Koronawirusowy klaun. W kolorowym stroju, na rowerze, przemierza miasteczko. "Chcę jednego - wywołać uśmiech"
Każdego dnia, przed południem pani Iza zakłada strój klauna, wsiada na rower i przemierza ulice Pasłęka. Przechodniów pozdrawia uśmiechem, kierowcom macha na powitanie. Największą atrakcją jest dla dzieci. - Postanowiłam chociaż w taki sposób sprawić, że uśmiechniemy się przez chwilę. Ten uśmiech potrzebny jest jak nigdy dotąd - mówi.
Od lat pomaga dzieciom z domów dziecka, organizuje paczki od Mikołaja, wspiera też starsze osoby. Teraz każdego dnia rano zakłada na siebie strój klauna. Dodaje perukę, a na twarz zakłada maseczkę z charakterystycznym czerwonym nosem. Wychodzi z domu, ozdabia rower, a do koszyka wkłada swoje rekwizyty.
Izabela Malinowska od poniedziałku jeździ po Pasłęku w województwie warmińsko-mazurskim i rozwesela mieszkańców. Jej głównym celem na początku było rozbawianie dzieci.
- Wyszukiwałam w domach i blokach buziek dzieci. Dzwoniłam dzwonkiem, a one wtedy mnie dostrzegały. Wtedy zaczynam je zabawiać, robię figury, pokazuję maskotki, podrzucam piłką. I one to uwielbiają - mówi nam pani Iza. Pasłękowy klaun ma pełne ręce roboty. Dzieci, do których raz zajrzy, wyczekują jej później w oknach. A ona do nich wraca.
Pani Iza opowiada jedną z historii: - Siedziała w oknie czteroletnia dziewczynka. Zatrzymałam się pod jej oknem. Robiłam figury, ona po mnie powtarzała. Bawiłyśmy się tak kilkanaście minut. Następnego dnia pomyślałam: pojadę do niej znowu. I jej mama otworzyła okno i powiedziała "ona na panią czekała". I ona czeka każdego dnia. A kilka dni temu miała urodziny. Jej mama powiedziała, że ona czekała, bo to wielki prezent, że odwiedzi ją klaun. I ja się wtedy po prostu popłakałam ze wzruszenia.
Nie tylko dzieci
Kiedy pani Iza jedzie przez miasteczko, dzwoni dzwonkiem i zaczepia nie tylko dzieci. Także dorosłych.
- Reakcja jest bardzo pozytywna. Wszyscy zawsze się odwracają, machają, nagrywają, jak jedzie klaun. Auta trąbią, ludzie posyłają wirtualne buziaki. A przede wszystkim: uśmiechają się! O to chodzi, to jest najważniejsze - mówi nam pani Iza.
I dodaje: - Widzę teraz, że tu każdy potrzebuje tego uśmiechu - nie tylko dziecko, ale też dorosły człowiek. Takiej chwili zapomnienia. I to jest piękne, że ludzie widzą kolorową postać i od razu tak reagują. Ja chodzę nawet do sklepu w tym stroju klauna, żeby ludzi rozweselać. Wszyscy wyciągają telefony, a ja się wcielam w rolę i w sytuację, i mówię – dwa metry, proszę nie podchodzić, odejść proszę, odległość trzymać! To niesamowite. No i właśnie tak powinno być, bo niedługo zapomnimy, żeby się uśmiechać.
Pani Iza zapowiada, że będzie wcielać się w klauna do momentu, aż dzieci wrócą do szkół. - Póki są w domach, trzeba je odwiedzać. I rozweselać. Nie planuję ich opuszczać - mówi pani Iza.
Rower pani Izy jest w złym stanie. Powstała zbiórka na nowy, aby codziennie mogła dojechać do wszystkich dzieci.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl