Korupcja na Politechnice Radomskiej
Kolejnym sześciu studentom Politechniki
Radomskiej prokuratura postawiła zarzuty wręczania łapówek
doktorantce matematyki w zamian za zaliczenie tego przedmiotu. W
aferze korupcyjnej na uczelni podejrzanych jest w sumie trzynaście
osób: dwóch wykładowców, jeden pośrednik i dziesięciu
studentów.
Prokurator Andrzej Szeliga z Prokuratury Okręgowej w Radomiu powiedział, że studenci wręczali od 100 do 300 zł doktorantce Monice P. Wszyscy podejrzani są na wolności. W przypadku jednego z nich zastosowano dozór policyjny.
W dalszym ciągu obowiązuje zasada, że studenci, którzy wręczali pieniądze, a zgłoszą się do nas sami, nie poniosą konsekwencji karnych. Jest to zgodne z przepisami obowiązującymi od lipca 2003 roku. Jeśli się nie zgłoszą, a my ich ustalimy, będą za to odpowiadać - poinformował Andrzej Szeliga.
Dotychczas do prokuratury dobrowolnie zgłosiło się dziesięciu studentów, którzy wyjaśnili okoliczności wręczania łapówek. Prokurator Szeliga nie chciał jednak ujawnić, którym wykładowcom dawali łapówki.
Oprócz Moniki P. podejrzanym wykładowcą jest prof. matematyki Longin P. W śledztwie ustalono, że przyjął on 7 tys. zł, a doktorantka 20 tys. zł.
Zarzut pośrednictwa w uzyskaniu pozytywnych ocen przez dwóch studentów z egzaminu u profesora postawiono nauczycielowi jednej ze szkół średnich. Przekazał on Longinowi P. w ich imieniu 2 tysiące 400 zł.