Kot przeżył 100‑kilometrową podróż w podwoziu dżipa

Przedstawicielka miejscowego Towarzystwa Obrony Zwierząt Karen Dickson-Aquino powiedziała, że jest zdumiona, że kot nie spadł i że go nie strącił pęd powietrza.

Kobieta prowadząca dżipa nie miała pojęcia, że ma takiego pasażera, dopóki inny kierowca nie dostrzegł kota i dał jej sygnał, by się zatrzymała.

Kot wyszedł z przygody prawie cało, jeśli nie liczyć szoku, poparzonych łap, nieco nadpalonego futra i straty pazurka na jednej z łap.