Koronawirus w Polsce. Żółta strefa czy czerwona strefa dla powiatu? Nie wiadomo, jak to obliczyć
Który powiat trafi do strefy żółtej albo do strefy czerwonej, a który wróci do zielonej? Informuje o tym co tydzień Ministerstwo Zdrowia. Problem w tym, że wtedy też dowiadują się o tym samorządowcy. I nie wiedzą, jak mają obliczać współczynnik na bieżąco, bo wyniki wychodzą różne. - Nikt nam tego nie potrafił dokładnie wyjaśnić - słyszymy w zakopiańskim urzędzie.
W strefach żółtych i czerwonych znajduje się obecnie osiemnaście powiatów. Już na samym początku obowiązywania nowych przepisów samorządowcy alarmowali, że o przywróceniu obostrzeń w ich regionach dowiedzieli się z mediów. Okazuje się, że po prawie miesiącu zmieniło się niewiele, a samorządowcy nie wiedzą nawet, jak na bieżąco obliczać współczynnik zachorowań.
Choć wydaje się to proste, ponieważ o zakwalifikowaniu do żółtej strefy decyduje liczba zachorowań między 6 a 12 na 10 tysięcy mieszkańców w ciągu ostatnich dwóch tygodni, a do czerwonej powyżej 12. Eksperci mówią jednak, że tak proste wyliczenie nie przynosi rezultatów, które publikuje Ministerstwo Zdrowia. - Może być tu coś, o czym my nie wiemy, czyli dodatkowy wskaźnik, który brany jest pod uwagę - domyśla się doktor Paweł Grzesiowski.
Żółta strefa czy czerwona strefa? Dla samorządowców to zagadka
Zakopane i powiat tatrzański to jedna z żółtych stref. Powiat znalazł się w niej 20 sierpnia, a po tygodniu obostrzenia wydłużono na kolejny tydzień. Przez ten czas samorządowcy próbowali dowiedzieć się, jak obliczać współczynnik zachorowań, żeby znać na bieżąco monitorować jego wartość. - Próbujemy od dawna dowiedzieć się, jaki jest dokładny algorytm wyliczania tego współczynnika. Tak naprawdę nikt nam tego nie potrafił dokładnie wyjaśnić - mówi Regina Korczak-Watycha z Urzędu Miasta Zakopane.
- Próbowaliśmy przeliczać to na różne sposoby i zawsze wychodziły nam mniejsze wartości. Na początku nawet uważaliśmy, że ta żółta strefa jest dla nas krzywdząca - dodaje. - Po drugie o tym, że jesteśmy w żółtej strefie, słyszymy dopiero w mediach. Nikt nas wcześniej nie informuje, dowiadujemy się dopiero z konferencji prasowej ministra. To dla nas zawsze wielka niewiadoma - mówi Korczak-Watycha.
Nasza rozmówczyni podkreśla, że pracownicy urzędu wielokrotnie zwracali się do różnych instytucji, aby dowiedzieć się, jak obliczać współczynnik zakażeń. Do dzisiaj nie udało im się tego ustalić. Podobny problem mają też eksperci.
Zobacz też: Kontrole kwarantanny oraz wesel. Policja mówi, jak wyglądają
Pediatra i ekspert profilaktyki zakażeń doktor Paweł Grzesiowski zauważa, że Ministerstwo Zdrowia nigdy nie podało algorytmu, za pomocą którego wyznacza strefy. - To nie jest prosty przelicznik zapadalności na 10 tysięcy, ponieważ my to liczymy i wychodzą nam inne powiaty. Może być tu coś, o czym my nie wiemy, czyli dodatkowy wskaźnik, który brany jest pod uwagę - mówi Wirtualnej Polsce. - Ministerstwo nie udziela informacji w tym zakresie, algorytm jest nieznany - dodaje.
- Nam, naukowcom, nikt nie chce powiedzieć, kto to liczy, jak to jest liczone. My sobie sami liczymy, dane z powiatowych stacji są znane. I wychodzi inaczej w niektórych przypadkach. Może biorą inne daty, inne okresy? My tego nie wiemy - stwierdza ekspert. - Zaobserwowaliśmy wiele różnic, chociażby na Pomorzu, gdzie liczba przypadków szybko rośnie. Wskaźniki z całą pewnością w dwóch a nawet trzech powiatach są takie, że można żółtą strefę ogłosić, ale jej nie ma - wyjaśnia.
Koronawirus w Polsce. Jak obliczyć współczynnik? Pytamy ministerstwo
Pytania skierowaliśmy również do Ministerstwa Zdrowia. Chcieliśmy dowiedzieć się, czy resort przekazuje bezpośrednio władzom powiatów informacje o tym, że zostali zakwalifikowani do żółtej lub czerwonej strefy. Poza tym w jaki sposób oblicza współczynnik zachorowań, czy przekazuje samorządom bieżące dane o sytuacji lub udostępnia wzór do obliczenia współczynnika we własnym zakresie. Jednak do czasu publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Według współczynników obliczanych przez Piotra Tarnowskiego i Michała Rogalskiego, którzy tworzą największą bazę danych o koronawirusie w polskim internecie, w strefach żółtych i czerwonych powinno być 25 powiatów. Czyli o 7 więcej niż na ostatniej liście Ministerstwa Zdrowia, którą opublikowano 27 sierpnia. Spośród nich tylko jeden powiat, myszkowski, był wcześniej na liście ostrzegawczej. Reszta miałaby trafić od razu z zielonej do żółtej strefy.