Korwin-Mikke: jestem ofiarą goebbelsowskiej kampanii
Lider listy LPR w okręgu gdańskim Janusz Korwin-Mikke oświadczył w piątek, że od kilku dni jest ofiarą goebbelsowskiej kampanii nienawiści w związku z jego wypowiedziami podczas prawyborów we Wrześni dotyczącymi dzieci niepełnosprawnych.
Od kilku dni trwa skierowana przeciwko mnie goebbelsowska, może stalinowska, Kampania Nienawiści. Ku memu zdumieniu Polacy okazali się na nią dość odporni - wystarczy zajrzeć do internetu, by zobaczyć, że większość wypowiedzi brzmi: "Jestem nauczycielem i stwierdzam, że niestety, Korwin ma rację..." lub: "...Mikke powiedział tylko to, co myśli większość" - brzmi fragment oświadczenia Korwin-Mikkego.
Środowy "Dziennik" napisał, że podczas prawyborów we Wrześni Korwin-Mikke ogłosił z mównicy, że w klasach integracyjnych dzieci zdrowe przejmują schorzenia od chorych. Miał też prosto w oczy powiedzieć niepełnosprawnej dziewczynce na wózku, że nie puściłby swojego dziecka do klasy z dziećmi niepełnosprawnymi.
Honorowy prezes UPR w dniu publikacji artykułu skierował do Sądu Okręgowego w Warszawie pozew przeciwko wydawnictwu Axel Springer, dotyczący naruszenia jego dóbr osobistych przez gazetę "Dziennik". Korwin-Mikke domaga się usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych, polegających na kłamliwym i oszczerczym twierdzeniu, jakoby w dniu 7 października 2007 r. wyszydził niepełnosprawne dziecko. "Treść artykułu nie odpowiada prawdzie i mogła naruszyć dobra osobiste" - głosi pozew. Polityk domaga się przeprosin oraz miliona złotych na cel społeczny.
Jak powiedział Korwin-Mikke, wszystko to przypomina mu nagonki na wrogów ludu w czasach stalinowskich. Jeżeli ktoś powiedział wtedy tylko, że np. rządy klasy robotniczej, to rzucało się na niego 50 czy 100 postępowych inteligentów i mieszało z błotem. Z tą tylko różnicą, że obecnie historia powtarza się jako farsa. Teraz nie mogą mi nic zrobić - wyjaśnił.
Korwin-Mikke mówił, że domaga się tylko indywidualnego kształcenia dla dzieci niepełnosprawnych.
Dzieci niepełnosprawne powinny mieć przywileje, a nie równe prawa. Jeżeli to jest faszystowska wypowiedź - to jest jakiś absurd. Interpretowanie tego, że ja chcę te dzieci rozstrzelać, zamordować - a tak to "Dziennik" przedstawia - jest oczywistym kłamstwem - podkreślił kandydat LPR.
Korwin-Mikke poinformował także, że pozwie w trybie wyborczym minister pracy i polityki społecznej Joannę Kluzik-Rostkowską, która - według polityka UPR - miała powiedzieć, że we Wrześni złamał on konstytucję i ustawę o oświacie.