Makabra na cmentarzu na Śląsku. "Kość udowa, piszczelowa, miednica"
Na rozrzucone po cmentarzu ludzkie kości natknęli się mieszkańcy Świętochłowic na Śląsku. Choć lokalny sanepid zaprzecza tym doniesieniom, to mieszkańcy wciąż natrafiają na kolejne znaleziska. Jak ustaliła Wirtualna Polska, pochodzą one z przeprowadzonej jeszcze w ubiegłym roku ekshumacji w związku z przebudową nekropolii.
23.05.2024 | aktual.: 23.05.2024 12:11
- Ludzie mają tu ogródki, placyki, w pobliżu bawią się dzieci. Musimy je uspokajać i tłumaczyć, że to nie dotyczy ich bliskich, dziadków - mówi nam anonimowo, jeden z mieszkańców osiedla familoków w Świętochłowicach, które sąsiadują bezpośrednio z cmentarzem, gdzie ujawniono porozrzucane ludzkie kości.
Nekropolia z 1896 roku położona jest w pobliżu kamienic z czerwonej cegły. Od jakiegoś czasu trwa tam budowa nowego muru, co łączy się z makabrycznymi znaleziskami. Miejscowi tłumaczą, że kości pojawiają się po ulewie, jednak nawet w słoneczny dzień, już po kilkunastu minutach spędzonych w tym miejscu, można natrafić na kości gdzieś w rozkopanej ziemi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nie ma wątpliwości, że to są ludzkie kości"
O sytuacji mieszkańcy zawiadomili urzędników. 9 maja do magistratu dotarły pierwsze zdjęcia dokumentujące znaleziska. - Udaliśmy się od razu w teren. Nie ma wątpliwości, że to są ludzkie kości - mówi Wirtualnej Polsce Beata Grzelec-Spetruk, naczelniczka wydziału ekologii z urzędu miejskiego w Świętochłowicach.
Przeglądamy dokumentację wykonaną przez urzędników. To kilkanaście zdjęć, a na nich kości różnej wielkości i kształtu, ujawnione w różnych miejscach cmentarza. - Przeszliśmy się po wykopie, po kupach ziemi obok i potwierdziliśmy, że one się tam znajdują. Kość udowa, piszczelowa, miednica - wymienia Grzelec-Spetruk.
Odbitki z opisem sytuacji urzędniczka wysłała jeszcze tego samego dnia do sanepidu. 10 maja odbyła się kontrola, kolejna dziesięć dni później. Zapytaliśmy inspektorów o efekty.
"Wyłącznie konary i korzenie usuniętych drzew"
- Nie stwierdzono odsłoniętych ludzkich kości, widoczne były wyłącznie konary i korzenie usuniętych drzew - przekazał chorzowski sanepid Wirtualnej Polsce. W piśmie podkreślono, że "kość udowa znaleziona na terenie budowy" 9 maja została złożona do Ossarium na terenie cmentarza (miejsce, w którym umieszczane są ekshumowane szczątki zmarłych - red.).
W tej samej korespondencji do naszej redakcji wyjaśniono, że pod nadzorem Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Chorzowie na cmentarzu przeprowadzono (od kwietnia do września 2023 roku) ekshumacje zwłok i szczątków z grobów położonych wzdłuż budowanego muru. Jak nas zapewniono, dopiero później przystąpiono do prac ziemnych.
- To niefrasobliwość - ocenia w rozmowie z WP Beata Grzelec-Spetruk. Przyznaje, że również świętochłowicki magistrat otrzymał podobną odpowiedź, o "konarach drzew". - Ta sprawa słusznie bulwersuje mieszkańców. Należy rozwiązać ją z szacunkiem - dodaje urzędniczka.
- Jak się robi takie remonty, to trzeba liczyć się z takimi sytuacjami i jakoś o to zadbać - słyszymy od miejscowych. - Z szacunku dla zmarłych i nas samych, bo to żadna przyjemność ciągle o tym słyszeć - mówią Wirtualnej Polsce.
Zobacz także
Parafia: kości może być wiele
Zarządcą cmentarza jest proboszcz parafii św. Piotra i Pawła w Świętochłowicach. Sanepid prowadzący nadzór nad ekshumacjami wskazał, że zobowiązano duchownego do "systematycznej lustracji terenu cmentarza, podczas przeprowadzania ziemnych prac budowlanych, jak również do natychmiastowego reagowania w przypadku wydobycia kości".
Otrzymaliśmy również pisemną odpowiedź na nasze pytania, które nadeszły pocztą elektroniczną z adresu parafii Św. Apostołów Piotra i Pawła. - Pamiętać należy, że wydobyta ziemia w pasie, o którym mowa, może skrywać kości ludzkie, ponieważ miejsca te były wykorzystywane do kolejnych pochówków od 1935 roku. Licząc więc pochówki co 20 lat, można wywnioskować, że kości może być wiele - czytamy.
Podkreślono, że podczas pracy maszyn budowlanych byli obecni zarządca cmentarza lub grabarz. - Kiedy zauważono kości, od razu przenoszono je do tzw. Ossarium. Działanie deszczu i wiatru mogło spowodować odkrycie kości, których nie zauważono. Natomiast jeśli chodzi o ich umiejscowienie poza pryzmą ziemi, to jest to zastanawiające. Każdego dnia pryzma ziemi z wykopu jest sprawdzana. Od tamtej interwencji kości nie napotkano - wskazano w wiadomości przesłanej do WP.
Paweł Pawlik, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: Pawel.Pawlik@grupawp.pl