Koronawirus. Włochy. Fryzjerzy w "szarej strefie", straż miejska interweniuje

Koronawirus. Włochy. W tym kraju zakłady fryzjerskie od wielu tygodni są zamknięte. Dlatego straż miejska czujnie obserwuje tych mieszkańców Italii, których fryzury wyglądają... zbyt dobrze.

Koronawirus. Włochy. Fryzjerzy w "szarej strefie", straż miejska interweniuje
Źródło zdjęć: © PAP | GIUSEPPE LAMI
Michał Wróblewski

Świeżo ostrzyżony mężczyzna idący ulicą w miejscowości Rovellasca koło Como w Lombardii wyglądał podejrzanie dla funkcjonariuszy miejscowej straży miejskiej. Ci uznali, że w czasie, gdy zakłady fryzjerskie są zamknięte, obywatel ma wyjątkowo... zadbane włosy.

Strażnicy zatrzymali mężczyznę do kontroli. Ten się przyznał: faktycznie był u fryzjera, który powinien - zgodnie z zasadami włoskiej narodowej kwarantanny - nie pracować. Otworzył zakład mimo zakazu, zapisanego w rządowym dekrecie o walce z epidemią koronawirusa.

Karę zatem otrzymał i nieszczęsny fryzjer, i mężczyzna przez niego ostrzyżony. Lokalne media we Włoszech przestrzegają mieszkańców: wykonujcie polecenia władz. Inaczej skończycie jak fryzjer i jego klient.

Koronawirus w Polsce. Fryzjerzy póki co bez pracy

A jak sytuacja wygląda w naszym kraju? U nas też salony są zamknięte od tygodni.

Fryzjerzy i manikiurzystki w Polsce liczyli, że znajdą się w pierwszym etapie odmrażania gospodarki i 20 kwietnia będą mogli iść do pracy. Branża - jak pisał już dziennikarz WP - zapłonęła oburzeniem, gdy okazało się, że priorytetem rządu jest jednak poluzowanie obostrzeń sklepom, kościołom oraz otwarcie parków i lasów.

- Co to za odmrożenie gospodarki!? Ulżyli sklepom, które wcale tak bardzo nie cierpiały, kościołom, otworzyli lasy i parki, bo denerwowało to zwykłych ludzi. Nasza branża, drobnych przedsiębiorców i usługodawców nadal pozostaje zamknięta. Wylądujemy pod mostem - denerwuje się pani Sylwia, właścicielka warszawskiego studia fryzur.

Łukasz, mistrz fryzur męskich też liczył, że 20 kwietnia wróci do pracy. - Przecież widać, że nawet politycy występują w odświeżonych fryzurach. Minister Szumowski faktycznie wygląda na ostrzyżonego po amatorsku maszynką. Premier Morawiecki ma skróconą fryzurę dość fachowo. Ciekawe, kto go ostrzygł - ocenia na podstawie zdjęć.

Po świętach wielkanocnych minister Szumowski wrócił do w pracy wyraźnie w lepszej kondycji. Wyglądał na wypoczętego i wyspanego. W rozmowie z RMF zwierzył się, że samodzielnie ostrzygł włosy maszynką. W przypadku premiera Morawieckiego nie padło wyjaśnienie. Zmiana nastąpiła pomiędzy 10 a 14 kwietnia.

Koronawirus. Czy można iść do fryzjera?

Fryzjerzy i reszta branży beauty (manicure, salony odnowy biologicznej i masażu itp.) znaleźli się dopiero w trzecim etapie planu odmrażania gospodarki. Prawdopodobnie dopiero w maju będą mogli otworzyć swoje salony. Czeka ich zaciskanie pasa.

- Ludzie stoją w kolejkach przed marketami jak mrówki, ale nas się straszy, że wizyta u fryzjera grozi śmiercią. Absurd. Mam przyłbicę ochronną, kupię maseczki, mam sporo rękawiczek jednorazowych i będę strzygł klientów domach. Włosy rosną od 1 cm do 2 cm na miesiąc, czyli za tydzień włosy będą włazić ludziom do oczu - dodaje pan Łukasz.

Najbardziej zdesperowani już wcześniej zeszli z usługami do podziemia. Mimo zakazu i ryzyka mandatów od policji realizują wizyty domowe. Oferty można łatwo odszukać w ogłoszeniach portali internetowych.

Koronawirus. Odmrażanie gospodarki

Zakłady fryzjerskie pozostają zamknięte od 1 kwietnia. To jedna z branż, którą szczególnie poturbował kryzys związany z epidemią koronawirusa. Fryzjerzy korzystają z umorzenia składek ZUS, mogą liczyć na dofinansowanie działalności gospodarczej, ci, którzy otworzyli zakłady w prywatnych lokalach (poza galeriami handlowymi) płacą jednak czynsz lub obniżoną stawkę. Problemem okazuje brak dochodów.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (102)