Tragedia w samolocie we Włoszech. Żona niczego nie widziała
W trakcie lotu we Włoszech 34-letni mężczyzna dostał ataku serca. Potwierdziło się to, gdy samolot zawrócił na lotnisko, a na pokład weszła załoga pogotowia. Żona Włocha siedziała w innym miejscu i była tego nieświadoma.
W środę (17 kwietnia) 34-letni Giuseppe Stilo oraz jego żona Federica Marella wybrali się w podróż samolotem z Turynu do Lamezia Terme na południu Włoch. Młode małżeństwo jesienią tego roku miało powitać na świecie swoje pierwsze dziecko. Podekscytowani zamierzali odwiedzić krewnych.
Śmierć na pokładzie samolotu
Podczas lotu mężczyzna siedział w pierwszych rzędach samolotu, a jego żona z tyłu. Jak wielu innych pasażerów zdecydowali się nie dopłacać do wyboru miejsc. Chociaż Federica była na pokładzie, niczego nie zauważyła. Jak podają włoskie media, wysłała nawet wiadomość do swoich bliskich, że lot będzie opóźniony, bo jakiś pasażer źle się poczuł. Gdy po awaryjnym lądowaniu dowiedziała się, że chodziło o męża, zrobiło jej się słabo i sama trafiła do szpitala.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedy euro w Polsce? Ekspertki mówią o dacie
Chwilę po starcie 34-latek dostał ataku serca. Obecni na pokładzie dwaj lekarze wraz z członkami personelu ruszyli do akcji reanimacyjnej z udziałem defibrylatora.
Pilot zawrócił i po 18 minutach samolot był z powrotem na lotnisku w Turynie. Na pokład weszła załoga pogotowia. Po trzecim wyładowaniu defibrylatorem lekarz wstrzyknął pacjentowi adrenalinę. Niestety, mimo szybkiej akcji 34-latek zmarł.
Czytaj także:
Źródło: "Torino Today"