PolskaKościół zamyka usta duchownym? "Trzeba z tym żyć"

Kościół zamyka usta duchownym? "Trzeba z tym żyć"

Księża, którzy krytykują Kościół, tracą jego wsparcie i stają się „czarnymi owcami”. – Mamy obowiązek sprzeciwiać się gdy dzieje się zło, odżegnywać się od kłamstwa – mówi bp Tadeusz Pieronek w rozmowie z "Newsweekiem".

Kościół zamyka usta duchownym? "Trzeba z tym żyć"
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk

05.03.2018 | aktual.: 05.03.2018 10:59

"Kościół w Polsce stał się partyjny i hierarchowie milczą, gdy PiS niszczy sądownictwo czy wprowadza szkodliwą ustawę o IPN” dodaje Pieronek.

– Przede wszystkim upominam się o to by biskupi mówili – tłumaczy. – Mamy obowiązek sprzeciwiać się, gdy dzieje się zło, odżegnywać się od kłamstwa. – zaznacza.

– Nie raz zarzucano mi, że zajmuję się polityką – mówi. - Owszem, ale polityką rozumianą jako troska o dobro wspólne, a nie tym, kto ma rządzić. Obowiązkiem duszpasterza jest wskazywać zło, a jeśli jest ono w polityce, to należy o tym mówić – dodaje.

Dziś Pieronek jest biskupem rezydentem. Jego kariera kościelna została zakończona.

- Trzeba z tym żyć – mówi. - A jak nie, pora reaktywować twierdzę biskupów w podkrakowskim Lipowcu, gdzie przez lata więziono duchownych – podsumowuje.

Polski Kościół milczy

W 2013 roku dominikanin ojciec Ludwik Wiśniewski opublikował tekst „Kto zniszczył polski Kościół?”. W odpowiedzi przełożony duchownego wydał oświadczenie, w którym odciął się od poglądów przedstawionych w artykule. – Zamykanie ust niepokornym duchownym jest przejawem wielkiej miłości Kościoła – mówi ojciec Wiśniewski.

Na początku stycznia ukazał się jego głośny tekst „Oskarżam” opublikowany w Tygodniku Powszechnym. „W Polsce umiera chrześcijaństwo. Wykorzeniają je gorliwi członkowie Kościoła. Biskupi milczą, niestety”.

W treści artykułu padają oskarżenia pod adresem biskupów o „milczenie będące przyzwoleniem na wrogość” oraz o bierność z sprawie Tadeusza Rydzyka, którego media „sączą od lat truciznę, nazywając to ewangelizacją. Ta trucizna jest tym bardziej jadowita, że jej rozprzestrzenianie popiera wielu biskupów”.

- Zrobiłem to, co kazało mi sumienie – tłumaczy w wywiadzie dla Newsweeka. – Tyle mogę zrobić. – dodaje.

W odpowiedzi na zarzuty

Ks. Boniecki, krakowski duchowny, który przez wiele lat był redaktorem naczelnym „Tygodnika Powszechnego” już po raz drugi ma zakaz publicznego wypowiadania się. Został ukarany przez Zgromadzenie Księży Marianów za wypowiedzi dotyczące samobójstwa Piotra Szczęsnego, oraz wpisy na Forum LGBT, którymi duchowny wsparł tę inicjatywę.

Kilka dni wcześniej również został upomniany przez swoich przełożonych. Wtedy chodziło o wywiad udzielony przez duchownego „Gazecie Wyborczej”, w którym także wspominał on Piotra Szczęsnego. Stwierdził, że samospalenie mężczyzny było „aktem patriotyzmu”.
Ks. Boniecki zachował jednak prawo pisania w „Tygodniku Powszechnym”, wydaje książki, bierze udział w spotkaniach z czytelnikami.

Oskarżony o kontakty z "wrogami Kościoła"

Ksiądz Wojciech Lemański w 2010 r. dostał zakaz nauczania religii, występowania w mediach, odebranie probostwa, zakaz odprawiania mszy w swojej parafii, aż w 2014 – nałożenie suspensu. Powód? „Brak posłuszeństwa i głoszenie poglądów szkodzących wspólnocie”.

W 2011 r. Lemański stanął w obronie Bonieckiego, gdy zarzucono mu kontakty z „wrogami Kościoła”.

W liście do biskupa, który wyciągnął oskarżenia, napisał: „Proszę piętnować podstępne dzieła szatana wśród hierarchów uwikłanych w świadomą współpracę z organami bezpieczeństwa lub w czyny głęboko niemoralne rzucające straszliwy cień na nasz Kościół”.

Mimo zakazu noszenia sutanny nie przestał odprawiać mszy. Znany jest również ze swojego zaangażowania w upamiętnianie historii ofiar Holocaustu. „Ksiądz od Żydów” – mówią o nim duchowni.

Pięć zarzutów za obronę pacjentki

Dominikanin Paweł Gużyński otrzymał dekret, w którym wezwano go do "powściągliwości i ostrożności" w medialnych wypowiedziach.

To kara za zeszłoroczną wypowiedź. Gużyński bronił pacjentki prof. Bogdana Chazana zmuszonej do urodzenia śmiertelnie chorego dziecka oraz publicznie oskarżał Kościół, że „głosy biskupów nie są słuchane, bo ich pasterzem został prezes PiS”.

W odpowiedzi Dominikanie powołali pierwszą w historii zakonu komisję medialną. Werdykt? Pięć zarzutów o „niesubordynację i szkodzenie moralności oraz wierze”.

Źródło: Newsweek

Zobacz także
Komentarze (303)