Kościół zmieni treść "Ojcze nasz"? Polacy tego nie chcą
"Ojcze nasz" ma zostać takie, jak było na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków, amen – powiedział polski katolik. Polscy wyznawcy Chrystusa nie chcą zmian w najważniejszej modlitwie swojej religii.
Zamiast "nie wódź nas na pokuszenie" Włosi mogą już niedługo mówić "nie opuszczaj nas w pokusie". Tę zmianę treści najważniejszej modlitwy przeprowadzili włoscy biskupi. Trafiła do nowej wersji Mszału Rzymskiego, czeka na zatwierdzenie przez Stolicę Apostolską.
Po co zmiana? Według papieża Franciszka, który zwrócił na to uwagę już w grudniu ubiegłego roku, "nie wódź nas na pokuszenie" sugeruje, że to Bóg kusi człowieka i prowadzi do grzechu.
"Nie pozwól mi ulec pokusie, ponieważ to ja jej ulegam, a nie Bóg, który wodzi mnie na pokuszenie, a potem patrzy, jak upadam" – tak powinno brzmieć według papieża tłumaczenie.
W nowej wersji modlitwy Bóg jest już tym, kogo modlący się prosi o pomoc w oparciu się pokusie grzechu. Podobną zmianę wprowadziły już episkopaty Francji i Belgii.
A w Polsce?
A w Polsce po staremu. Jeszcze w marcu 2018 r. tzw. Komisja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Episkopatu Polski podkreślała, że ze zmianą woli poczekać na decyzję Watykanu. I czeka. Co na to wierni? Sprawdziliśmy.
Według badania dla Wirtualnej Polski na panelu Ariadna ponad połowa Polaków (51 proc.), którzy oddali głos w badaniu, jest przeciwna jakimkolwiek zmianom w treści "Ojcze nasz". Głos za zmianą modlitwy oddało zaledwie 20 proc. ankietowanych. Aż. 29 proc. nie ma w tej sprawie zdania.
Badanie przeprowadzone dla Wirtualnej Polski na panelu Ariadna w dniach 16 –19 listopada 2018 roku. Próba ogólnopolska osób od 18 lat wzwyż (N=1082). Kwoty dobrane wg reprezentacji w populacji dla płci, wieku i wielkości miejscowości zamieszkania. Metoda: CAWI.