Koronawirus w Polsce. Wakacje za granicą bezpieczniejsze? "Luz na plaży, puste hotele"
Koronawirus w Polsce nie odpuszcza, a na nadbałtyckich plażach tłumy. Dlatego część Polaków zdecydowała się na urlop poza granicami kraju. - Na plaży ludzie rozkładają koce co kilkadziesiąt metrów. W restauracjach z dziesięciu stolików zajęte dwa. Na pewno mniejsze ryzyko zarażenia niż w Mielnie czy Sopocie - mówi nam Katarzyna Miękosz, która odpoczywa we Włoszech.
W Polsce w ostatnich dwóch tygodniach wzrasta liczba zachorowań na koronawirusa. W piątek padł rekord pandemii – 657 nowych przypadków. Z tego powodu jak - jako pierwsza - informowała Wirtualna Polska, minister zdrowia Łukasz Szumowski przerwał urlop i wrócił do Warszawy. Wcześniej przekonywał, że wakacje nad polskim morzem są bezpieczne. Miesiąc temu premier Mateusz Morawiecki mówił, że koronawirus się cofa. W czwartek pytany o rekord zachorowań powiedział, że Polacy nie przestrzegają obostrzeń.
Wyraźnie widać to zwłaszcza nad morzem. W najpopularniejszych kurortach plaże, restauracje i bary są przepełnione. Turyści nie zachowują bezpiecznych odległości, wiele osób nie przestrzega obowiązku noszenia maseczek w sklepach. Ogromne wrażenie robią zdjęcia z lotu ptaka wykonane nad plażą we Władysławowie. Zamiast plażowego piasku widać morze koców, leżaków i parawanów. Znalezienie kawałka wolnego miejsca graniczy z cudem.
Dlatego część Polaków zdecydowała się na wakacyjny urlop za granicą. Z ich relacji wynika, że w Grecji, Hiszpanii czy we włoskich kurortach nie ma tłumów takich jak w Polsce. – Turystów jest może 30 proc. tego co w ubiegłym sezonie. Ani w sklepie, ani w restauracji nie czekamy w kolejce. W barach zajęte są po 2-3 stoliki. Na plaży bardzo luźno. Nikt na nikim nie siedzi. Koce są w odległości 20-30 metrów – mówi nam wypoczywająca we Włoszech Katarzyna Miękosz.
Zdecydowała się wylecieć do Włoch, mimo że tam sytuacja z koronawirusem była wcześniej tragiczna. – Wybraliśmy region, gdzie nie było źle, a teraz jest tam po kilka zachorowań. Dużo gorzej jest w Polsce, dlatego nie boimy się koronawirusa – mówi nam turysta z Polski.
Wakacje w Grecji wykupiła rodzina Siedleckich. – Jesteśmy tu od trzech dni. W naszym hotelu jest 30 proc. obłożenia. Nad basenem często jesteśmy sami, bo część ludzi jest na plaży. Ruch się rozkłada i dzięki temu nie ma zbyt dużego kontaktu z innymi turystami. W sklepach i taksówkach trzeba nosić maseczki, wszyscy bardzo tego przestrzegają, bo kara to 150 euro. W Polsce niby wprowadzili wysokie kary, ale teraz już nikt tego nie pilnuje ani nie przestrzega – mówi Karolina Siedlecka.
Jak informują nasi czytelnicy, także Bułgarii jest luźno na plażach. Zdjęcia z wczasów przesłał nam pan Paweł. - Słoneczny Brzeg w Bułgarii - tak mało ludzi że szok. Bardzo bezpiecznie - relacjonuje turysta z Polski.
Koronawirus w Hiszpanii i Grecji
W Grecji sytuacja z koronawirusem bardzo się uspokoiła. W ciągu ostatniej doby przybyło tam 65 nowych przypadków. We Włoszech codziennie liczba nowych zachorowań wzrasta o ok. 300-400 przypadków. Najgorzej jest w Hiszpanii, gdzie w ciągu minionej doby przybyło ponad 2700 nowych przypadków koronawirusa i zmarły dwie osoby.
Polacy odpoczywający za granicą obawiają się tylko tego, że polski rząd wprowadzi obowiązkową kwarantannę po powrocie. – Na razie to jednak tylko zapowiedzi i na pewno zdążymy wrócić, zanim to wprowadzą. Poza tym na przykład w Niemczech robią testy na koronawirusa już na lotniskach i dzięki temu nie trzeba siedzieć pod kluczem w domu. Może u nas też tak należałoby to rozwiązać – mówi Karolina Siedlecka.
Premier zapowiedział w czwartek, że rząd rozważa powrót do niektórych obostrzeń związanych z koronawirusem. - Niewykluczone, że podobnie jak kilka krajów europejskich będziemy musieli wrócić do stosowania zasady kwarantanny na 12 dni lub dwa tygodnie wobec osób, które przyjeżdżają - dla obywateli tych państw lub naszych obywateli, którzy wracają z niektórych państw, gdzie liczba zachorowań bardzo wzrasta - mówił Mateusz Morawiecki.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl