówi wprost: jeśli chodzi o presję wywieraną na Putina, dziś najwięcej zależy od Chin. One bowiem rzeczywiście stają się jedynym istotnym gospodarczym oknem na świat dla Rosji.

- De facto mogą dawkować finansową kroplówkę Rosjanom. Jeżeli Chiny uznają, że eskalacja konfliktu negatywnie wpływa na ich handel z Europą lub USA, to mogą nacisnąć na Putina i postawić go w praktyce pod ścianą. Sankcji oraz presji politycznej Chin i Zachodu Rosja by nie wytrzymała - konkluduje Borys.

Napisz do autora: Patryk.Slowik@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojnawładimir putinchiny
Wybrane dla Ciebie