Korwin odpowiada Tarczyńskiemu. Poszło o wymierzenie sprawiedliwości
- Ten Pan nie ma żadnych zdolności honorowych – mówi Janusz Korwin – Mikke o Dominiku Tarczyńskim. To odpowiedź na słowa posła PiS, który zadeklarował "wymierzenie sprawiedliwości w Sejmie” Korwinowi i nazwał go "szaleńcem”.
17.10.2019 | aktual.: 17.10.2019 16:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wszystko zaczęło się od poniedziałkowych słów Janusza Korwina – Mikke, który nie zostawił suchej nitki na elektoracie, który zagłosował na PiS w wyborach do Sejmu.
– Przeciętny wyborca PiS człowiekiem inteligentnym nie jest, na co dowodem jest to, że głosował na PiS. 70 proc. ludzi w Polsce, nie tylko w Polsce, nie jest w stanie zrozumieć treści rozkładu jazdy autobusów, tego człowieka się nie przekona. Równie dobrze można im tłumaczyć teorię względności – mówił Korwin-Mikke. Jego zdaniem, jeżeli są ludzie, którzy wierzą, że w państwie będzie lepiej, gdy "rząd zabierze im 700 zł, a da 500", to są to osoby "nie przy zdrowych zmysłach".
Wypowiedź zirytowała posła PiS Dominika Tarczyńskiego, który w mediach społecznościowych stanął w obronie wyborców Prawa i Sprawiedliwości. "W imieniu tysięcy wyborców którzy oddali na mnie głos, wypłacę w Sejmie temu szaleńcowi sprawiedliwość zgodnie z kodeksem honorowym. Przy pierwszym spotkaniu" – zapewnił Tarczyński.
Zobacz: Korwin-Mikke marszałkiem seniorem? Robert Winnicki i Marek Sawicki komentują:
Na tym zapewne słowna wymiana, by się zakończyła, ale Janusz Korwin - Mikke postanowił się do niej odnieść w rozmowie z WP.
- Nie miałem pojęcia, kto zacz ów pan Dominik Tarczyński. I od kiedy można się "honorowo” ujmować za nieokreślonymi ciałami zbiorowymi – mówi nam Korwin – Mikke.
- Zajrzałem do sieci i od razu odkryłem, że ten pan nie ma zdolności honorowych, gdyż publicznie oświadczył, że nie bierze pieniędzy za "pracę" w Sejmie, bo "wybiera honor i godność Polaka" – a okazało się, że bierze. Ponadto pana Lecha Wałęsę – cóż, że agenta, ale starszego człowieka – wyzwał od "bydlaków” – kontynuuje Korwin – Mikke.
Polityk zapewnia, że do pojedynku w Sejmie nie dojdzie. - Pan Tarczyński może się więc nie obawiać, że wyzwę go na pojedynek albo zażądam innej satysfakcji honorowej – kończy Korwin – Mikke.
Przypomnijmy, że w przeszłości Tarczyński w podobny sposób "zaczepiał” byłego prezydenta Polski Lecha Wałęsę. Kiedy Wałęsa zapowiedział "wycięcie PiS-owców z korzeniami od sołtysa do ministra", Tarczyński nazwał go "Bolkiem" oraz "bydlakiem".
- Bolek mówi przez media do posła na sejm RP, że wyrwie mnie z korzeniami. Zapraszam Cię na solo bydlaku!- napisał na Twitterze polityk PiS.
Po tej wypowiedzi nerwy puściły Dariuszowi Michalczewskiemu, dobremu znajomemu byłego prezydenta Polski. Bokser zapowiedział, że chętnie zastąpi Wałęsę, gdyby doszło do bójki.
"Ten bydlak nie zna granic. Jak jest w takiej dobrej formie, to niech skoczy nie do pana Wałęsy, ale do mnie, faceta w sile wieku. Chętnie dam mu lekcję szacunku. Nie będę boksował go delikatnie, tylko tak mu wjeb... jak kozie za obiery. Ten goguś z PiS nie ma prawa obrażać pana prezydenta i lepiej, żeby mnie nie spotkał na swojej drodze" – deklarował Michalczewski.
Do potyczki nie doszło, a Tarczyński za swoje słowa usłyszał reprymendę od ówczesnego szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl