Kowal: będzie skarga do RPO ws. nacisków na PJN
Szef PJN Paweł Kowal zapowiedział, że skieruje do Rzecznika Praw Obywatelskich skargę w związku z przypadkami nacisków na kandydatów jego partii i prób uniemożliwienia im startu w wyborach do parlamentu. Według niego, nacisków dopuszczały się w różnym stopniu obie duże partie.
08.09.2011 | aktual.: 08.09.2011 15:04
- Mam kontakt z panią Rzecznik Praw Obywatelskich, ustaliliśmy procedurę, w jakiej złożę skargę do biura RPO. Przynajmniej na te najbardziej drastyczne przykłady naciskania na naszych kandydatów, czy próby uniemożliwienia im startu. Ustaliliśmy, że ta procedura skargi będzie najbardziej odpowiednia - powiedział w Łodzi na spotkaniu z dziennikarzami Paweł Kowal.
Podkreślił, że nie chciał z tej sprawy robić sensacji i nie będzie podawał szczegółów. - Nazwiska osób, które były przedmiotem nacisków, przygotowując się do kampanii wyborczej i w kilku przypadkach musiały się wycofać, nie mogły startować z naszych list, ponieważ grożono im, że stracą pracę albo, że ich bliscy stracą pracę, zostaną podane do wiadomości RPO. Tak, żeby to postępowanie mogło być toczone w taki sposób, żeby uchronić te osoby od ewentualnych dalszych nacisków - dodał lider PJN.
- Myślę, że u nas mniej więcej na co drugiej liście była podobna sytuacja - dodał. Według niego sytuacje te dotyczyły głównie samorządów. - Przełożeni w samorządzie sugerowali, że ten samorząd jest związany z jakąś jedną partią polityczną, zatem nie powinny osoby związane z tą kastą urzędniczą w jakikolwiek sposób angażować się na innych listach - dodał.
Zapowiedział przygotowanie szczegółowego raportu na temat skali tego zjawiska. Jego zdaniem nie są to zawsze ewidentne sprawy. Jak przyznał, kilka przypadków było ewidentnych i o nich powiedział RPO, a w wielu przypadkach były to "miękkie" sytuacje np.: w jednym z dużych miast na północy Polski ktoś mówił, że chętny do kandydowania z list PJN może mieć kłopoty z habilitacją; padały też argumenty - jak mówił Kowal - że np. żony mogą stracić pracę w szkole.
Pytany czy może powiedzieć wprost, że chodzi w tym przypadku o naciski ze strony osób związanych z PO i PiS, odparł, że można potraktować tę sprawę sensacyjnie albo poważnie. - Jeśli poważnie, to wszystkie informacje, które są potrzebne do tego, żeby zbadać te kwestie przekażę RPO. W tym najbardziej drastycznym przypadku, mówimy o PO, ale przyznaję, że te naciski w różny sposób pochodziły z tych dwóch partii - powiedział Kowal.
W czwartek rano Paweł Kowal mówił w RMF FM, że wielu kandydatów PJN było zastraszanych przez jedną i drugą partię, grożono im. Szef PJN zapewniał, że ma nazwiska tych, którzy zastraszali, ale najpierw poda je Rzecznikowi Praw Obywatelskich i jest gotów powiadomić prokuraturę.