Koszmar w Wuhan wraca? W domach zamknięto prawie milion osób
Prawie milion osób znów zostało zamkniętych w jednej z dzielnic Wuhan - Jiangxia. Władze zdecydowały się na tak drastyczne kroki po wykryciu czterech zakażeń koronawirusem.
28.07.2022 | aktual.: 28.07.2022 13:21
Mieszkańcy zostali zamknięci po tym, jak wykryto cztery bezobjawowe zakażenia COVID-19. Zamknięto restauracje, świątynie, miejsca kultury. Nie działa komunikacja publiczna.
Zgodę na opuszczenie dzielnicy można uzyskać jedynie w "sytuacji niezbędnej".
"Zero COVID"
Większość państw świata złagodziła ograniczenia covidowe po zaszczepieniu znacznego odsetka ludności, ale Chiny obstają przy strategii "zero COVID" i dążą do całkowitej eliminacji wirusa. Władze stanowczo reagują nawet na pojedyncze przypadki infekcji, kierując miliony mieszkańców na przymusowe badania i zamykając w lockdownach bloki, dzielnice, a nawet całe miasta.
Od końca marca do początku czerwca w takim lockdownie znajdował się ok. 25-milionowy Szanghaj, uznawany za najbogatsze miasto Chin. W tym czasie pojawiały się liczne doniesienia o niedoborach żywności i braku dostępu do pilnie potrzebnej opieki medycznej. Sfrustrowani mieszkańcy organizowali lokalne protesty przeciwko restrykcjom i błędom organizacyjnym. Wyrazy krytyki i relacje z zamkniętego miasta były usuwane z sieci przez cenzorów.
Koronawirus z Wuhan
Dwa badania opublikowane we wtorek w prestiżowym czasopiśmie Science potwierdzają, że pandemia COVID-19 rozpoczęła się na targu w mieście Wuhan w Chinach, co wskazuje na bardzo prawdopodobne pochodzenie wirusa od zwierząt - pisze agencja AFP.
Zobacz także
Pierwsze badanie to analiza geograficzna pokazująca, że pierwsze przypadki wykryte w grudniu 2019 r. koncentrowały się wokół targu w Wuhan. Druga to analiza genomowa wirusa z pierwszych przypadków, pokazująca, że jest bardzo mało prawdopodobne, aby wirus był szeroko rozpowszechniony wśród ludzi przed listopadem 2019 r.
Jeden z autorów tych badań, Michael Worobey, wirusolog z Uniwersytetu w Arizonie, w 2021 roku podpisał list wzywający do poważnego rozważenia hipotezy o wycieku koronawirusa z laboratorium w Wuhan.
"Jednak dane analizowane od tego czasu skłoniły mnie do ewolucji myślenia do tego stopnia, że dziś również uważam, że po prostu nie jest prawdopodobne, aby wirus znalazł się wśród ludzi w jakikolwiek inny sposób niż poprzez handel zwierzętami na targu w Wuhan" - oświadczył Worobey.
Kristian Andersen z Scripps Research Institute, a także jeden ze współautorów badań, powiedział: "Czy obaliliśmy teorię wycieku laboratoryjnego? Nie. Czy możemy to zrobić pewnego dnia? Nie. Ale myślę, że ważne jest, aby zrozumieć, że możliwe są inne scenariusze. Ale możliwe, nie oznacza, że bardzo prawdopodobne".
Źródło: BBC/PAP